reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozwój fizyczny, emocjonalny i intelektualny naszych pociech

LEANE widelczykiem pedaluej elegancko i ladnei trafia do buziolka, lyzeczka gorzej tzn trafia ale nasyfi. a co do spocenia to ona tez patrzy w oczy czy aby na pewno moje NIE oznacza NIE, ale jak cos laduje do buzi niepowoloanego to od razu jej mowie NIE DO BUZI i nie wsadza do buzi. juz dawno rpzestala brac zabawki w buzie i inne dziadostwa. ufffffff. ciekawskie nasionko moje:)
 
reklama
U nas samodzielne jedzenie to abstrakcja i mam obawy jak to będzie. Córka, mimo swojego wieku, do dzisiaj najchętniej dałaby się karmić (jedzenie to dla niej niemalże kara). Młody czasami złapie za widelec czy łyżkę, ale minęła mu już wcześniejsza fascynacja i nie jest specjalnie zaineteresowany samodzielnym jedzeniem. Zresztą dużo więcej zjada, gdy go karmię niż samodzielnie, więc mi też średnio zależy na jego samodzielności. Chyba dopiero w przedszkolu nauczy się sam jeść ;-)
 
rysia - brawo dla Miloszka!

Pawel lubi jest widelcem, nawet ladnie trafia, ale jeszcze sam sobie nie umie nadziewac. Lyzka trafia, ale z reguly jest odchylona w dol, albo bok i wszystko laduje na sliniaku, albo stoliczku:baffled: No i je sobie lapkami.
Ale wciaz w 80% jest karmiony, te pozostale 20% to takie jego wprawki.Natomiast widze, ze jest przeszczesliwy, gdy moze trzymac sam sztucce, dlatego nawet jak go karmie, to on ma swoj zestaw w lapce i cos tam sobie gmera w talerzu:-)
 
U nas łycha w rącze franka nie wchodzi w gre do momentu wiosny-lata i jedzenia na tarasie bo on syfi niemiłosiernie, natomiast widelczyk i owszem ale z nabijaniem jeszcze trcohe kłopotu więc co jakiś czas jak ma problem ja nabijam razem z im a zjada sam, a jak sie nie uda to łapskami.
Ulubioną zabawą jest wyrzucabnie do kosza i niekoniecznie śmieci, w zasadzie wszystko co znajdzie na drodze jest wg niego do wyrzucenia, ostatnio robiliśmy poszukiwania pilota i gdzie był - oczywiście w śmieciach...
 
Lolisza- u nas też kosz jest na topie, ale to nic w porównaniu z kibelkiem:baffled: Już 2 smoczki w nim utopił i parę innych rzeczy... Na topie jest jeszcze pralka i jego wanienka wtedy kiedy jest napełniona już do kąpieli.Parę razy już musieliśmy wymieniać wodę po tym jak powrzucał do niej brudne szmaty do podłogi albo mleczko do czyszczenia:baffled:


Co do buntu to Przemek ma go odkąd skończył 8 miesięcy. Takie histeryczne show potrafi urządzić że głowa mała,drze się jak zarzynany prosiak, że 2piętra niżej go słychać (sprawdzałam ;-) ) a mamy najdalej położone od schodów mieszkanie,a korytarze są dłuuugie. No i oczywiście tarzanie się po podłodze, a na ręce to nie lada wyczyn go wziąć bo tak się wierzga, że ja nie mam siły go utrzymać :-/
 
Ostatnia edycja:
Misialinek też oczywiscie ubóstwia wszelkie zbiorniki odpadów:cool:ostatnio poszukiwania uchwytu kubka mieliśmy uskuteczniane... a że akurat w międzyczasie wymieniałam worek na śmieci to praktycznie cały zapełniony musiałam przegrzebać - wniebowzięta byłam jak nie znalazłam tego czego szukałam:dry:dopiero jak M z pracy wrócił wpadł na genialny pomysł: żeby sprawdzić czy przypadkiem uchwyt nie trafił do smietnika PRZED założeniem nowego worka... i co? i był:szok:nie wiem jak go nie zauważyłam zakładając worek, ale pomysłowość córci w temacie "uprzyjemniania matce życia" jest the best:sorry2:a z tym ze niekapek z aventu też pewnie powędrował na wysypisko miejskie do dzisiaj przeżywam:-(
z jedzeniem podobnie jak u Pawła i Franka, więc z totalnym usamodzielnianiem nie śpieszę się:-pi tak mnie serce boli jak młoda je łapkami i smaruje dookoła krzesełko:baffled:
nice, powiedz kobieto, jak reagujesz na akcje syna??????
 
NICE no wlasnie mialam pytac jak dajesz rade z tymi reakcjami Przemka?? jedni radza zeby nie reagowac to samo dziecko rpzestaje a inni ze wlasnie pokazac w jakis sposob ze tak jest zle.

mnie sie smiac chce bo jak mldoa cos zmaluje to maz moze se gadac a ja nie, ja tylko spojrze i zmarszcze brwi i nic kompletnie nie mowie nieraz,a ona od razu przestaje, patrzy sie na mnie, bardzo czyta z mojej geby moje emocje i nastroje, zauwazylismy juz to kiedys. nieraz jej mowie ze tak nieladnie, ze tak nei wolno. ogolnie rzadko uzywam tych slow, wystarczy moje spojrzenie i mloda reaguje natychmiast zmiana zachowania, np dzisiaj rano jak budowala wieze z klockow i pomylila kolejnosc i pokazywala nerwa to od razu spojrzalam odpowiednio i wyszlam z pokoju, a ona mnei wola " aaa!" odwracam sie i widze nowa wieze z klockow pieknie postawiona i dziecko samo se brawo bije:)))) wiec wrocilam i dalej sie bawilam z nia:))
 
reklama
Ja zauważyłam,że Amelka póki jest głodna,to bardzo ładnie je- Ameryki nie odkrywam,oczywiście;-):-D.Ale na początku jedzenia nie ma zabawy- z zapałem "wiosłuje " po talerzu,nawet łyżką coraz ładniej daje radę.Wczoraj na przykład pół jogurtu sama zjadła bez jednej plamki...potem jej sie znudziło i było już gorzej...:baffled::-D- cały blat krzesełka wysmarowany,buzia,włosy- masakra!!!!:-D.Muszę po prostu tego pilnować i jak widz,ze już zaczyna się bawić jedzeniem,szybko jej pomóc,czyli dokarmić resztą,bo strach pomyślec,co by się działo dalej:-D.Ale ogólnie jestem zadowolona z jej umiejętności jedzonkowych.I widzę,że z dnia na dzień lepiej sobie radzi.A że podłoga i całe krzesełko po jej jedzeniu do mycia?Oj,tam!W końcu jakoś musi się nauczyć,prędzej czy później .Póki ma chęć na tę samodzielność,to to wykorzystuję.Gorzej by było,jakby nie chciała i wolała być karmiona....Ale wtedy chyba tez starałabym się znaleźć jakiś sposób,by ją zachęcić.
Co prawda przez to cała rutyna dnia u nas została przewrócona do góry nogami,bo kiedyś obiad jadalismy ok. 17.00,a teraz razem z nią ok.12.30:shocked2:.No,ale czego się nie robi dla dziecka;-):-D- jak wszyscy razem siadamy do obiadu ,ona widzi ,że my tez jemy i to zazwyczaj to samo,to wtedy chyba ją to motywuje.
 
Do góry