Wczoraj tez Klaudia kopneła Adama tak w twarz, ze az wargę mu rozcieła
..lezelismy u sobie po południu..zmeczeni pakowaniem, rozpakowywaniem..wtulilismy sie i gdyby nie mala, pewnie zasnellibysmy..Mała skakala po nas, wygłupiała sie ..i chciała bawic sie telefonem komórkowym.., ale zabawa polegała na zrzucaniu go z łózka..wiec Adam jej zabrał..a ta poozyła sie i zaczela go kopac
..no i srut w twarz.bo połozyła sie do góry nogami...nakrzyczelismy na nia..a ta maslane oczka nagle i "mmmmmmm" z pyszczkiem, - buziaka nam dała i zaczeła sie przytulac..brak słów


