Jeszcze cos napisze i zmykam spac - kupilam dzis blender.Wiec, miedzy nami chcialam sobei robic shaki odchudzajace w nim...
(Budzet mamy ograniczony) Aby przekonac G na dofinansowanie tegoz zakupu gledzialam mu, ze koniecznie musimy miec blender by robic papki dla Suri ;-) Miksowac dla niej jedzenie (w blenderze - czujecie, nie? hahaha) G to lyknal .
(tak apropos z G ten argument ZAWSZE przechodzi - powiem dla Suri, a on wyciaga portwel bez zastanowienia

)
*Suri wlasnie mowi przez sen hahaha Super Slodkie to.
Dobra koncze historie. .No wiec, wykombinowalam, ze miele papki dla Suri. ) Znaczy sa tez takie co miela - ale za duzo kasy by to bylo. A ja jej jedzenie i tak sama zgniatam i jest ok.
Wybieralam z kilka dni i kupilam taki co by mi do "decor" kuchni pasowal i co kruszy lod. Kilka godzin pozniej wracam do domu i slysze:
Moj ukochany mowi: " Blender jest do wymiany..." A ja" Czemu?"
"No wiec, dalem do niego surowa marchewke i jabuszko ...i sie zacial..."


hahaha Kurka a razem z tym blenderkiem - nie takim tanim - dostalam ksiazeczke z przepisami na drinki - nawet pinia colade robil i co? i nic.
Wniosek - nie robi sie G w balona ;-) hahaha
ide spac bo juz mi sie literki mienia
