Cześć. Już myślałam, że dowiem się płci bliźniaków
W każdym razie gratuluję udanej wizyty, Olka i chyba dobrze, że tak równo rosną, bo ponoć między bliźniakami już na tym etapie jest trochę walka o zasoby.
Ja nigdy nie paliłam, a nawet angażowałam się w akcję pisania do posłów, żeby zakazali palenia w knajpach. Pamiętam, że jak wróciłam z Anglii, gdzie był zakaz, a w Polsce jeszcze go nie było, to tak się męczyłam, że ograniczyłam wieczorne spotkania, albo wcześnie z nich wychodziłam, bo tak mnie dym męczył. Cieszę się, że teraz mogę się spotykać ze znajomymi i nie siedzieć w dymie.
Ostatnio jak byłam u lekarza, to słyszałam rozmowę położnej z jakąś dziewczyną, która mówiła, że już tylko 2 dziennie pali - położna na to "o 2 za dużo" i tu się zgadzam - nie wyobrażam sobie, że tak można. Ja za to przed ciążą naprawdę często piwo piłam. Z mężem do 5-6 dni w tygodniu się zdarzało piwko wieczorem wypić. Kiedy się dowiedziałam, że jestem w ciąży, oczywiście przestałam i jakoś mi nie brakuje za bardzo, chociaż na wyjściach ze znajomymi piję te bezalkoholowe, bo lubię ich smak.
Co do szczepień, to naprawdę, jeżeli nie ma przeciwwskazań, to korzyści są o wiele większe, niż ryzyko. Ja uważam, że te mamy, które mają reakcje poszczepienne tym bardziej powinny zachęcać pozostałe mamy, żeby szczepiły swoje dzieci. Zdrowie ich dziecka zależy od tzw. odporności zbiorowej, czyli od tego, czy wystarczająco dużo dzieci jest zaszczepionych, żeby choroba nie mogła się rozprzestrzeniać. Pytałam ostatnio siostrę, jak to u jej dzieci wyglądało. Lenka w ogóle dobrze znosiła wszystkie szczepienia. Maciuś jest bardziej chorowity i od siostry, albo ze żłobka łatwo łapał infekcje, więc i tak miał opóźnienia w szczepieniach i u niego występowały reakcje poszczepienne - nieprzyjemne, ale nie takie, które miałyby długotrwałe skutki. Raz była gorączka 3 dni, i ze 2 razy wysypka. Konsekwencje zachorowania na te choroby mogą być o wiele gorsze. Zawsze warto o tym pamiętać, przed czym chronimy. Teraz nie obserwuje się za często sparaliżowanych dzieci z polio, albo takich, u których wystąpiła odra z powikłaniami. Dziewczynka, o któej ostatnio pisano (we Wrocławiu) ma "tylko" zapalenie płuc. Tu trochę o odrze: Jak wirus odry stał się mistrzem zarażania - Listy z naszego sadu
Jedna bardzo ważna sprawa: dziecko musi być naprawdę zdrowe, żeby być zaszczepione. Podobno są lekarze, którzy to bagatelizują - to nie jest dobry pomysł. Ja kiedyś, chyba jako nastolatka, poszłam na szczepienie na grypę lekko przeziębiona i się pochorowałam. Tak poza tym we wszystkich pozostałych latach cieszyłam się, że tata nam kupował te szczepionki, bo skończyło się chorowanie tuż przed wyjazdem na narty i stres, czy pojadę. W tym roku dzięki szczepionce grypy nie miałam. Teraz pierwszy raz jestem lekko przeziębiona - ból gardła i katar, ale znoszę chorobę o wiele lżej niż mój mąż, niż koleżanki, które chorowały w pracy. Mój organizm jest odporny, chociaż jak się okazało, jeżdżenie po nocy rowerem i nie-dosypianie to była przesada (przyjechała koleżanka z Anglii, trzeba było się spotkać).
Ja nigdy nie paliłam, a nawet angażowałam się w akcję pisania do posłów, żeby zakazali palenia w knajpach. Pamiętam, że jak wróciłam z Anglii, gdzie był zakaz, a w Polsce jeszcze go nie było, to tak się męczyłam, że ograniczyłam wieczorne spotkania, albo wcześnie z nich wychodziłam, bo tak mnie dym męczył. Cieszę się, że teraz mogę się spotykać ze znajomymi i nie siedzieć w dymie.
Ostatnio jak byłam u lekarza, to słyszałam rozmowę położnej z jakąś dziewczyną, która mówiła, że już tylko 2 dziennie pali - położna na to "o 2 za dużo" i tu się zgadzam - nie wyobrażam sobie, że tak można. Ja za to przed ciążą naprawdę często piwo piłam. Z mężem do 5-6 dni w tygodniu się zdarzało piwko wieczorem wypić. Kiedy się dowiedziałam, że jestem w ciąży, oczywiście przestałam i jakoś mi nie brakuje za bardzo, chociaż na wyjściach ze znajomymi piję te bezalkoholowe, bo lubię ich smak.
Co do szczepień, to naprawdę, jeżeli nie ma przeciwwskazań, to korzyści są o wiele większe, niż ryzyko. Ja uważam, że te mamy, które mają reakcje poszczepienne tym bardziej powinny zachęcać pozostałe mamy, żeby szczepiły swoje dzieci. Zdrowie ich dziecka zależy od tzw. odporności zbiorowej, czyli od tego, czy wystarczająco dużo dzieci jest zaszczepionych, żeby choroba nie mogła się rozprzestrzeniać. Pytałam ostatnio siostrę, jak to u jej dzieci wyglądało. Lenka w ogóle dobrze znosiła wszystkie szczepienia. Maciuś jest bardziej chorowity i od siostry, albo ze żłobka łatwo łapał infekcje, więc i tak miał opóźnienia w szczepieniach i u niego występowały reakcje poszczepienne - nieprzyjemne, ale nie takie, które miałyby długotrwałe skutki. Raz była gorączka 3 dni, i ze 2 razy wysypka. Konsekwencje zachorowania na te choroby mogą być o wiele gorsze. Zawsze warto o tym pamiętać, przed czym chronimy. Teraz nie obserwuje się za często sparaliżowanych dzieci z polio, albo takich, u których wystąpiła odra z powikłaniami. Dziewczynka, o któej ostatnio pisano (we Wrocławiu) ma "tylko" zapalenie płuc. Tu trochę o odrze: Jak wirus odry stał się mistrzem zarażania - Listy z naszego sadu
Jedna bardzo ważna sprawa: dziecko musi być naprawdę zdrowe, żeby być zaszczepione. Podobno są lekarze, którzy to bagatelizują - to nie jest dobry pomysł. Ja kiedyś, chyba jako nastolatka, poszłam na szczepienie na grypę lekko przeziębiona i się pochorowałam. Tak poza tym we wszystkich pozostałych latach cieszyłam się, że tata nam kupował te szczepionki, bo skończyło się chorowanie tuż przed wyjazdem na narty i stres, czy pojadę. W tym roku dzięki szczepionce grypy nie miałam. Teraz pierwszy raz jestem lekko przeziębiona - ból gardła i katar, ale znoszę chorobę o wiele lżej niż mój mąż, niż koleżanki, które chorowały w pracy. Mój organizm jest odporny, chociaż jak się okazało, jeżdżenie po nocy rowerem i nie-dosypianie to była przesada (przyjechała koleżanka z Anglii, trzeba było się spotkać).
Ostatnia edycja: