reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

Biedna Tosia.... tyle teraz tych wirusów... co chwilę słyszę że ktoś chory. Mam nadzieję że szybko przejdzie. Na biegunkę polecam jeszcze probiotyki u nas pomagają. Dicoflor czy coś innego. Wspomogą mały brzuszek dobrymi bakteriami.
 
reklama
@Heda mam właśnie dicoflor w kropelkach, elektrolity i smecte. Wydaje mi się, że nie jest źle. Je małe porcje, chce żeby jej się wchlanialo cokolwiek.

Pielęgniarka co chwilę proponuję sondę... Ale dla mnie to ostateczności. Tośka ma siłę do ssania, nie będę jej tego robić, póki sama sobie radzi..
 
Niedawno złożyłam wniosek o orzeczenie o niepelnosprawnosci dla Tosi.
Jutro mamy komisje lekarską.
Mieli bardzo obszerną dokumentację. Po co wzywać 4 miesieczne niemowle? A jeszcze muszę tlen zabrać. A ona taka biedna przez ten weekend z tym wiruskiem :(
Wydaje mi się, że jest lepiej. Nie jest gorzej. Chyba bym poznała po niej....juz sama tym wszystkim zmęczona jestem. :(
 
@Itsaris o ile dobrze sie orientuje masz prawo odmowic pojawienia sie na komisji. Piszesz wtedy oswiadczenie. Jeszcze do konca nie wiem jak to zrobic, ale tez nie zabiore dziecka na komisje. Zwlaszcza jak Tosia choruje to zdaje sie nie musi byc obecna
 
@Itsaris - a może zęby się do Was wybierają? U nas prawie przy każdym zębie lekka biegunka -a w zasadzie nie biegunka tylko rzadka kupa :-p - moja pediatra ma teorię, że biegunka to jak 10 pieluch dziecko zabrudzi. Zdrówka dla Tosi!
 
@Itsaris dużo dużo zdrówka dla Tosienki.
Nie bierz jej na te komisje mają dokumenty, z których jasno wynika, że Tosia urodzona się z taką a nie inną wada.Nie ma sensu ciągać jej, stresować i narażać na dodatkowe zarazki.

@mala_mi1987
Dużo zdrówka dla dzieciaczkow,.rsv to.paskudny wirus, mój synek miał.miesiac gdy dopadło go to dziadostwo, też odchodziłam od zmysłów tak się dusił ...

@Destino
Dla malutkiej Helenki także mnóstwo zdrowia i pozytywnej energii.
 
Byłyśmy na komisji, szybko poszło. Za 10 dni odbiór.

Rano było w miarę. Jak to rano. Ale od powrotu od 15 kiepsko. Cały czas śpi. Jak się budziła jeść to zaraz zasypia la. Często lekko sinieje. Ledwo ma siłę zjeść 20ml? Max 40 z przerwami i pod tlenem. Krztusi się niesamowicie. Zwymiotowala. Jest strasznie. Jestem przerażona. Minęła ta biegunka. A teraz jest tak osłabiona, że nie ma sił na nic. Obudzi się, pogada chwilę i zasypia. Nie przelyka śliny. Nie wiem co się dzieje. Śpi teraz. Zaczekam aż się sama obudzi jeść. Boję się. Przez to wszystko jest w domu nerwowo.

Antosia skoczyła dziś 19 tygodni.
Zaraz skończy 5 miesięcy.
Bardzo się boję.

Wiem, że jest silną dziewczynką. Jest cudowna, urocza, słodka, dzielna. Boję się, bo to nie wystarczy. Cierpię jak widzę jak się krztusi co chwilę, jak wymiotuję, jak wtedy cicho jęczy.... Zalewam się łzami jak patrzę jak się męczy.

Poszłam do lasu. Mam blisko, weszłam w głąb z latarką. Ciemno, nikogo wokół. Brałam pierwsze napotkane kije i walilam w co popadnie, po drzewach. Z całych sił rozwalałam jeden po drugim. Darłam się. Płakałam. Uderzałam na oślep, aż bolały mnie ręce. Potrzebowałbym tak długo. Aż bym padła na środku w tych liściach. Leżała bym i wyła. Z bezsilności. Wróciłam jednak do domu po kilkunastu minutach. Umylam się. Położyłam koło Antosi. I czytałam jej wiersze. Nie robiłam tego wcześniej za często, ale.nadrobie to.

Ostatnio mówiłam jej :
"opowiem Ci bajkę, jak kot palił fajkę
A kocica papierosa, upalila kawał nosa" (czy jakoś tak to szło)
I to jest hit! Tak się wtedy gapi i jak zaczynam mówić "a kocica..." to tak się śmieje!! Serio, kilka razy sprawdzałam że zawsze się śmieje w tym samym momencie. Muszę wyjątkowo zabawnie wyglądać jak jej to mówię, albo bawi ją kocica w upalonym nosem ;)


Mam książkę z wierszami, które właśnie jej czytałam. I jeden mnie po prostu rozwalił na kawałki:
"Daj mi rękę, mamusiu,
pójdziemy na rosę !
Trawa będzie zielona,
my będziemy bose.
Drzewa będą zielone,
góry będą zielone,
chmury będą zielone,
wielkie i puchate !
Domy będą zielone,
dymy będą zielone...
Wiesz, dlaczego zielone ?
Bo to będzie lato !"
 
@Itsaris - z niepokoję wchodzę na ten wątek. Czytanie o tym co przeżywacie, jak bardzo dużo Was ta Miłość kosztuje i jak dużo dostajecie w zamian jest dla mnie pstryczkiem w nos. Tyle mam traci swoje dzieci, nie zdąży ich nawet poznać. Wy i my mamy te swoje kruszynki, tak bardzo delikatne, tak bardzo zależne od nas. I tak niewiele jednocześnie od nas zależy.
Dobrze, że znalazłaś jakieś ujście dla swoich emocji. Jeśli Ci pomogło choć trochę, to świetnie. Lepiej walić w drzewa niż tłumić to w sobie.
I cudnie, że Tosiaczek taki kontaktowy. Z każdym tygodniem będziecie mieć coraz więcej "swoich" zabaw.
 
Byłyśmy na komisji, szybko poszło. Za 10 dni odbiór.

Rano było w miarę. Jak to rano. Ale od powrotu od 15 kiepsko. Cały czas śpi. Jak się budziła jeść to zaraz zasypia la. Często lekko sinieje. Ledwo ma siłę zjeść 20ml? Max 40 z przerwami i pod tlenem. Krztusi się niesamowicie. Zwymiotowala. Jest strasznie. Jestem przerażona. Minęła ta biegunka. A teraz jest tak osłabiona, że nie ma sił na nic. Obudzi się, pogada chwilę i zasypia. Nie przelyka śliny. Nie wiem co się dzieje. Śpi teraz. Zaczekam aż się sama obudzi jeść. Boję się. Przez to wszystko jest w domu nerwowo.

Antosia skoczyła dziś 19 tygodni.
Zaraz skończy 5 miesięcy.
Bardzo się boję.

Wiem, że jest silną dziewczynką. Jest cudowna, urocza, słodka, dzielna. Boję się, bo to nie wystarczy. Cierpię jak widzę jak się krztusi co chwilę, jak wymiotuję, jak wtedy cicho jęczy.... Zalewam się łzami jak patrzę jak się męczy.

Poszłam do lasu. Mam blisko, weszłam w głąb z latarką. Ciemno, nikogo wokół. Brałam pierwsze napotkane kije i walilam w co popadnie, po drzewach. Z całych sił rozwalałam jeden po drugim. Darłam się. Płakałam. Uderzałam na oślep, aż bolały mnie ręce. Potrzebowałbym tak długo. Aż bym padła na środku w tych liściach. Leżała bym i wyła. Z bezsilności. Wróciłam jednak do domu po kilkunastu minutach. Umylam się. Położyłam koło Antosi. I czytałam jej wiersze. Nie robiłam tego wcześniej za często, ale.nadrobie to.

Ostatnio mówiłam jej :
"opowiem Ci bajkę, jak kot palił fajkę
A kocica papierosa, upalila kawał nosa" (czy jakoś tak to szło)
I to jest hit! Tak się wtedy gapi i jak zaczynam mówić "a kocica..." to tak się śmieje!! Serio, kilka razy sprawdzałam że zawsze się śmieje w tym samym momencie. Muszę wyjątkowo zabawnie wyglądać jak jej to mówię, albo bawi ją kocica w upalonym nosem ;)


Mam książkę z wierszami, które właśnie jej czytałam. I jeden mnie po prostu rozwalił na kawałki:
"Daj mi rękę, mamusiu,
pójdziemy na rosę !
Trawa będzie zielona,
my będziemy bose.
Drzewa będą zielone,
góry będą zielone,
chmury będą zielone,
wielkie i puchate !
Domy będą zielone,
dymy będą zielone...
Wiesz, dlaczego zielone ?
Bo to będzie lato !"
Mam nadziej że wirus odpuści i mała nabierze sił.
A jak ostatnia rozmowa z twoim psychologiem... pomogła? Może byś pomyślała o jakiejś siłowni albo basenie tak by odreagować... Tosia z tata a ty na godzinkę byś się wyrwała od codzienności. Czasem to dużo pomaga. Twój mąż ma pracę może oderwać myśli od problemów. Ty jesteś cały czas z Tosia i swoimi emocjami głównie sama więc może dobrze by było wyjść i na chwilkę oderwać się od dziecka i problemów. Dla młodych matek często ciężkie jest takie zamknięcie w domu z niemowlakiem i to całkiem normalna rzecz a dodając jeszcze twoja sytuację i problemy napewno jest trudno. Powinnaś pomyśleć trochę o sobie. Odrobina zdrowego egoizmu dobrze zrobi tobie a przez to i Tosi.
 
reklama
Ja cichutko, ale podczytuję co u Was, jestem myślami z całą Waszą cudowną rodziną. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe załamanie, że Tosia jak zawsze otrzepie się i wszystko wróci do codziennego rytmu. Z daleka, ale jestem cały czas z Wami.
 
Do góry