reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki rodzące w 2012 roku

Odczuwam 40 tydzień ciąży :( codziennie boli mnie coś innego. Starczy,że machnę ręka i już jestem strasznie zmęczona. A kiedy moje dziecie zechce się urodzić, trudno przewidzieć.
 
reklama
Hej laski

Co do KTG w naszym szpitalu... w 38 tc trafiłam na oddział z nadcisnieniem i obrzekami, wyszłam po 5 dniach ale miałam w wypisie zalecenie na regularne KTG. W 40 tc poszłam więc na IP z tym wypisem - który działa jak skierowanie, wedle tego co mi powiedziano. A pani na IP z twarza do mnie, że my tylko na KTG łazimy zamiast w domu siedzieć, a zreszta i tak nastepny wolny termin ma na za tydzień... Bo w szpitalu mają kilkadziesiąt maszyn do KTG, ale jak nie jestes na oddziale, to jest cała jedna do uzytku... No bo jakby mieli więcej, to panie na IP musiałyby częściej wstawać z krzesła i iść podłączać delikwentki... No jak jestem fanką tego szpitala, to te babska z IP bym pozwalniała za sam wyraz twarzy, miałam 3 razy "przyjemność", za każdym razem zostałam zrugana, opieprzona, oceniona i w ogóle czemu przylzałam, bo ja za pół godziny zmianę kończę. I fochy non toper. Za 3 razem, w 42 tc juz, przyjmowała mnie najwredniejsza - opinia wielu dziewczyn z oddziału - cały czas mi coś dosrywała, aż nie wytrzymałam i tez byłam opryskliwa. Pyta mnie np czy mam temperaturę - bo uzupełniała wywaid czy coś. Ja na to, że nie wiem, bo nie mierzyłam dziś. Ona do mnie - to jak ja mam zmierzyć, jak nie mam tu termometru... Wytrzymałam, ale jak pyta o wage, a ja swoje, że nie wiem bo sie dawno nie ważyłam, to ta znowu, ze ona tam wagi nie ma. No a ja juz nie wytrzymałam i pytam czy mam swoje łózko przynieść, bo w szpitalu najwyraźniej mają braki we wszystkim, tylko przerost zatrudnienia nieuprzejmych pracowników posiadają...

No nie wspomnę o tym, że mnie na to KTG nie wpuściła w tym 40 TC - jakby coś sie działo to sorki, dupa - trzeba się było zapisać...
 
masakra.. jak można mieć takie podejście do pacjenta.. człowieka.. ja w pracy non stop ma styczność z ludźmi.. i to naprawdę różnymi i nie raz sama miała ochotę być upierdliwa.. ale zawszę się powstrzymuję i staram się być uśmiechnięta i pomocną.. ale właśnie w naszej służbie zdrowia czy urzędach często można spotkać Panie które non stop mają złe humory.. i są wredne
 
urzędy, urzędami, co jak co to ale w szpitalu, gdzie przychodzisz i tak zestresowana już samą myślą o porodzie (pewnie szczególnie w przypadku pierwszej ciąży), atmosfera tam panująca powinna być przyjemna tak, abyś poczuła się chociaż w miarę dobrze. a tu jeszcze wyskakują na ciebie... straszne! ja cholernie, ale to cholernie boję się nie tyle porodu, co właśnie samej instytucji szpitala, a jak wyczytuję takie rzeczy, lub sama jestem świadkiem, albo ofiarą nieuprzejmego personelu, to mój strach i antypatia do szpitala rośnie niemiłosiernie :wściekła/y: dobra trzeba się uspokoić... 1, 2, 3, 4, 5....
 
dokładnie... pamiętam jak w 13 tygodniu ciąży dostałam silnych bóli w nocy i pojechałam do szpitala to przez godzinne czekałam na recepcji.. i wypełniałam jakieś głupie dokumenty zanim łaskawie przyszła do mnie lekarka i mnie zbadała...

mnie najbardziej przeraża pobyt w szpitalu po porodzie, ja najchętniej wyszła bym z niego od razu po porodzie jeśli oczywiście z maleństwem będzie wszystko w porządku. boję się też obchodów porannych lekarzy bo nasłuchała się że do miłych nie należą a same badania to jak by kurczaka szykowali na obiad... mam nadzieje że to nie prawda
 
ja również jestem przerażona samym pobytem w szpitalu, dlatego liczę, że urodzę w terminie i nie będę musiała spędzić ani chwili na patologii ciąży i że chociaż jedna sala na roomingu będzie wolna, a przede wszystkim, że wolna będzie prywatna sala do porodu, jakoś bałabym się rodzić w boxie z inną krzyczącą rodzącą za ścianką/parawanem... :szok: jejku, tak sobie myślę, może my niepotrzebnie tak się nakręcamy i wcale tak źle nie będzie i trafimy na przyjazny personel i wszystko pójdzie gładko jak po maśle... :rofl2:
 
Personel szpitala jest super, nie miałam negatywnych wrażeń, ani na patologii, ani na porodówce ani na roomingu. Zresztą na roomingu ma się to już wszystko w nosie, bo najważniejsze jest to małe coś, co patrzy na Ciebie i liczy na to, ze Ty wiesz co z nim robić;)) Prywatna salę na roomingu polecam jak ma się tatusia, który sie angażuje w opiekę nad dzieckiem, bo nie wyganiają i może nawet tam spać, pomagając spanikowanej mamusi. Ale jak tatuś woli oglądać potomka z daleka, bo bardziej spanikowany niz mamusia, to lepsza jest sala wieloosobowa, bo inne mamy otuchy dodadzą i można popodglądać co one robią. No a prywatne sale łazienek nie mają i w razie czego zostawiasz dziecko samo, jak na siku idziesz.

A panie na IP są tam chyba za karę, bo faktycznie roboty mją więcej niż np. połozne na patologii, dlatego bywają wredne. Ale z nimi to tylko godzinka, potem można zapomnieć;)
 
Też na personel nie narzekałam jak rodziłam dwa lata temu...
Za to IP to masakra... nie będę opisywać pani przyjmującej, bo to nie o to chodzi... Wiem tylko, że na IP jest tylko JEDNA zawsze uśmiechnięta i miła pani...
Ja na porodówke szłam w nocy o 3 :-D Oczywiście "na wejście" opieprz z góry na dół, bo "zachciało mi się rodzić" w nocy... Bo przecież nocka jest od spania a nie od przyjmowania, nie? :-D Mile i uprzejmie odpowiedziałam, że nie do mnie te pretensje i uwagi :-p. Kolejne pytanie czy czuje ruchy. To odpowiadam, że nie, bo Mała odpoczywa, bo wie co ją czeka :-D Na to "chodź szybko i jakaś brzydka uwaga pod nosem"... Na to ja do niej, że brudzia nie piłysmy :-D, co ją jeszcze bardziej wkurzyło :-D
W tej ciąży też w nocy przyjeżdżałam na IP :-) (jakieś zapalenie dróg moczowych) i też trafiłam na ta panią;/... W byciu miłym (bo to przecież noc) nie pomogli nawet panowie z karetki (bo mnie zawozili, nerka boli niemiłosiernie, grochy w oczach, wystać nie moge....) a jeszcze lało jak nie wiem... A pani zanim się obudziła (bo drzwi zamkniete) to chyba z 5 minut minęło zanim domofon otworzyła... Dobrze, że tam daszek to nie zmoknęliśmy :-D
I ta nie miła pani karze coś mi tam wypełniać, pisać... Ja to tam jestem taka, że nawet będę podpisywać jeden papier 10 tysięcy razy a i tak przeczytam co podpisuje :-) Na to pani do mnie "no szybciej, bo tam do porodu mam przyjęcie"... Ja do niej już warczeć zaczęłam, że MUSZE przeczytać co podpisuje.... A ona do mnie po co? No ręce opadają.... Tak mnie poganiała, a lekarza nawet jeszcze nie było... Więc nie wiem o co tyle hałasu :-D
Ale patrząc na IP a np. septyk, porodówke, czy rooming to niebo a ziemia :-)
Na patologii leżałam od 4 w nocy do 7 rano i też trafiłam na jakąś nie miłą zmiane ;/... Ale lakarze z patologii całkiem mili :-D Pani która robiła KTG też całkiem miła :-) Myśle, że poprostu rano mają urwanie głów, a że ledwo przyjdą do pracy i "tyrają" to rano są nie miłe :-p :-)
 
reklama
Ja bardzos obie chwale personel na patologi i roomingu, cudne byly te polozne i sa nadal te same bo bylam ostatnio na badaniach w szpitalu wiec sobie pogadalam z poloznymi :-D
a panie z IP mnie nie ruszaja :-p
 
Do góry