reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

To może jak jednak pojadę w poniedziałek do tego szpitala...
Zdecydowanie najlepsza opcja. Gdybym wiedziała, że będę się tak męczyć i itak będzie zabieg to bym się zdecydowała na niego odrazu i pojechała tam gdzie mnie przyjmą. Ale mnie nie chcieli przyjąć do szpitala bo nie mieli miejsc a chciałam iść, kazali mi jeszcze czekać skoro w miare się czuje, dopiero jak karetką przyjechałam to musieli mnie przyjąć.
 
reklama
Generalnie jakby zaczęła mieć jakiekolwiek bóle to od razu do szpitala. Ze mną leżała dziewczyna co czekała bo może przejdzie, bo lekarz prywatnie uspokajał, w USG nic. No i niestety jak trafiła do szpitala to przeżyła, no ale jajowodu już nie dało się uratować (ale oczywiście ból był straszny, szczególnie po pęknięciu)

Ja w CP po poronieniu w domu nie miałam już plamień, ani bólu. Tylko i wyłącznie rosnącą betę i to był jedyny marker świadczący o CP i obyło się bez operacji, ale co 2dni jeździłam do szpitala gdzie badano betę i robiono USG
no i się okazało że jednak jajowód do usunięcia. Od razu dostała skierowanie do szpitala. Najlepsze jest to że pęcherzyki były dwa. Ten w macicy poroniła samoistnie a drugi został w jajowodzie.
Żal mi jej bo po prostu dziewczyna się stara już od dobrych 7 lat po inseminacjach bezowocnych i jak zaszła to tu takie akcje niespotykane.
Ehh...
 
@Sojka Ja psychicznie bym wolała łyżeczkowanie. I to nieprawda, że po łyżeczkowaniu trzeba czekać nie wiadomo ile na starania. Ja dostałam zielone światło po pierwszej @, a zaszłam po drugiej. Łyżeczkowanie działa też podobnie jak scratching, który ma zadanie ułatwić zagnieżdżenie zarodka.
Ja ostatnio czekałam 3 miesiące. Tak mi mówili lekarze. W pierwszym cyklu starań zaszłam i nawet serduszko nie zaczęło bić... Więc u mnie jedna wielka porażka po zabiegu. Będę miała 2 łyżeczkowanie w przeciągu pół roku...
 
U nas niestety bardzo to możliwe… mąż ma zdiagnozowane żylaki w mosznie, co może wpłynąć na jego niepłodność. Ale wiesz, skoro do zapłodnienia u nas dochodzi to każdy facet będzie uwazam ze to nie w nim problem 😅 we wtorek mam ginekologa, pierwsza wizyta po poronieniu, także o wszystko wypytam. Chciałam odwołać ta wizytę, bo jeszcze nawet miesiączki nie dostałam, ale mąż każe mi na nią iść mimo wszystko. Może ma racje…
Popieram męża, idź niech cię obejrzy 🤗
 
@Sojka wiem, nigdy nie wiadomo jak to się wszystko potoczy… i nie ma się pewności czy obejdzie się bez zabiegu… u mnie jak się zaczęło to wszystko było w zasadzie odklejone… mimo wszystko zdewastowalo mnie totalnie. Nie jedne dziewczyny przeszły to „normalnie” i cieszą się ze natura zrobiła swoje… inne przeżyły to tak jak ja… w Twoim wypadku rozumiem, ze naprawdę lepiej byłoby by samo się zaczęło i skończyło bez ingerencji. Nie wiem czy po kolejnym lyzeczkowaniu nie musielibyście zrobić dłuższej przerwy… 🤷🏻‍♀️ Podpytaj lekarza. Czekanie na poronienie mega zle na mnie wpłynęło psychicznie. Do tego zaraz będzie 2 miesiące po a dalej nie dostałam @… no i do tego po poronieniu mam spora anemię i wiem, ze zanim jej nie podlecze nie zdecydowalabym się spróbować poraz kolejny… trudna decyzja przed Tobą, musisz wiedzieć co dla Ciebie będzie lepsze chociażby pod względem psychiki. Chciałam Tobie uświadomić jedynie to, ze inne czynniki maja również znaczenie w podjęciu decyzji o kolejnej próbie zajścia w ciaze, nie tylko fakt czy będzie zabieg czy będzie naturalnie…
 
Wynik testu, pozytywny...
Liczyłam że może w tym cyklu coś się zadzieje... Teraz już nawet o tym nie myślę...
Czyli korona Cię dopadła? Współczuję, też przechodziłam pomimo trzech dawek szczepionki. Gorączki nie miałam ale koszmarny ból głowy i cieknący katar. I po chorobie okres się spóźnił parę dni czyli hormony rozregulował. Wygrzewaj się, pij dużo a leki objawowo.
 
reklama
To może jak jednak pojadę w poniedziałek do tego szpitala...
Też bym tak zrobiła. U mnie podobnie poronienie zatrzymane w 9 tc. Lekarz od razu dał skierowanie do szpitala, byłam na Żelaznej, dostałam tabletki i obyło się bez zabiegu. Ale przeczołgało mnie to mocno..fizycznie i psychicze. Na szpital nie mogę narzekać, dobra opieka położnych i lekarzy. Trzymaj się💚
 
Do góry