reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ja też poroniłam....

Julitka zastanawia mnie jedno..czy innym kobietom po poronieniu
"wlacza sie" blokada przed kolejynm dzieckiem..strach przed kolejna nieudana proba...?
Bo ja siebie nie poznaje...po nocach snie ze trzymam w rekach mala kruszynke..ze ja karmie i utulam do snu...moja potrzeba zzajscia w ciaze mnie zadziwia...o niczym innym nie potrafie myslec....pragne miec dziecko :(
 
reklama
Switatlko(*) i kondolencje.
Kazda z Nas jes inna i jedne chca dziecka zaraz po poronieniu inne musza do tego dojrzec.Jezeli czujesz sie gotowa i lekarz pozwoli to staraj sie o malenistwo:tak:.
Przytulam.
 
Julitka zastanawia mnie jedno..czy innym kobietom po poronieniu
"wlacza sie" blokada przed kolejynm dzieckiem..strach przed kolejna nieudana proba...?
Bo ja siebie nie poznaje...po nocach snie ze trzymam w rekach mala kruszynke..ze ja karmie i utulam do snu...moja potrzeba zzajscia w ciaze mnie zadziwia...o niczym innym nie potrafie myslec....pragne miec dziecko :(
Natka, bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkało to nieszczęście. {*} dla Maluszka
Jeśli chodzi o kolejną próbę, kolejne starania, to przynajmniej u mnie było tak, że na początku jak lekarze mówili 2, 3 czy 6 miesięcy odczekać to to wydawało się wiecznością, bo przecież ja chciałam jak najszybciej doczkać się maleństwa. A potem w miarę upływu czasu (czas szczególnie przyspieszył gdy wróciłam do pracy) zaczął się pojawiać strach i myślenie, czy na pewno chcę zaryzykować.
Każda z nas reaguje inaczej. Nie dziw i nie gań się jeśli dopadną Cię wielkie emocje, jednego dnia wielkie pragnienie malucha, drugiego dnia wielki strach przed kolejną stratą, trzeciego łzy w oczach na widoch brzdąców itd. Wszystkie coś z tego przechodziłyśmy, psychika potrzebuje czasu, żeby się z tym wszystkim uporać
Znajdź dobrego lekarza, który doradzi co warto przebadać. Jak to będziesz miała załatwione i będziesz gotowana na dzidzię, to do dzieła :-)
 
Julitka zastanawia mnie jedno..czy innym kobietom po poronieniu
"wlacza sie" blokada przed kolejynm dzieckiem..strach przed kolejna nieudana proba...?
Bo ja siebie nie poznaje...po nocach snie ze trzymam w rekach mala kruszynke..ze ja karmie i utulam do snu...moja potrzeba zzajscia w ciaze mnie zadziwia...o niczym innym nie potrafie myslec....pragne miec dziecko :(
Słonko, ja też tak miałam od samego wyjścia ze szpitala, że chciałam mieć ciążę ZARAZ NATYCHMIAST, każdy dzień oczekiwania najpierw na 1szą @, później na wyniki badań, USG itp wydawał mi się wiecznością.i powiem Ci szczerze, że nagle-nie wiem zupełnie kiedy, okazało się, że minęły już 3 miesiące.moja gin powiedziała,że jeśli wyniki będą ok, to od stycznia zachodzimy.że są ok, wiedziałam już w grudniu i nie zawahałam się spróbować.nie wyszło.ale się nie poddam, bo czuję, że muszę tą lukę i pustkę zapełnić.ale prawdą też jest, że jak już wiem, że można, to lęk jakis jednak jest i z tego co piszą tu dziewczyny-będzie, ale trzeba się z nim zmierzyć i nie raz efekty są zadziwiające:-).musisz jednak pozwolić sobie na otrząśnięcie się i wyciszenie, bo to jest wg mnie jedna z najważniejszych spraw w ciąży.porozmawiaj z lekarzem, zrób niezbędne badania, żebyś miała pewność/w miarę możliwości oczywiście/, że zrobiłaś wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do ciąży, to i sama będziesz spokojniejsza.taka jest moja rada.i mam nadzieję, że masz lekarza, który rzetelnie powie Ci co i jak i zleci odpowiednie analizy.
 
cześć, jestem tu nowa.Dziś wyszłam ze szpitala. 15 stycznia zaczęłam krwawić. Pojechałam do szpitala. Lekarze powiedzieli, że dziecku b. wolno bije serce. Z soboty na niedzielę w nocy poroniłam. O 24 w nocy "pierwsza część" mojej kruszynki znalazła się na podłodze w szpitalnej toalecie. Dostałam zastrzyk i kazali się położyć. Potem jeszcze dwa razy widziałam części mojego dziecka które ze mnie wylatują. Nad ranem zrobili mi USG żeby zrobić zdjęcie pustej macicy. Potem wyłyżezkowanie. Nic nie pamiętam. To był 11 tydzień ciąży. Ale ja tak kochałam to maleństwo. Nie mogę się z ty pogodzić.Dziś mnie wypisali. Jestem w domu i nie mogę przestać o tym myśleć. To był najgorszy dzień mojego życia.
 
Ritunia dla Twojego maleństwa (*). Bardzo mi przykro ale rozumiem Ciebie w zupełności. Zapraszam na główny wątek "ciąża po poronieniu" tam będziesz mogła się wygadać, wykrzyczeć co tylko chcesz nie będziesz osądzana bo tam są takie same dziewczyny jak Ty, które to cierpienie mają za sobą. Nie sugeruj się tytułem tego wątku - niestety po tym co musiałaś przejść jest to miejsce dla Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.
 
Ostatnia edycja:
Minal juz prawie rok od kiedy spotkalo mnie to samo, a wciaz mam to przed oczami, choc wtedy wszystko widzialam wszystko jak przez mgle. Od samego rana bolal mnie brzuch, a gdy w koncu postanowilam wstac z lozka zobaczylam zakrwawiona posciel. W szpitalu od poczatku czulam ze cos jest nie tak lekarze wiedzieli ze to koniec i obwiniam im ze robili mi nadzieje. Mowili, ze jeszcze wszystko moze byc ok... Bardzo bolal mnie brzuch i z lozka balam sie zadzwonic sie po pielegniarke. W koncu gdy sie odwazylam dostalam jakas kroplowke ktora mi ulzyla. Po jej zakonczeniu poszlam do lazienki a gdy wstalam poczulam jak cos wielkiego poprostu ze mnie wypada ;( PRzez kilka minut nie wiedzialam co robic.. Siedzialam w ubigacji nie wiedziac co robic. Trzymalam moje malenstwo na raczkach... Pozniej gdy szlam na zabieg wylyzeczkowania widzialam jak moja dziecinka plywa poprostu w sloiku ten widok ciagle mnie przesladuje i nie potrafie go zapomniec. Jednak uwazam ze mialam szczescie poniewaz mialam wsparcie lekarzy, ktorzy nie pozostawili mnie samej sobie. Teraz staramy sie o kolejnego dzidzisia, ale wiem, ze w miare mozliwosci to odwlekam. Boje sie tak samo jak niektore z was. Troszke swiadomie staram sie kochac z moim partenerem po dniach plodnych albo tuz po okresie. Strasznie sie boje, ze sytuacja sie powtorzy.
 
dopiero teraz zauwazylam ;/
witaj riki i zapraszam cie na watek główny ciaża po poronieniu
zapalam światełko dla twojego aniołka (*) przykro mi ze do nas dołączyłaś i mam nadzieje ze tez doczekasz sie maluszka pod sercem
 
Witam Was wszystkie:sad:.Jestem tu nowa..
Za półtora tygodnia minie rok odkąd poroniłam,w 21 tc.Wszystko pamiętam dokładnie,wszystko szybko się potoczyło.Najpierw bóle brzucha,a gdy pojechałam do szpitala dostałam kroplówki na powstrzymanie skurczy.W przeciągu 2 godzin straciłam mojego Kochanego Synka,na którego tak bardzo czekałam...Pamiętam chwilę jak musiałam go urodzić i pytanie położnej czy zgadzam się na sekcję zwłok....Potem pogrzeb Mojego Aniołka...To wszystko śni mi się po nocach,mam poczucie winy,że czegoś nie dopilnowałam...A jeśli chodzi o kolejną ciążę to z jednej strony bardzo bym chciała ale z drugiej strach mnie paraliżuje,bo nie wiem czy kolejny raz bym to zniosła:sad:
 
reklama
Asiulek27 witaj kochana i przytulam bardzo mocno. Ja też stracilam córcie w 27tc i dzien porodu nie byl najwspanialszym dniem w moim życiu. Tez bałam sie kolejnej ciąży, ale chec macierzynstwa była ogromna. W tej chwili w brzuszku rosnie siostrzyczka Lilianki.Pewnie że mam dni smutne, gdy pomysle że zaraz miałam bym dwójke pięknych coreczek. Tymczasem jedną mam w niebie.Już do konca życia tak pozstanie , poprsostu nauczylam sie żyć z aniolkiem na ramieniu. Wierze że sie uda Tobie rownież. Zapraszam na wątek głowny: Ciąża po poronieniu, tam jest wiecej aniołkowych mam, kóre zrozumieją twój strach

 
Do góry