ja czytałam o tym, że takie mechaniczne otwieranie szyjki od razu nie jest dobre.... i szczerze to nie zgodziłabym się na tylko zabieg.
mi zaaplikowali tabletki, strasznie się bałam co to będzie... szybko zareagowałam, po ok 3 h zaczęło się krwawienie i później zaczęły lecieć skrzepy, nie bolało - bolało jak przy miesiączce, myślałam, że będzie o wieleee gorzej. Zrobili ponowne USG i dołożyli mi tabletek. Później wieczorem kolejne USG i było już po wszystkim.
Później zrobili nam (mi i koleżance z sali) łyżeczkowanie coś po godz. 22 i od razu poszłyśmy spać.
Na drugi dzień wyszłam do domu, nic mnie nie bolało, w 1 dobie wgl nie krwawiłam, dopiero później, jak przy zwykłej miesiączce.
Miałam to szczęście, że pielęgniarki na każdym kroku pytały jak się czuje, czy chce o coś spytać, wytłumaczyły wszystko o możliwości badań dna itd itp, przychodził nawet psycholog do nas a na sali byłam z dziewczyną, która była w tej samej sprawie co ja, dziękuje bogu, że tak trafiłam, bo jak czytam wasze posty to współczuje, że tak musiałyście przez to przechodzić