mam ciekawą stronę o samotnych mamach,jak ktoś macie ochotę http://lekko.o2.pl/artykul/1670/1/samotne-matki.html
reklama
Też to przerabiałam. Olej go. Jak zrozumie co zrobił - przyjdzie i przeprosi, jeśli nie to nie warto z nim się kontaktować.Teraz mówi ze to nie jesgo dziecko i takie tam.
. Nie sadze żeby się pofatygował do urzędu..
1.podajesz w szpitalu dane ojca
2. składasz wniosek do sądu o ustalenie ojcostwa a potem o odebranie praw rodzicielskich i alimenty
CZARNA RÓŻO a czemu już w 1 miesiącu ciaży postanowiłaś że nie chcesz by dziecko nosiło nazwisko ojca ?
ja myślę że On poczuł się poprostu okropnie po takich słowach i trochę się mu nie dziwię
nie wiem jakie są relacje między wami ale myslę że popełniłaś błąd oczywiście jeśli go kochasz
Ostatnia edycja:
Zuza ważne że wiesz na czym stoisz.Nie będzie lekko ale musimy wszyscy się jakoś trzymać
.
Basiu z tym odebraniem praw to ponoć wielkie kłopoty.Chociaż jak mi ostatnio powiedział żebym sama się bawiła w matke bo on nie zamierza, to chyba można miec nadzieje ze sie ich dobrowolnie zrzeknie.W końcu to moja wina że zaszłam w ciąże a ten biedak się do tego nie przyłożył
.Narazie sobie odpuszcze ten temat.Zobacze jak bede sobie radzic i najwyżej na wiosne cos pomyślę.

Basiu z tym odebraniem praw to ponoć wielkie kłopoty.Chociaż jak mi ostatnio powiedział żebym sama się bawiła w matke bo on nie zamierza, to chyba można miec nadzieje ze sie ich dobrowolnie zrzeknie.W końcu to moja wina że zaszłam w ciąże a ten biedak się do tego nie przyłożył

mamoośka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2007
- Postów
- 6 489
Witam,
jak tam wasze samopoczucie ??? ja dziś - tak mi się wydaje ze lepiej się czuję ... moja dusza i myśli się lekko uspokojone.
Rozmawiałam z ojcem dziecka ... była to dobra rozmowa ... powiedział, że unika mnie bo chce bym na nowo sobie życie ułożyła ... nie chce zakłócać i chce bym nie patrzyła na niego z nadzieją że wróci ... brutalne ale szczere ...
prawda boli - tak - ale wiem teraz że nie mogę liczyć na jego wsparcie
Kochani - trzymajmy się !!!
ten czas będzie dal nas bardzo trudny - ale szczerość jest najważniejsza!!
warto mówić to co się czuje ...
życzę spokojnej soboty
Kochana jeszcze wszystko może się zmienic...to tylko zależy od chęci obojga rodziców.Czasami związek na ktory wydaje nam się,że nie ma już szans może odrodzic się na nowo.Czasami dziecko ktore się urodzi potrafi wszystko zmienic.Dziewczyny głowy do góry.Wiedzcie,że możecie ułożyc sobie życie od nowa no może nie zawsze z ojcem waszych dzieci.Trzeba TYLKO CHCIEC.
AdiLea - wiem że jest ciężko ... dni tak powoli płyną - zbieraj siły ... będziesz potrzebować ich wiele (tak samo jak ja ... i każda samotna matka
która nie będzie mieć wsparcia)
wiem że mężczyźni są brutalni ... my wspólnie podjęliśmy decyzje ... a teraz ja sama zostałam ...
nie mam nadziei że kiedykolwiek będziemy znów razem ... jest to niemożliwe
strasznie to boli - bo to moja największa miłość - w każdej dziedzinie dwie połówki doskonale pasujące do siebie - muszę nauczyć się żyć z tym bólem 
wiem że mężczyźni są brutalni ... my wspólnie podjęliśmy decyzje ... a teraz ja sama zostałam ...
nie mam nadziei że kiedykolwiek będziemy znów razem ... jest to niemożliwe

Tylko jak nauczyc sie zyc z tym bolem. Ja od kilku dni siedze i placze, nie mam kompletnie sily na walke. Zaczynam powatpiewac czy chce tego dziecka. Po raz pierwszy zaczynam powaznie rozwazac aborcje... Tak bardzo potrzebuje by On byl przy mnie i mnie wspieral, ale go nie ma, jest mi ciezko jak cholera, czuje taki ogromny bol w sercu, nic tylko siedze i placze.
Kabaretka - wiem jak jest ciężko bez wsparcia - ja tu jestem zupełnie sama - rodzina bardzo daleko - przyjaciele ...mmmhhhh są również daleko i dużo dużo innych ważnych rzeczy ... na zakupy chodzę sama ... do położnej również umówiłam się sama ... ciężko tak biegać z brzuchem ... miejska komunikacja
nieuprzejmość ludzi.
no cóż - rozmyślałam nad tym ,żeby dziecko oddać ... do adopcji
nawet dać ojcu i zrzec się praw rodzicielskich ... jeszcze nie wiem co zrobię bo emocji we mnie jest wiele - tych złych i tych dobrych ... brakuje mi strasznie przytulania i ciepła w mieszkaniu - jest zupełna pustka - żyję tak już 6 tygodni zawieszona w próżni - korytarz, który prowadzi donikąd - bez drzwi bez możliwości wyjścia
za chwile święta - puste święta - jak nigdy dotąd zupełnie sama.
Trzymaj się - nie mam lekarstwa na ten ból - czuję i czuć będę ... chcę iść dalej - nie mając również siły - czy warto nie wiem ...
no cóż - rozmyślałam nad tym ,żeby dziecko oddać ... do adopcji
za chwile święta - puste święta - jak nigdy dotąd zupełnie sama.
Trzymaj się - nie mam lekarstwa na ten ból - czuję i czuć będę ... chcę iść dalej - nie mając również siły - czy warto nie wiem ...
Kabaretka ja też myślałam przez moment o aborcji. Ale doszłam do wniosku ze to dziecko jest po coś, że nie zasłuzyło na takie traktowanie. Lepiej urodzić i oddać. Oczywiście to Twoja decyzja i zrobisz to co podpowie Ci serce. Ja długo nie potrafiłam pogodzić się z tą ciążą i tym wszystkim, nie umialam pokochac małej, ale uwierz ze łatwiej jest kiedy zaczynasz już czuc ruchy dziecka. Wtedy wszystko sie zmienia.
Trzymaj się. Ból mija jak wszystko inne, potrzeba tylko czasu.
Trzymaj się. Ból mija jak wszystko inne, potrzeba tylko czasu.
reklama
Dziekuje za dobre slowa i wsparcie.
Nie potrafilabym oddac dziecka do adpocji, wierze ze jak je zobacze to bedzie dobrze, bede jak kochac jak nikogo na swiecie. Przeraza mnie tylko to co jest przede mna, czyli 6 ciezkich miesiecy czekania, placzu, bolu, wiecznego myslenia o mojej sytuacji, udawania przed ludzmi ze jestem ok. Boje sie, trace sile, czuje sie naprawde bardzo bezsilna. Mam wrazenie ze deperesja wraca, depresja, ktora kilka miesiecy temu zrobila z mojego i ojca dziecka zycia pieklo.
Sama nie wiem czy to hormony, czy moze po prostu juz nie mam sily.
Wewnetrznie nie chce aborcji, ale tak bardzo marze uciec od tego bolu, cierpienia, ktory mnie zabija, ze zaczynam to rozwazac. Czuje sie jak ktos mi palil serce, placze i blagam o pomoc.
To nie jest tak ze ja chce tej aborcji, nie do konca potrafie powiedziec, ze czuje sie gotowa na dziecko, ale wiem ze czuje sie, ze nie podolam, ze nie dam rady, panicznie boje sie, ze depresja wroci, albo ze wlasnie wrocila...
Boze, daj mi sile, bym przetrwala te miesiace...
Nie potrafilabym oddac dziecka do adpocji, wierze ze jak je zobacze to bedzie dobrze, bede jak kochac jak nikogo na swiecie. Przeraza mnie tylko to co jest przede mna, czyli 6 ciezkich miesiecy czekania, placzu, bolu, wiecznego myslenia o mojej sytuacji, udawania przed ludzmi ze jestem ok. Boje sie, trace sile, czuje sie naprawde bardzo bezsilna. Mam wrazenie ze deperesja wraca, depresja, ktora kilka miesiecy temu zrobila z mojego i ojca dziecka zycia pieklo.
Sama nie wiem czy to hormony, czy moze po prostu juz nie mam sily.
Wewnetrznie nie chce aborcji, ale tak bardzo marze uciec od tego bolu, cierpienia, ktory mnie zabija, ze zaczynam to rozwazac. Czuje sie jak ktos mi palil serce, placze i blagam o pomoc.
To nie jest tak ze ja chce tej aborcji, nie do konca potrafie powiedziec, ze czuje sie gotowa na dziecko, ale wiem ze czuje sie, ze nie podolam, ze nie dam rady, panicznie boje sie, ze depresja wroci, albo ze wlasnie wrocila...
Boze, daj mi sile, bym przetrwala te miesiace...
Podziel się: