Boże...jakbym czytała o sobie...

Dzisiaj właśnie włożyłam część ciuszków do torby. Na szczęście tylko na wyjście mam zabrać. Ale już kombinuje które wybrać..a może kilka rozmiarów, żeby mąż nie musiał jeździć po sto razy..
O bałaganie nie wspomnę.. jak przestałam sprzątać (mam zakaz), tak nie poznaje swojego mieszkania.. i raz mam to w nosie, raz się z tego śmieje, a raz płaczę. Na szczęście płacz u mnie zazwyczaj trwa minutę dwie i przechodzi.
Za tydzień idę do szpitala i już się obawiam. Czy zrobią tylko badania i puszczą, czy zostawią już do porodu..