reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staranie o dziecko po łyżeczkowaniu

Dołączył(a)
9 Październik 2023
Postów
11
Cześć Dziewczyny,

w lutym tego roku miałam zabieg łyżeczkowania - powodem było puste jajo płodowe, wg. badań wada genetyczna plemnika - zarodek się nie rozwijał. Lekarz powiedział, żebym się nie przejmowała, że dopiero przy 2 lub 3 nieudanej próbie zajścia w ciążę z tym samym partnerem, powinnam zacząć się martwić, a póki co to zapomnieć o całej sytuacji i za 3 msc rozpocząć na nowo starania.

Minęło dużo czasu a ja czuję, że dalej nie przeżyłam straty. Była złość, rozczarowanie, łzy, wyparcie, lęk, zarzekanie się, że nigdy więcej nie zajdę w ciążę, bo nie przeżyję kolejnej straty i cholerny ból pomieszany z zazdrością (w pozytywnym znaczeniu - cieszę się z każdej małej kruszynki, która się urodziła), kiedy dowiadywałam się, że kolejna bliska/dalsza znajoma jest w ciąży. Zaznaczę, że od wizyty kontrolnej nie byłam u lekarza. Dwukrotnie umawiałam się na wizytę, ale odwoływałam w ten sam dzień - bałam się wejść do gabinetu, panicznie się bałam, że ginekolog znów przekaże mi złą wiadomość, np. że mam zrosty, że coś jest ze mną nie tak, że skoro zepsuła mi się tarczyca (po 4 msc od łyżeczkowania zdiagnozowano u mnie Hashimoto) to nie zajdę w ciążę lub jej nie utrzymam. W skrócie myśli paranoiczne. W tym tygodniu umawiam się na kolejną wizytę, tym razem poprosiłam partnera o wsparcie - idzie ze mną.

Staram się oswoić z tym co się wydarzyło i skupiać na pozytywach. Czasem czuję, że jestem gotowa spróbować jeszcze raz, że możemy znów się starać o fasolkę, a za jakiś czas znów czuję lęk przed stratą. Endokrynolog zaleca, zeby wstrzymać się ze staraniami o dziecko dopóki TSH nie spadnie poniżej 2,5 (wynik TSH przy postawieniu diagnozy =7, po 3 msc spadl do 4, teraz czekam na kolejną wizytę i zobaczymy co będzie). Tego się trzymamy. Nie mniej jednak dalej świruję, boję się, że coś pójdzie nie tak...

I tutaj pytanie do Was - co mogę zrobić ze swojej strony, żeby przygotować się do kolejnej ciąży? Jakie suplementy brać prócz Pregny, jak wzbogacić swoją dietę, żeby wspomóc nie tylko płodność ale i pracę tarczycy? Co Wam pomogło i hormonalnie, fizycznie, psychicznie? I przede wszystkim - po jakim czasie udało Wam się zajść w ciążę?

:)
 
reklama
Jesli chodzi o psychike to idz porozmawiac ze specjalista. Widac, ze musisz pogadac z kims, dobrze zadbac o swoje zdrowie psychiczne.
Jesli chodzi o tarczyce to do staran o dziecko najlepiej miec TSH jak najbardziej zblizone 1, bo pozniej przy chorobach tarczycy ciaza duzo "zabiera" i w pierwszych tygodniach TSH potrafi sporo skoczyc. Dobrze miec ten zapas, ze nawet, jak skoczy to nadal bexzie w normie.
Choruje na niedoczynnosc w przebiegu Hashimoto. Mam na koncie 2 donoszone ciaze. Dwie zdrowe coreczki. Takze nie trac nadziei, ale zadbaj o siebie ❤️
 
Cześć Dziewczyny,

w lutym tego roku miałam zabieg łyżeczkowania - powodem było puste jajo płodowe, wg. badań wada genetyczna plemnika - zarodek się nie rozwijał. Lekarz powiedział, żebym się nie przejmowała, że dopiero przy 2 lub 3 nieudanej próbie zajścia w ciążę z tym samym partnerem, powinnam zacząć się martwić, a póki co to zapomnieć o całej sytuacji i za 3 msc rozpocząć na nowo starania.

Minęło dużo czasu a ja czuję, że dalej nie przeżyłam straty. Była złość, rozczarowanie, łzy, wyparcie, lęk, zarzekanie się, że nigdy więcej nie zajdę w ciążę, bo nie przeżyję kolejnej straty i cholerny ból pomieszany z zazdrością (w pozytywnym znaczeniu - cieszę się z każdej małej kruszynki, która się urodziła), kiedy dowiadywałam się, że kolejna bliska/dalsza znajoma jest w ciąży. Zaznaczę, że od wizyty kontrolnej nie byłam u lekarza. Dwukrotnie umawiałam się na wizytę, ale odwoływałam w ten sam dzień - bałam się wejść do gabinetu, panicznie się bałam, że ginekolog znów przekaże mi złą wiadomość, np. że mam zrosty, że coś jest ze mną nie tak, że skoro zepsuła mi się tarczyca (po 4 msc od łyżeczkowania zdiagnozowano u mnie Hashimoto) to nie zajdę w ciążę lub jej nie utrzymam. W skrócie myśli paranoiczne. W tym tygodniu umawiam się na kolejną wizytę, tym razem poprosiłam partnera o wsparcie - idzie ze mną.

Staram się oswoić z tym co się wydarzyło i skupiać na pozytywach. Czasem czuję, że jestem gotowa spróbować jeszcze raz, że możemy znów się starać o fasolkę, a za jakiś czas znów czuję lęk przed stratą. Endokrynolog zaleca, zeby wstrzymać się ze staraniami o dziecko dopóki TSH nie spadnie poniżej 2,5 (wynik TSH przy postawieniu diagnozy =7, po 3 msc spadl do 4, teraz czekam na kolejną wizytę i zobaczymy co będzie). Tego się trzymamy. Nie mniej jednak dalej świruję, boję się, że coś pójdzie nie tak...

I tutaj pytanie do Was - co mogę zrobić ze swojej strony, żeby przygotować się do kolejnej ciąży? Jakie suplementy brać prócz Pregny, jak wzbogacić swoją dietę, żeby wspomóc nie tylko płodność ale i pracę tarczycy? Co Wam pomogło i hormonalnie, fizycznie, psychicznie? I przede wszystkim - po jakim czasie udało Wam się zajść w ciążę?

:)
Ja miałam łyżeczkowanie od razu po porodzie.Syn 16 miesięcy a ja zaczynam 4 miesiąc ciąży.Myślę ,że ten zabieg nie jest problemem, szkoda,że nie poszłaś na tę wizytę,od tego chyba trzeba było by zacząć.I przede wszystkim uwierzyć , uwierzyć w siebie i swojego partnera 🙂 jeśli chodzi o tarczycę to chyba przede wszystkim odpowiednie leki,o diecie się nie wypowiem bo nie mam pojęcia, ale dobrze odwiedzić mądrego dietetyka.Wtedy na pewno wszystkiego się dowiesz ☺️ powodzenia i nie martw się, wszystko da się ogarnąć.Wypadało by też żeby partner się przebadał i o siebie zadbał tym bardziej skoro powodem takiego zakończenia był wadliwy plemnik.
 
Jesli chodzi o psychike to idz porozmawiac ze specjalista. Widac, ze musisz pogadac z kims, dobrze zadbac o swoje zdrowie psychiczne.
Jesli chodzi o tarczyce to do staran o dziecko najlepiej miec TSH jak najbardziej zblizone 1, bo pozniej przy chorobach tarczycy ciaza duzo "zabiera" i w pierwszych tygodniach TSH potrafi sporo skoczyc. Dobrze miec ten zapas, ze nawet, jak skoczy to nadal bexzie w normie.
Choruje na niedoczynnosc w przebiegu Hashimoto. Mam na koncie 2 donoszone ciaze. Dwie zdrowe coreczki. Takze nie trac nadziei, ale zadbaj o siebie ❤️
Ja w poprzedniej ciąży też miałam problem z tarczycą ,w dniu porodu TSH było chyba 9.Lekarz prowadzący mimo to ,że miał wgląd w moje wyniki nie dał leków.W 32 tygodniu dał skierowanie tylko do endokrynologa gdzie zapisy były na parę miesięcy w przód.Po porodzie dostałam za silne leki i poszło w drugą stronę.Unormowało się jak zwyczajnie olałam temat.
 
Jesli chodzi o psychike to idz porozmawiac ze specjalista. Widac, ze musisz pogadac z kims, dobrze zadbac o swoje zdrowie psychiczne.
Jesli chodzi o tarczyce to do staran o dziecko najlepiej miec TSH jak najbardziej zblizone 1, bo pozniej przy chorobach tarczycy ciaza duzo "zabiera" i w pierwszych tygodniach TSH potrafi sporo skoczyc. Dobrze miec ten zapas, ze nawet, jak skoczy to nadal bexzie w normie.
Choruje na niedoczynnosc w przebiegu Hashimoto. Mam na koncie 2 donoszone ciaze. Dwie zdrowe coreczki. Takze nie trac nadziei, ale zadbaj o siebie ❤️
Dziekuje za odpowiedź ❤️

Lyzeczkowanie miałam w okresie kiedy chodziłam na terapię. Niestety, psycholog mi nie pomógł w tej kwestii. Radził skupić się na innych sprawach, tj. mój rozwój czy związek, a stratę przeżyć jako żałobę. Chyba przez to też się zamknelam na ten temat i długo dusilam go w sobie. Dopiero teraz zaczynam o tym rozmawiać.
Dziękuję za rade co do TSH, postaram się na tym skupić. Gratuluję córek ❤️
 

Ja miałam łyżeczkowanie od razu po porodzie.Syn 16 miesięcy a ja zaczynam 4 miesiąc ciąży.Myślę ,że ten zabieg nie jest problemem, szkoda,że nie poszłaś na tę wizytę,od tego chyba trzeba było by zacząć.I przede wszystkim uwierzyć , uwierzyć w siebie i swojego partnera 🙂 jeśli chodzi o tarczycę to chyba przede wszystkim odpowiednie leki,o diecie się nie wypowiem bo nie mam pojęcia, ale dobrze odwiedzić mądrego dietetyka.Wtedy na pewno wszystkiego się dowiesz ☺️ powodzenia i nie martw się, wszystko da się ogarnąć.Wypadało by też żeby partner się przebadał i o siebie zadbał tym bardziej skoro powodem takiego zakończenia był wadliwy plemnik.
Dziękuję za odpowiedź ❤️

Niestety masz rację, powinnam od razu pójść do lekarza i nie chować głowy w piasek. Chyba bylam za bardzo przerażona, zeby iść i uwierzyć, że wszystko będzie dobrze... To była planowana ciąża, może dlatego tak to przeżywam.


Biorę leki od czerwca. Lepiej się po nich czuję, więc zakładam, że są dobrze dobrane. Co do diety, chłone wiedzę z internetu, staram się dobrze odżywiac, ale chyba wizyta u dietetyka jest wskazana, choćby po to, zeby mnie uspokoić.

Co do partnera lekarz zapewniał, że to się zdarza i w tej sytuacji nie ma sensu generować dodatkowego stresu. Chyba, ze się powtórzy, to wtedy zaczniemy diagnostykę od TZ. Póki co i tak musimy poczekać na ustabilizowanie poziomu TSH u mnie.
 
Ja w poprzedniej ciąży też miałam problem z tarczycą ,w dniu porodu TSH było chyba 9.Lekarz prowadzący mimo to ,że miał wgląd w moje wyniki nie dał leków.W 32 tygodniu dał skierowanie tylko do endokrynologa gdzie zapisy były na parę miesięcy w przód.Po porodzie dostałam za silne leki i poszło w drugą stronę.Unormowało się jak zwyczajnie olałam temat
Dziekuje za odpowiedź. ❤️

Czyli powodem mógł być stres... jak zwykle :)
 
Dziekuje za odpowiedź. ❤️

Czyli powodem mógł być stres... jak zwykle :)
Nie mam pojęcia,ja przed pierwszą ciąża nigdy się nie badałam , więc nie wiem czy w moim przypadku problem pojawił się dopiero wtedy.Na początku miałam TSH coś około 2 i stale rósł.Ale podobno moja babcia całe życie chorowała na tarczycę, więc geny też mogą tu grać swoją rolę
 
reklama
Do góry