reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Styczeń 2009

mój mąż nie chce być przy porodzie w tej ostatniej fazie - nie będę Go zmuszać, ale z jednej strony jest mi przykro....
Mamjakty, jeszcze nic nie wiadomo :-) Położna w szkole rodzenia mówiła nam, że bardzo często mąż się tak wkręci, że zapomni wyjść :-) Więc kto wie... ;-)
 
reklama
no ja mam taką cichą nadzieję że może w ostatniej chwili coś Mu się odmieni, ale jednak znam Go już dość długo i hmm, uparciuch jest i tyle, no ale zobaczymy, kto wie - może miło mnie zaskoczy ;-)
 
Kasia, tak jak dziewczyny już napisały - to jest Wasza decyzja, a inni niech sobie mówią co chcą ;-)
mój mąż nie chce być przy porodzie w tej ostatniej fazie - nie będę Go zmuszać, ale z jednej strony jest mi przykro.... ale On tłumaczy to tym, że na widok krwi robi Mu się słabo, że nawet przy zwykłym pobraniu krwi ledwo co wytrzymuje...no ale dobre i tyle, że będzie ze mną przez ten w sumie najtrudniejszy okres - oczekiwanie na odpowiednie rozwarcie może trwać długo... a zawsze to dobrze, jak ma Ci kto podać wodę, pomasować, pomóc dojść pod prysznic itp ;-)
masz rację, ja też bym mojego męża do tego nie zmuszała. ciągle od samego początku mówiłam że decyzja należy do niego,ale również nie ukrywałam że zależy mi na tym. zobaczymy jak to wyjdzie :happy:
 
Mój byl ze mna przy pierwszym porodzie. W zyciu nie slyszalam o tym zeby sie jakiejs krwi naoogladal albo ze to obrzydliwe i teraz nie pojdzie. Wrecz przeciwnie. Wazne bylo dla niego ze byl ze mna i przecial pepowine. Widzial dziecko jako pierwszy .. I tak jak Magda pisala, nikt nie pozwoli zadnemu mezowi stanac w nogach zony i obserwowac krocze i wszystko co sie z niego wydobywa. Raz ze to nie po to tam jest a dwa ze tylko by przeszkadzal fachowcom...
 
Hej , ja też byłam z mężem dpo pierwszego porodu i choć zakończył się on cesarką i tak cieszę się i chwała mu za to, że był ze mną 36 godzin prawie na trakcie porodowym ,bardzo mi pomagałi teraz też do porodu "idziemy we dwójkę" a dosłownie to przecież we trójeczkę nawet...:-)
Jeżeli tylko wasi mężczyźni wyrażają chęć żeby Wam towarzyszyć - to ja serdecznie polecam - dla mnie to o niebo lepiej móc chociażby pożartować wyluzować się pomiędzy skurczami z najbliższą osobą jak by nie było ...
 
ja mysle ,ze jak mezowie juz sie wkreca i beda przy 2 fazach o 3 napewno nie odpuszcza!!!! Mamjakty-ja mysle ze nigdzie sie twoj nie ruszy z sali
 
A juz na pewno nikt go nie powiadomi ze "prosze pana zaczyna sie trzecia faza. zostaje pan?". Jak juz sie akcja rozkreci to pewnie nie wpadnie na to ze powinien wyjsc. To tak jakby tylko jedna polowe meczu obejrzal a pozniej sprawdzil wynik. hehe
 
reklama
Mój też twierdził, że pępowiny nie dotyka, ale teraz przestał się radykalnie zapierać. Znowu wpływ szkoły rodzenia - ponoć mężowie jak zobaczą nowonarodzone dziecko to są w takim szoku, że jak im położna wetknie nożyczki w łapę, to przecinają pępowinę bez słowa :-D:-D Więc mój po prostu poczeka na rozwój sytuacji, chociaż oczywiście nic na siłę. Dla mnie osobiście jest to obojętne, czy przetnie mąż czy położna, więc nie będę go do niczego zmuszać. Jakoś symbolika tego gestu średnio do mnie przemawia. Ale rozumiem, że dla tatusia może być to ważne przeżycie - że niby dziecko przechodzi od mamy w jego ręce :-)
 
Do góry