reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Urodzisz, to pokochasz. Jak było z wami?

Myślę, że tak chociaż jeszcze w niewielkim stopniu bo moje dzieci są małe. A im będą większe to wiadomo... Moja babcia ma samych synów, tak samo jak moja teściowa. Całe życie od nich słyszałam, że kobiecie ciężko jest z samymi mężczyznami w domu. Poza tym one nigdy nie rozumiały np. moich kobiecych problemów czy dylematów bo z takowymi nie miały do czynienia na co dzień. Chłopcy mają swoje a dziewczynki swoje. A że one miały tylko chłopców... To i potem z synowymi różnie bywało.

Masz jakieś źle schematy utrwalone z dzieciństwa właśnie przez twoją babcie i teściowa. Idź do psychologa na terapie, bo jak będziesz tak podchodzić do swoich synów to zniszczysz im życie.
Pozdrawiam szczęśliwa matka synka ;)
 
reklama
Myślę, że tak chociaż jeszcze w niewielkim stopniu bo moje dzieci są małe. A im będą większe to wiadomo... Moja babcia ma samych synów, tak samo jak moja teściowa. Całe życie od nich słyszałam, że kobiecie ciężko jest z samymi mężczyznami w domu. Poza tym one nigdy nie rozumiały np. moich kobiecych problemów czy dylematów bo z takowymi nie miały do czynienia na co dzień. Chłopcy mają swoje a dziewczynki swoje. A że one miały tylko chłopców... To i potem z synowymi różnie bywało.
to dobrze, że dzieci są małe. Zdążysz jeszcze przepracować Twoje problemy zanim spaprzesz im kompletnie życie. Terapia na cito. Posiadanie dziecka to nie może być uzupełnianie własnych deficytów. Nie wiem z czym się mierzysz, ale brzmisz jakbyś chciała lalkę a nie córkę. Bardzo przedmiotowo podchodzisz do dzieci.
Od babci słyszałaś, że jest ciężko z samymi synami pewnie dlatego, że w tamtych czasach cały dom był jej na głowie i nie miała pomocy do typowo kobiecych prac. To już nie te czasy, że rodzisz sobie pomoc domową na przyszłość 🙄
 
to dobrze, że dzieci są małe. Zdążysz jeszcze przepracować Twoje problemy zanim spaprzesz im kompletnie życie. Terapia na cito. Posiadanie dziecka to nie może być uzupełnianie własnych deficytów. Nie wiem z czym się mierzysz, ale brzmisz jakbyś chciała lalkę a nie córkę. Bardzo przedmiotowo podchodzisz do dzieci.
Od babci słyszałaś, że jest ciężko z samymi synami pewnie dlatego, że w tamtych czasach cały dom był jej na głowie i nie miała pomocy do typowo kobiecych prac. To już nie te czasy, że rodzisz sobie pomoc domową na przyszłość 🙄

Dokładnie to.
Nie dziecko, a lalka do czesania i do ubierania w różowe fatałaszki.
 
Dokładnie - mam wrażenie, że czasem to posiadanie córki wynika z pewnych różnych przekonań, że Ona będzie taka i taka. A to zupełnie nowy wolny człowiek.

Już nawet nie chcę wchodzić w to, że dziecko może być trans czy niebinarne.
Ale np. moja córka ogoliła się na jeża i bardzo długo miała taką fryzurę, trzyma z samymi chłopakami i sukienki, spódniczki to ostatnia rzecz, którą założy 🤷‍♀️

Ja znowu mam totalnie beznadziejną relację z mamą, jak tylko mogę unikam z nią kontaktu. Najchętniej wyjechałabym na drugi koniec świata by mieć dobrą wymówkę do tego. Więc posiadanie córki ch*ja zmienia za przeproszeniem
 
Myślę, że tak chociaż jeszcze w niewielkim stopniu bo moje dzieci są małe. A im będą większe to wiadomo... Moja babcia ma samych synów, tak samo jak moja teściowa. Całe życie od nich słyszałam, że kobiecie ciężko jest z samymi mężczyznami w domu. Poza tym one nigdy nie rozumiały np. moich kobiecych problemów czy dylematów bo z takowymi nie miały do czynienia na co dzień. Chłopcy mają swoje a dziewczynki swoje. A że one miały tylko chłopców... To i potem z synowymi różnie bywało.
Niektóre kobiety narzekają, żeby narzekać. Skąd mogą wiedzieć, jak jest z córkami w domu, skoro ich nie mają? Mojej mamie zawsze było ciężko i "ona wszystko robi, mu nie pomagamy". Tylko tata pracował, my chodziliśmy do szkoły, a jak chciałam pomóc w gotowaniu to było "nie ruszaj, nie umiesz". A i tak narzekanie na wszystkich, że nikt jej nie pomaga.

A jeśli kobiety nie rozumieją kobiecych problemów, to nie jest wina ich dzieci.
 
Oj bo potem z synowymi to same problemy, wiecie, obca baba kradnie synusia, a potem trzeba bawić dzieci synowej 🤷‍♀️

(Tak moja babcia nówila. Ze bawi się dzieci córki albo dzieci synowej. Oczywiscie dzieci corki super, a synowa zla bo oczekuje pomocy).
 
Oj bo potem z synowymi to same problemy, wiecie, obca baba kradnie synusia, a potem trzeba bawić dzieci synowej 🤷‍♀️

(Tak moja babcia nówila. Ze bawi się dzieci córki albo dzieci synowej. Oczywiscie dzieci corki super, a synowa zla bo oczekuje pomocy).
Ale niestety jest różnica w traktowaniu dzieci córki a dzieci synowej, ja tego doświadczyłam wiele razy i moje dzieci też. Moja teściowa od zawsze preferuje dzieci córki, nawet widać to w prezentacji które daje dzieciom.

Ja mam dzieci w konfiguracji córka i dwóch synów.
Za każdym razem jak dowiadywałam się że będzie syn płakałam nie ukrywam, mam słabe doświadczenia z chłopcami i jakoś nigdy nie widziałam się w roli mamy syna, a teraz mam ich dwóch i żyję mam się dobrze i dziwna raczej nie jestem, kocham całą trójkę tak samo.

Powiem szczerzej że z córką nigdy nie było większych problemów, zawsze była łatwa w obsłudze, czuła, komtaktowna, taka ułożona i w miarę spokojna łatwo było być jej mama, dziś ma 8,5 lat
Średni syn codziennie testuje granicę mojej cierpliwości, ma 2,5 roku , a ja siwieje jak widzę jego akcję, to człowiek żyjący na pełnej petardzie każdego dnia. Często nie mam siły na jego pomysły.
Boje się co będzie jak najmłodszy będzie taki sam chyba zacznę kupować hurtowe ilości melisy i nie tylko będę je pić ale też się w niej kąpać 🙈


Ale rozumiem po części autorkę że marzyła o chociaż jednej córce.
 
Ale niestety jest różnica w traktowaniu dzieci córki a dzieci synowej, ja tego doświadczyłam wiele razy i moje dzieci też. Moja teściowa od zawsze preferuje dzieci córki, nawet widać to w prezentacji które daje dzieciom.

Ja mam dzieci w konfiguracji córka i dwóch synów.
Za każdym razem jak dowiadywałam się że będzie syn płakałam nie ukrywam, mam słabe doświadczenia z chłopcami i jakoś nigdy nie widziałam się w roli mamy syna, a teraz mam ich dwóch i żyję mam się dobrze i dziwna raczej nie jestem, kocham całą trójkę tak samo.

Powiem szczerzej że z córką nigdy nie było większych problemów, zawsze była łatwa w obsłudze, czuła, komtaktowna, taka ułożona i w miarę spokojna łatwo było być jej mama, dziś ma 8,5 lat
Średni syn codziennie testuje granicę mojej cierpliwości, ma 2,5 roku , a ja siwieje jak widzę jego akcję, to człowiek żyjący na pełnej petardzie każdego dnia. Często nie mam siły na jego pomysły.
Boje się co będzie jak najmłodszy będzie taki sam chyba zacznę kupować hurtowe ilości melisy i nie tylko będę je pić ale też się w niej kąpać 🙈


Ale rozumiem po części autorkę że marzyła o chociaż jednej córce.

Bo to jest zrozumiale. Ja też ryczałam jak się dowiedzialam, że jest syn, a nie corka. Naprawdę rozumiem te emocje, ale nie można dać się im pochłonąć. Nie można tracić chęć do życia, bo dziecko ma nie tą płeć. Jak się chce aż tak to można zrobić invitro z badaniem płci. Tylko za to się odpowiednio dużo płaci (i dobrze). No takie życie, że dostajemy co jest.

Ja tak jak już pisalam, bardzo chcialabym córkę. Pomimo ciężkiej ciązy i cięzkiego 1 roku z dzieckiem, gdybym miala gwarancję, że będzie dziewczynka, to bym jeszcze raz w to weszła. Ale nie mam gwarancji, więc mi się nie spieszy do kolejnej ciąży.

Generalnie ja tak patrzę na placu zabaw na dziewczynki no i chcialabym odmiennegi doświadczenia. Sukienek, falbanek, warkoczy. Chcialabym tego doświadczyć. Z chłopakiem też jest spoko, ale inaczej.

Btw co do traktowania dzieci, to ja tu już pisalam, że jedna z prababć mojego syna jak urodziły jej się dwie prawnuczki, to jedynego prawnuka zaczęla totalnie ignorować. Dziecko nie istnieje. Szczerze to nie żal mi, bo ja z tamtą stroną rodziny i tak nie mam ochoty utrzymywać kontaktu, a dzieciaki nie rozumieją.
Moja teściowa bardziej przemyślane prezenty kupuje córce swojej bratanicy niż wnukowi 🤡
 
Co innego marzyć o córce, a co innego pisać, ze matki chłopców są dziwne, a dziewczynek szczęśliwe i że nie chce jej się żyć. Dla mnie to jest znak ostrzegawczy, że dziewczyna potrzebuje pomocy specjalisty na już, bo jak dziecko się urodzi i dadzą sie we znaki zmęczenie i niewsypanie to moze skończyć się źle. 2 dni temu matka wypadła z niemowlakiem z okna, nie wiadomo czy to wypadek czy nie, ale sama mieszkam w wieżowcu i nie wiem jaka musiałaby być seria niefortunnych zdarzeń, żebym ,,wypadkowo" wypadła z 2-miesięcznym dzieckiem przez okno. Może udałoby sie zapobiec tej tragedii.
Zachodzenie w ciąże z nadzieją, że tym razem bedzie córka to jest to samo co przerzucanie swoich niespełnionych aspiracji na dzieci - dziecko ma być lekarzem/prawnikiem, córka ma chodzić na balet itp. Jak ktoś ma takie potrzeby to niech kupi sobie tamagotchi. Dziecko to jest oddzielny byt, a nie zabawka do spełniania marzeń rodzica.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ale niestety jest różnica w traktowaniu dzieci córki a dzieci synowej, ja tego doświadczyłam wiele razy i moje dzieci też. Moja teściowa od zawsze preferuje dzieci córki, nawet widać to w prezentacji które daje dzieciom.

Ja mam dzieci w konfiguracji córka i dwóch synów.
Za każdym razem jak dowiadywałam się że będzie syn płakałam nie ukrywam, mam słabe doświadczenia z chłopcami i jakoś nigdy nie widziałam się w roli mamy syna, a teraz mam ich dwóch i żyję mam się dobrze i dziwna raczej nie jestem, kocham całą trójkę tak samo.

Powiem szczerzej że z córką nigdy nie było większych problemów, zawsze była łatwa w obsłudze, czuła, komtaktowna, taka ułożona i w miarę spokojna łatwo było być jej mama, dziś ma 8,5 lat
Średni syn codziennie testuje granicę mojej cierpliwości, ma 2,5 roku , a ja siwieje jak widzę jego akcję, to człowiek żyjący na pełnej petardzie każdego dnia. Często nie mam siły na jego pomysły.
Boje się co będzie jak najmłodszy będzie taki sam chyba zacznę kupować hurtowe ilości melisy i nie tylko będę je pić ale też się w niej kąpać 🙈


Ale rozumiem po części autorkę że marzyła o chociaż jednej córce.
to oczywiste, że ktoś może mieć preferencje do płci. To kwestia marzeń, wyobrażeń, często idylliczna i oderwana od rzeczywistości wizja macierzyństwa dziecka określonej płci. I to jest ok np. poczuć zawód, smutek nawet przeżyć coś w rodzaju żałoby po wymarzonym synu lub córce. Jednak osoba dojrzała i poukładana przepracuje te emocje i w nie będzie oceniała przez pryzmat płci dzieci ich matek 🤦 ani obwiniała dzieci o niespełnione marzenia co do składu rodziny. I znowu- dojrzała i poukładana babcia nie będzie robiła gradacji wnuków ze względu na to, czy to dzieci syna czy córki 🫣 to jednoznacznie wskazuje, że w danej rodzinie wzorce są mocno do przepracowania.
A "problemowość" lub "bezproblemowość" dziecka nie ma nic wspólnego z płcią. To wypadkowa wielu kwestii- od charakteru przez usposobienie i wychowanie w tym, sposób traktowania przez członków rodziny. Poza tym jeśli marka preferuje dziecko określonej płci i lepiej zaspokoja jego potrzeby, to oczywiste, że dziecko będzie "spokojniejsze" 🤷
 
Do góry