reklama
To chyba nie jest strasznie istotne, bo gin to mało przebywa z tobą w czasie porodu ...
Większość czasu to położna, a często i cały poród, jak nie ma powikłań, to odbiera położna.
Więc ja bym się tam nie przejmowała tym, że nie jest z tego szpitala.
Większość czasu to położna, a często i cały poród, jak nie ma powikłań, to odbiera położna.
Więc ja bym się tam nie przejmowała tym, że nie jest z tego szpitala.
Data: 13.07.06, 20:20 + dodaj do ulubionych wątków Chciałam podzielić się z wami moimi odczuciami po porodzie w słynnym szpitalu na Raciborskiej w Katowicach. Napiszę tak, wody odeszły mi o 17, pojechałam do szpitala bez akcji, z powodu odejścia wód na oddział przyjęli mnie około godziny 19, poród szedł prawie cały czas na wspomagaczach kroplówkach i innych czarach, rozwarcie szło ale dzidzia nie schodziła do kanału tak jak powinna. Przy 5 palcach dostałam zewnątrzoponowe, które działało świetnie do godz . 1 w nocy potem dostrzyknięcie kolejnej dawki i okazało się ze znieczula nierówno, lewa część super a prawą prawie wcale, więc bole czułam połowicznie,. Pomimo że rozwarcie szło na przód i koniec końców doszło do upragnionych 9-10 palców to dzidzia nigdzie się nie wybierała i trzeba było podjąć decyzję o cesarce. Pan Doktor który przyszedł, niestety nie znam nazwiska bo nie mają tam w zwyczaju lekarze przedstawiać się ani nosić identyfikatory (szczupły pan z wąsem), zadał tylko pytanie czyja pacjentka, Gdy okazało się ze prowadzącym ciąże był lekarz z innego miasta z którego pochodzę olał sprawę i stwierdził żeby czekać podać koleją kroplówkę , może ruszy. Niestety nie ruszyło po kolejnych 3 godzinach przyszedł następny „Fachowiec” tym razem wysoki siwy obcięty w stylu wczesnego Gierka, i po inf. Położnej, złotej kobiety dzięki której to przetrwałam , że akcja stoi w miejscu i dzidzia się nie obniża, zadecydował ze można czekać dalej, pomimo że dochodziła już 6 rano i od odejścia wód minęło już 13 godzin . zaordynował kolejną kroplówkę i na mój sprzeciw ze już więcej ich nie zniosę bo efektów nie przynoszą żadnych , usłyszałam tylko uwagę rzuconą położnej że jestem histeryczką i może mi dać godzinę odpocząć a potem od nowa. Rozmawiać ze mną ani z mężem nie chciał, inf co dalej jakie skutki może mieć tak długie przebywanie bez wód dla dziecka też nie chciał udzielić. Koniec końców trzeba było czekać do rana na ordynatora żeby podjął decyzję , na szczęście ten okazał się ludzki i miły i zadecydował o cesarce. Z tym ze zrobiono ja dopiero o 10, w skutek czego dzizdzia musiała prze 7 dni brać dożylnie antybiotyk, bo w skutek za długiego przebywania w brzuchu po odejściu wód , jak tłumaczyły mi panie lekarki neonatolodzy mały dostał zakażenia i w organizmie rozwijał się stan zapalny. Cesarki w końcu też nie miał za bardzo mi kto zrobić, na szczęście okazało się ze w tym szpitalu pracują też lekarze kobiety i te okazały serducho i zrobiły w końcu cesarkę , bo panowie doktorzy poobrażali się na siebie nie chcieli operować. Kolejny horror to codzienne obchody o badania dokonywane przez lekarza o nazwisku Łach, to nazwisko udało mi się wydębić od personelu, Tak chamskiego lekarza nie spotkałam jeszcze w swoim 30 letnim życiu. Pierwsze badanie miałam na porodówce przed cesarką i trzymały mnie dwie położne. Potem na codziennych obchodach nasłuchałam się uwag pod adresem pacjentek, mnie już raczej omijał. Ale chamstwo, zero inf, o stanie leczenia, bezczelne uwagi rzucane pod adresem kolejnych pacjentek zwłaszcza tych świeżo po porodzie wymęczonych i obolałych. Mogę napisać tylko tyle że to co po przeczytaniu wcześniejszych postów miało być złe w tym szpitalu to znaczy położne na oddziale i pielęgniarki na noworodkach, to akurat te panie okazały się miłe, kompetentne chętne do pomocy, o ile były w stanie bo gdy na nocce jest jedna polożna na oddizl to nie wymagajmy cudów i miejmy troszkę wyobraźni. Anestezja też fachowa i na poziomie, Lekarze neonatolodzy na czele z Panią Ordynator na 5 z + inf. o stanie dziecka, leczeniu i rozwierające obawy młodych rodziców. Położne na porodowe cudne złote kobiety, salowe zresztą też. Ale ostrzegam uważajcie na lekarzy bo słynny pan Łach równie uprzejmie traktował pacjentki z polecenia jak i te „gorsze” bez lekarza prowadzącego ze szpitala. Napisze jeszcze tylko ze nie jestem straszna panikarą , mam już 30 na karku , rozumiem problemy służby zdrowia, układy i układziki , ale od lekarza wymagam przestrzegania przysięgi Hipokratesa, elementarnych zasad kultury osobistej i informowania pacjenta choć pobieżnie o jego stanie i prowadzonym leczeniu a z tym w tym szpitalu krucho.
Jezu, aż mi się coś robi...
Właśnie tak to jest i tego się obawiam. Jeśli jest wszystko w porządku, to nawet konowały ci nie zaszkodzą, ale jeśli coś złego się zaczyna dziać, to łapa, łapa, łapa. A ja nie potrafię dawać w łapę!!!! Dla mnie to obrzydliwe i nie potrafię!!! Dlatego trochę się boję...:sick:
Właśnie tak to jest i tego się obawiam. Jeśli jest wszystko w porządku, to nawet konowały ci nie zaszkodzą, ale jeśli coś złego się zaczyna dziać, to łapa, łapa, łapa. A ja nie potrafię dawać w łapę!!!! Dla mnie to obrzydliwe i nie potrafię!!! Dlatego trochę się boję...:sick:
reklama
aga1401
Grudniowa Mama'06
Ja ide 23.10 na wizyte do szpitala, bedzie tzw. obchod po tych oddzialach, gdzie moge prawdopodobnie przebywac od poczatku porodu.
Opowiem wam czy warto rodzic w irlandii. bede miec czas w razie czego zeby pakowac sie i wiac do Polski.
Opowiem wam czy warto rodzic w irlandii. bede miec czas w razie czego zeby pakowac sie i wiac do Polski.

Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 753
- Wyświetleń
- 74 tys
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 45 tys
- Odpowiedzi
- 228
- Wyświetleń
- 26 tys
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 24 tys
Podziel się:

