Witam Witam!
Parę dni odwiedzałam forum tylko biernie, czyli podczytywałam, ale nic nie pisałam, więc pora nadrobić :-)
Witam Was wszystkie. Ja po raz pierwszy goszczę na forum "Ciąża po poronieniu". Jeszcze do niedawna dzieliłam radości i zmartwienia kwietniówek 2010, ale niestety nie będzie mi dane mieć mojego maluszka w tym czasie :-(
Witaj Aneczko, przykro mi, że na tym podforum, (*) dla Twojego Aniołeczka.
Zostań z nami naprawdę warto
a u mnie nic się nie dzieje @ pokazała się wczoraj leciutko tylko na papierze i do dziś jej nie widziałam kurcze nie wiem już co jest grane
aaa test już robiłam oczywiście negatywny-wiedziałam że taki będzie ale chciałąm się upewnić
normalnie nie rozumiem swojego organizmu !!!
Kasiu, mnie mój organizm też wkurza z tymi swoimi cudactwami, jakieś plamienia itp. Mam nadzieję, że to wszystko nam się z czasem unormuje

kaska0201, po prostu mam doła, znów tego cholernego doła...od wczoraj nic nie robię, tylko ryczę (jakby to pomogło), użalam się nad sobą itp.itd. Nigdy wcześniej, aż tak źle nie było
Ewelinko, główka do góry! Jak pomaga to się wypłacz, a jak to nie pomaga to szkoda łez. Czas powoli leczy rany, inna sprawa, że od czasu do czasu, całkiem niespodziewanie pojawiają się niespodziewane zjazdy nastroju, bo coś przypomniało o pustce w serduszku po oczekiwanym ludziku, ale powoli powoli będzie lepiej
Witam no niestety tescik wyszedl negatywnie jedna kreseczka:-(ale bedziemy sie starac napewno gdy moja noga wyzdrowieje.Nie jest tak latwo teraz zajsc i mialam dni plodne i nic.Ale mezus mowi zebym sie nie martwila na zapas ze cos nie tak.Pozdrawiam
Lenko, może tak właśnie miało być, że najpierw trzeba nogę wykurować, a wtedy Kruszynka zagości u Was. Na pewno niebawem zjawią się te dwie kreseczki :-)
a ja po ty urlopiku czuje sie jak nowo narodzona...mam tyle pozytywnej energii, jestem zwarta i gotowa....
moja 2 @ po zabiegu była cudownie regularna i "normalna".....a to nastawia bardzo pozytywnie
......postaram się odczekac jeszcze jedną.....;-)
Superek, że wyjazd tak Ciebie zregenerował, trzymam kciuki za ciąg dalszy pozytywnej energii :-)
witam poniedziałkowo.
Dziś od rana urwanie głowy.
As, mam nadzieję, że dziś już spokojniej u Ciebie, bo ostatnimi czasy to dosłownie w oku cyklonu ciągle jesteś, ciągle coś

PRZECZYTAŁAM O TYCH PRZECIWNOŚCIACH LOSU, KTÓRE CIĘ SPOTKAŁY, CHORÓBSKACH I CHYLĘ CZOŁA JAKĄ DZIELNĄ KOBIETKĄ JESTEŚ!
Witajcie kochane ja dzisiaj wróciłam do domku po tygodniowej nie obecnosci. Niestety pobyt w szpitalu nie był słodki ale najwazniejsze ze z dzidzia wszystko dobrze.miałam dzisiaj usg i nasz smerfus lub smerfetkka ma 1,4cm i serduszko bjie. Plamienia ustały ale krwiak jest powoli zaczyna sie wchłaniac ale mówili ze od czasu do czasu moze sie otworzyc i moge plamic. 14wezwsnia mam wizyte u mojej ginki i z nia porozmawiam:-) kochane brakowało mi was bardzo :-):-) ja juz jestem w domku i mam lezec ale dzidziaj dzidzius dał popalic i mamusia wymiotowała pare razy.buziaczki kochane odezwe sie póxniej
Karola, super, że już w domu jesteś i trzymam kciuki, żeby krwiaczek się wchłonął i na kontroli, zeby po nim już śladu nie było! :-)
just skarbie i dla Twojego Aniołeczka
[*]. Powiedz kochana co u Ciebie się dzieje?
Ola, dzięki za pamięć.
Jeśli chodzi o jajnikowe sprawy, to miałam Tobie ku pokrzepieniu napisać o przypadku mojej koleżanki, która kilka lat temu straciła jeden jajnik, bo miała jakieś sensacje, ze cysta, czy torbiel jej pękła i nie udało się go uratować. Na drugim robiły jej się takie same cholerstwa, więc żeby nie skończyło się tak samo źle przez ileś lat ciągnęła na tabletkach antykoncepcyjnych. Potem gdy zdecydowali się starać o dziecko, też musiała brać jakieś tabletki. Ale koniec końców zaszła w ciąże urodziła zdrowego synka, a po nie całym roku znów zaciążyła. Trochę pokręcony ten mój zapisek, ale chodzi mi o to, że wierzę że u Ciebie też się uda. Najważniejsze to jakiegoś kompetentnego lekarza wytropić
hmmmm......a ja po seksie trzymałam nogi w górze.......

:-)

;-) i poducha pod pupe też była......
ale chyba nie tylko ja zachowywałam się jak wariatka...przyznawac się tu zaraz, która jeszcze...
no i mam zamiar w ten sam sposób zafasolkować i tym razem.......
Dziewczynki, nie podpuszczajcie, bo póki co takich wariactw nie wyczyniałam, ale jak jeszcze Was poczytam to kto wie kto wie :-):-)
A u mnie w tamtym tygodniu była wojna domowa, najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę poszło o głupotę, drobiazg, a forma kłótni była tragiczna i to mnie w naszym związku martwi.

Musimy o tym szczerze porozmawiać, ale ciężko się zabrać za taką rozmowę :-(
W weekend dodałam sobie inteligencji, czyli przefarbowałam się z blond na mahoń :-)
Dzisiaj spadła mi temperaturka, więc @ tuż tuż.
Miłego dnia :-)