reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ekomama

Zgadzam się z kati83.Nie trzeba mieć kasy żeby dbac o nasze srodowisko w mniejszym bądz większym stopniu.Segregacja np.nic nie kosztuje,i robię to z czystej przyjemności a nie dla tego że jeśli nie posegreguje wlepią mi karę.
W sklepie jeśli mam wybór stawiam na produkty ekologiczne.Jesli chodzi o zabawki młodego którymi sie nie bawi ,jesli nie oddam im innym napewno wywioze na odpowiednie składowisko.Można tu podać naprawde wiele przykładów za niewiele wkładu własnego.
 
reklama
Cześc dziewczynki.

Z braku czasu i nagromadzenia zajęc wpadłam dosłownie na kilka minut. Zaległości nadrobie pewnie w przyszłym tygodniu...

Odnośnie bycia eko to i ja mam do Was ogromna prośbę : NIE WRZUCAJCIE PAŁECZEK DO CZYSZCZENIA USZU DO WC!!! To najgorsza zmora i ogromny problem każdej z oczyszczalni.
 
Zgadzam się, jest coś takiego jak ekosnobizm i sądzę, ze wielu ludzi skutecznie zniechęciło się przez to do bycia eko... Ale staram się nie myśleć o tym i robić swoje... Na pewno nie jestem w 100% ekologiczna i nigdy nie będę. Nie zamierzam nikogo oszukiwać, bo do niektórych rzeczy nie przekonam się z własnej wygody... Nauczyłam się odłączać z kontaktu ładowarki tel, które notorycznie tkwiły w gniazdkach, ale nie wyłączam na noc kompa - bo mi tak wygodniej... Wiem, ze w wielu sprawach sobie przeczę, ale staram się żyć w zgodzie ze sobą... Np. na codzień staram się używać sody/boraksu/octu/kwasku cytrynowego, ale mam też w domu domestos (którego używam sporadycznie, ale używam...). Wielu rzeczy dopiero się uczę i chciałabym, żeby zagościły w moim domu...
Pojęcie eko jest tak pojemne, ze z wielu rzeczy pewnie nawet nie zdaję sobie sprawy, więc użycie wobec mnie nazwy ekomama jest pewnym nadużyciem..
Nie segreguję śmieci, ponieważ koło bloku stoi 1 kontener (pewnie mogłabym segregować i gdzieś wywozić, ale stanowi to dla mnie problem).
Staram się oszczędzać wodę, ale moje dzieci codziennie biorą kąpiel, a nie prysznic, ponieważ to lubią, a ja nie chcę odbierać im przyjemności.
Nie kupuję ekologicznych warzyw, ponieważ nie bardzo mam gdzie. Jest tu co prawda warzywniak, ale nie sądzę, żeby warzywa były eko... Natomiast wczoraj umówiłam się z koleżanką, która ma tutaj działkę, że "przywłaszczę" sobie kilka grządek na swoją własną marchewkę czy cukinię :)
Nie kupuję również ekologicznych ubrań, ponieważ mnie na nie nie stać, ale staram się za to, kupować ciuchy, które nie są produkowane w krajach wykorzystujących tanią siłę roboczą, w tym dzieci...
Staram się nie marnować jedzenia, nie wyrzucać go, ale jeszcze czasem mi się to zdarza, bo o czymś zapomnę, bo na coś nie miałam ochoty, czy po prostu przegapiłam datę przydatności... ale nauczyłam się już, że zakupy trzeba robić z kartką i nie łapać się na te wszystkie chwyty marketingowe...
Takich przykładów z pewnością mogłabym przytoczyć dużo... Czy więc jestem eko? Pewnie nie... ale staram się... Staram się nauczyć moje dzieci pewnych podstawowych (dla mnie) rzeczy na temat bycia eko, no i staram się sama ciągle szukać nowych informacji, które pomogłyby nam żyć bliżej natury...

No to się rozpisałam... ;)
 
Dokładnie to co zebrra napisała dodam ze swojej strony jeszcze.
Ja tez nie kupje lub nie chodze specjalnie do sklepów z ekologiczną żywnością ale tu na pólkach w zwykłym sklepie mozna znalęsc produkty oznaczone znaczkiem.A gdy np.mam do wyboru dwa rodzaje papryki jedna w opakowaniu foliowym a drugą bez to widaomo którą wybiorę.
Gdy idę się kąpać raczej wybiorę prysznic niż wannne chociaż uwielbiam pluskać sie i wylegiwać w piance.Wyciągam zawsze ładowarkę z kontaku kiedy nie ładuję telefonu,o patyczkach do uszu i wkładkach higienicznych w kiblu już nie wspomnę.Staram się zawsze używać jak najmniej płynu do zmywania,a zmywarka i pralka zwsze jest zapełniona praniem ,nigdy nie piorę w pralce dwóch bluzeczek np.
Ciuchów też nie kupuję ekologicznych,bo mnie też na nie nie stać ale przyznam że mój syn miał duzo zabawek drewnianych .
Takich drobnostek można podać naprawdę dużo,czasami jesteśmy lub staramy się być "eko" z czystej oszczędności a czasami to nasz wybór i poinformowanie.
 
Ja postępuję bardzo podobnie jak Zebrra i Tusen. Tam gdzie mogę staram się wybierać "eko". Zawsze mam w torebce bawełnianą torbę na zakupy, plastikowe butelki wyrzucam bez zakrętek itp. ALe z pewnych rzeczy nie zrezygnuję z własnej wygody. Rzeczywiście "ekosnobizm" istnieje i irytuje mnie bardzo. Z drugiej strony niech ci, którzy mają na to pieniądze szpanują właśnie byciem eko niż drogimi samochodami.

Kati zaciekawiłaś mnie tym myciem opakowań po jogurcie. Nigdy tego nie robiłam, dlaczego tak trzeba?
 
zebrra, tusen dokładnie takie czynności są dla mnie tak oczywiste, że w ogóle o nich nie wspomniałam. Tato mój teraz zrobił taki wózek
wózek drabiniasty - Szukaj w Google

u nas nazywa się to drabiniok.

Wiadomo, ze niektóre "eko" rzeczy są drogie i nie stać mnie na nie. A zresztą nie na wszystko ma sie ochote. Człowiek jest wygodny i ja sie przyznam też czasem jestem wygodna, ale staram sie żyć w zgodzie z naturą.
Jak byliśmy nad morzem i poszliśmy na plażę trochę dalej niż ta "nadzorowana" to najpierw posprzątalismy śmieci te co tam było do jednego worka i położyliśmy koło śmietnika, to ludzie co przechodzili rzucali hasła typu: "Ja bym sobie rąk nie brudził", albo "za kogoś mam sprzątać", a pewnie jak pójdzie 100 m dalej to wyrzuci woreczek, bo właśnie jadł kołaczylka bo powie że tu nie ma śmietnika!

edit:
traschka jak nie umyjesz np. opakowania po jogurcie i wrzucisz go np. do kontenera albo worka na plastik, to on zanieczyści cały kontener/worek i taka zawartość trafia nie na segregacje, ale na składowisko komunalne, bo im sie nie opłaca myć tych wszystkich zanieczyszczonych (wodą czy resztkami jogurtu) rzeczy w kontenerze/worku.
 
Ostatnia edycja:
Jak byliśmy nad morzem i poszliśmy na plażę trochę dalej niż ta "nadzorowana" to najpierw posprzątalismy śmieci te co tam było do jednego worka i położyliśmy koło śmietnika, to ludzie co przechodzili rzucali hasła typu: "Ja bym sobie rąk nie brudził", albo "za kogoś mam sprzątać", a pewnie jak pójdzie 100 m dalej to wyrzuci woreczek, bo właśnie jadł kołaczylka bo powie że tu nie ma śmietnika!

Skąd ja to znam.Moja koleżanka maniaczka sprzątania zawsze pięknie przygotowywała nam placyk pod kocyk:-)Dodatkowo jej mąż pracował wtedy w oczyszczniu miasta i śmiała się że jest przecież żoną śmieciarza to musi być czysto.
 
Ja na początku dość sceptycznie podchodziłam do segregowania odpadów, bo koło bloku nie było specjalnych pojemników. Teraz mieszkam na wsi i segregacja jest bardziej naturalna. Na ciuchy i jedzenie eko mnie nie stać, ale kupuję jajka od kur z wybiegu (mam dojścia w sąsiedniej wiosce) warzywa hodujemy w ogrodzie, część owoców też. Na początku było mi trudno, ale przywykłam :) Sporo o ekologii dowiedziałam się współpracując z LOP na przykład to, żeby odkręcać nakrętki z butelek po napojach a butelki zgniatać, żeby nie wrzucać innych plastikowych opakowań do pojemników na butelki PET żeby nakrętki od butelek wykorzystać i robić w szkole zbiórki na sprzęt rehabilitacyjny, zużyte baterie oddawać do utylizacji i w zamian dostawać zabawki do przedszkola. Warzywa wolę kupować na wagę niż w foliowych opakowaniach, zakupy noszę w lnianych torbach albo w plecaku (jak robimy większe, to bierzemy do samochodu skrzynkę) i to wydaje mi się oczywiste.

Byłam w niedzielę na spacerze w lesie ... koszmar po zimie. Śmieci więcej niż drzew :( ale można zawiadomić specjalne służby (zapomniałam jak one się nazywają) Czasami wystarczy trochę pogrzebać, znajdzie się jakiś rachunek, stary zeszyt i mamy dane winowajcy ;)

Zabawki czasami robię sama na szydełku, na drutach czy po prostu szyję, uwielbiają się nimi bawić nawet duże dzieci (11-12 latki) teraz wpadłam na pomysł, że z mężem zrobimy dla Hani domek dla lalek :) On wykona dom z oświetleniem na baterie a ja zajmę się wykończeniówką, porobię dywany, firanki, poduchy, mebelki dokupimy drewniane i powinno być dobrze :D takie różowe plastikowe dla barbie mi się wcale nie podobają.
 
traschka jak nie umyjesz np. opakowania po jogurcie i wrzucisz go np. do kontenera albo worka na plastik, to on zanieczyści cały kontener/worek i taka zawartość trafia nie na segregacje, ale na składowisko komunalne, bo im sie nie opłaca myć tych wszystkich zanieczyszczonych (wodą czy resztkami jogurtu) rzeczy w kontenerze/worku.

Kati nie zgodzę się z Tobą do końca. Na składowiskach, gdzie są linie sortownicze, segreguje się po prostu poszczególne frakcje odpadów. Nieumyty kubek po jogurcie, czy opakowanie po jakimś detergencie, czy puszka po farbie itd. w wiekszości przypadków są niemyte i te właśnie ppozostałości poszczególnych produktów stanowią zanieczyszczenia. Wysegregowane odpady trafiają do poszczególnych "gałęzi przemysłu", które w zależności od posiadanych urzadzeń i od tego co wytwarzają są w stanie przerabiać surowce wtórne z znacznym % zanieczyszczeń. To tak z mojej działki ;-)
 
reklama
Zebra- ja funkcjonuję podobnie jak Ty- domestos i ocet stoją na jednej półce, chcociaż staram się częściej sięgać po ten drugi...

Agabre- pomysł z drewnianym domkiem rewelacja! My chcemy zrobić Mieszkowi teatrzyk:) pewnie na 1 lub drugie urodziny.

Ja w ogóle nie cierpię plastików i zamierzam kupować głównie zabawki z drewna i tkanin (póki co, jak mały będzie większy, to już sam będzie podejmował pewne decyzje- jak zamarzy o plastikowym, zdalnie sterowanym aucie, to pewnie dostanie- ale jedno- nie dziesięć).
 
Do góry