reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

reklama
Dziękuję za wsparcie, tak zgadzam się , to nie jest zwykle dziecko które tylko przez problemy pulmonologiczne może iść do hospicjum, ona jest po ciężkich operacjach serca dokładnie trzech a w Prokocimu z tego co się orientuję lekarze nie poddają się tak łatwo i lekarka prowadząca mi mówiła że u nich dzieci ale siedzą pół roku i więcej aż dojdą do siebie.
NewMom, ważne, byś ty czuła się bezpiecznie z tym, gdzie przebywa twoje dziecko. Twój spokój będzie jej potrzebny. Hospicja są, myślę, że macie jeszcze czas by się rozglądać w razie co za taką pomocą.
Nie wiem, czy tobie to odpowiada, może jednak propozycja lekarzy by przy mamie maleńka spróbowała dojść do siebie jest dobrym pomysłem. W razie czego jest profesjonalna opieka obok. Tylko, czy jesteście wszyscy gotowi na taki krok?
Jak będziesz w szpitalu i czegoś ci będzie trzeba, to znasz mój nr. Wiem, że umiesz sama zatroszczyć się o wiele. Pamiętaj jednak, że nie musisz być w tym sama[emoji3590]
 
U nas np w hospicjum są zakazane wizyty.. Skończyłam jedna szkole chciałam iść na opiekuna medycznego i nie można odbywać praktyk nigdzie bo się boją..
Ważne jest byś słuchała samej siebie.. To co Ty czujesz a nie że musisz coś zrobić bo ktoś Ci każe. Bo możesz sobie zaszkodzić. Ja słuchałam innych dookoła po śmierci dziecka. I bardzo sobie zaszkodziłam. Prawie dwa lata a ja nadal się leczy psychicznie. Bo ktoś mi mówił pasuje wziąść się do życia. Znaleść pracę. I tak zrobiłam.. Powinnam przeżyć żałobę po swojemu. Nie słuchając nikogo.. Słuchając naszego ciała i serca a nie ludzi dookoła..
 
Przestawili ja na zwykle wasy z tlenem na próbę , dziś będę dzwonić co u niej..
Ale mam większy problem...mąż co chwilę się na mnie obraża o byle co i potrafi nie rozmawiać ze mną 3-4 dni, całe święta nie rozmawialiśmy, ja przez te jego humory jestem bardzo nerwowa co odbija się na dzieciach, on się potrafi obrazić p byle głupotę albo o coś w czym nie ma mojej winy, ja z tych nerwów czasem już nie pamietam co ktoś do mnie mówił pięć minut temu lub co mówiłam sama...jestem załamana...
 
Przestawili ja na zwykle wasy z tlenem na próbę , dziś będę dzwonić co u niej..
Ale mam większy problem...mąż co chwilę się na mnie obraża o byle co i potrafi nie rozmawiać ze mną 3-4 dni, całe święta nie rozmawialiśmy, ja przez te jego humory jestem bardzo nerwowa co odbija się na dzieciach, on się potrafi obrazić p byle głupotę albo o coś w czym nie ma mojej winy, ja z tych nerwów czasem już nie pamietam co ktoś do mnie mówił pięć minut temu lub co mówiłam sama...jestem załamana...
A zapytałaś go wprost o co mu chodzi i dlaczego się złości? Pytałaś go o to jak się odnajduje w roli ojca niepełnosprawnej dziewczynki. Jego zachowanie go nie usprawiedliwia, ale może on sobie z tym nie radzi i wyładowuje frustrację na tobie? Pytanie tylko co on chce z tym zrobić by ciebie nie ranić i nie rozbijać rodziny. Przykro mi bardzo, że nie jest dla ciebie wsparciem.
 
Ostatnia edycja:
@NewMom O takich problemach z mężem piszesz już od bardzo dawna. O swoim braku przekonania do pomocy psychologicznej także pisałas. Nie zmieniłaś zdania podczas rozmowy z psychologiem w szpitalu? Rozumiem, że pisanie na forum Ci pomaga - pisz. Ale czy to nie jest tak, że od lat cała rodzina siedzicie na huśtawce emocjonalnej? Nie chcecie z niej zejść? Juz obiektywnie nie jest Wam łatwo. Po co sobie wzajemnie dokładać? Trzymam kciuki, żebyście znaleźli sposób na rodzinne szczęście.
 
Szczerze, to mąż powinien Cię wspierać a nie zachowywać się jak gówniarz. Przydałby się psycholog. Dla Was obojga.
Przecież mąż NewMom też jest w trudnej sytuacji i też potrzebuje wsparcia.
NewMom - wydaje mi się, że złość męża nie jestnskierowana przeciw Tobie, też jest załamany, zestresowany, też przeżywa i sobie z własną złością nie radzi. Myślałaś o pomocy psychologicznej dla Was obojga?
 
Ta sytuacja jest dla nich obojga ciężka. Ale nie może tak być że że wszystkim zostaje sama autorka.. Przeżywasz chorobę dziecka i problemy w domu, i jeszcze do myślenie się o co chodzi mężowi. Może on właśnie w ten sposób Odreagowuje? To ciężki temat. Nie ma dobrych rad. Tutaj pomoże tylko rozmowa, psycholog ale przede wszystkim dobrze by było dowiedzieć co siedzi w głowie mężowi..
Mialam podobna sytację. Myślałam że mój związek nie udźwigie śmierci dziecka.. To ja musiałam go wspierać. Jak by mnie to nie dotyczyło.. 14miesoecy spędziłam ja w szpitalu nie narzeczony.. Tak się tłumaczył że dla niego to za dużo.. Ale mi się wydaje se mężczyźni są słabi i faktycznie dużo rzeczy nie są w stanie udźwignąć.. :(

Jak mała radzi sobie na tlenie.. ? Dzwonilas już do krk?
 
reklama
Do góry