reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ja też poroniłam....

Hej dziewczyny, ja idac dzisiaj do ubikacji zobaczyłam kawałek "czegoś" na bieliznie po czym schyliłam sie i wyjełam swoje nienarodzone dzieciatko, tak strasznie to boli ze nawet nie wiem jak mam opanowac ten ból, zal i łzy,wiedziałam ze mam mała istotke pos woim seruszkiem, to był dopiero poczatek ciazy 7 tydzien ale ten widok to cos strasznego... mam synka ma 5 lat jest kochany a tak bardzo chcielismy miec drugiego dzieciaczka.Nie udało się :-(


świete słowa :
Nie ma na całym świecie źródła tak głębokiej, silnej, nieśmiertelnej MIŁOŚCI jak ta,
która żyje w sercu matki.
 
reklama
anulka tak strasznie mi przykro:-:)-:)-:)-:)-( przytulam cię cieplutko do serduszka. kochana pozbieraj się teraz i idź do lekarza musi cię zobaczyć a potem zapraszam cię na główny wątek ciąża po poronieniu są tam wspaniałe dziewczyny które wspierają się nawzajem. Jedna mają maleństwa pos serduszkiem inne dopiero się starają ale wszystkie są kochane i przyjmą cię z otwartymi ramionami i spróbujemy chociaż troszkę ukoić Twój ból a z czasem nauczysz sie z nim żyć zobaczysz głowa do góry czekamy na Ciebie
 
Anulka, tak strasznie mi przykro, wiem co czujesz, wiem jak to boli, dokładnie tydzień temu dowiedziałam się, że moje maleństwo nie żyje i nosiłam je pod serduszkiem aż do poniedziałku, to były straszne chwile.
Jak juz lepiej się poczujesz, to pisz do nas na głównym wątku "ciąża po poronirniu" Tam wszystkie naprawdę Cie zrozumiemy, wszystkie przez to przeszłyśmy, więc myślę, że będzie Ci z nami łatwiej przez to przejść.
 
ale...musze sie z kims podzielic swoim zalem...sama nie potrafie sie z tym uporac...Stracilam dziecko w 3 miesiacu ciazy-przedwczoraj...
Prosilam o pomoc moja doktorke..dzwonilam mowilam ze cos jest nie tak ze mam goraczke dreszcze a bole podbrzusza...stwierdzila ze to zwykla infekcja i powiedziala "Wes sobie COS na goraczke" ... wieczorem dostalam boli partych i krzyzowych(ponoc najbardziej bolesna forma poronienia przypominajaca w pewnym stopniu porod) pojechalam do szpitala...Znieczulica panujaca w tamtym miejscu w niczym nie przypomina serialow...zaczelam krwawic bardzo obficie...po chwili cala bylam we krwi lezac na fotelu...nade mna 2 lekarzy i 5 pielegniarek...uspiono mnie...wylyzeczkowano...nie umiem sie z tym pogodzic, co zamkne oczy wraca ten widok ten koszmar..jestem jak w amoku i nie wiem czy ktokolwiek mnie rozumie ...... jak dalej zyc?
 
nie umiem sie z tym pogodzic, co zamkne oczy wraca ten widok ten koszmar..jestem jak w amoku i nie wiem czy ktokolwiek mnie rozumie ...... jak dalej zyc?

Witaj... dla Twojego Aniołka zapalam światełko (*)... zostań z nami i zapraszam Cię na wątek "ciąża po poronieniu" -to wątek główny na którym dzielimy się radościami, obawami, smutkami... tam możemy się wygadać i znaleźć zrozumienie...
Przykro mi że tak Cię potraktowano -bo wspomnienia ze szpitala są bardzo ważne... kiedy są ze ciężej jest uwierzyć że można liczyć na innych...
Jak dalej żyć??? trudno, ciężko ale z nadzieją -potrzeba czasu na żałobę, potrzeba czasu żeby pozbierać się do kupy -ten czas nie zagoi ran ale będzie łatwiej...
W razie pytań pisz, kiedy będziesz smutna pisz -mi to forum pomogło stanąć na nogi...
 
Witaj... dla Twojego Aniołka zapalam światełko (*)... zostań z nami i zapraszam Cię na wątek "ciąża po poronieniu" -to wątek główny na którym dzielimy się radościami, obawami, smutkami... tam możemy się wygadać i znaleźć zrozumienie...
Przykro mi że tak Cię potraktowano -bo wspomnienia ze szpitala są bardzo ważne... kiedy są ze ciężej jest uwierzyć że można liczyć na innych...
Jak dalej żyć??? trudno, ciężko ale z nadzieją -potrzeba czasu na żałobę, potrzeba czasu żeby pozbierać się do kupy -ten czas nie zagoi ran ale będzie łatwiej...
W razie pytań pisz, kiedy będziesz smutna pisz -mi to forum pomogło stanąć na nogi...
Dziekuje za odpowiedz .. przynajmniej tutaj wiem ze nie bede sie czuc samotnie .. ;(((((((((((((
 
netka chcialam cie tez zaprosic na watek glowny, i powiem ci ze miroslawa ktora zalozyla ten watek poronila dwa razy a teraz ma synka adrianka :-) wiec widzisz ze sie udaje tylko trzeba sie nie poddawac :-)
 
Natka, Kochana zapalam światełko dla Twojej Kruszynki (*)bardzo Ci współczuję, takie przeżycia, to chyba jedne z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać kobietę i matkę.nie ma niestety słów, które ukoją Twój ból, ale są takie, które pozwolą przeżyć z dnia na dzień i powoli zaczniesz nabierać nadziei na lepsze jutro.dołącz do nas na wątku ciąża po poronieniu-ja straciłam dziecko w 21tyg ciąży i też myślałam, że to mój kres i że skończyło się moje życie, ale dziewczyny pomogły mi stanąć na nogi.nikt nie będzie Ci tu kazał zapomnieć, nikt nie będzie Ci mówił, że już pora zamknąć tamten etap życia i zakończyć żałobę, bo wszystkie tu wiemy, co znaczy stracić dzidzię-niezależnie od tego, jak zaawansowana była ciąża.no i jest też coraz więcej dobry wieści:)
 
Tak mi przykro..wiem ze mnie rozumiesz..rozumiecie..nawet nie wiecie ile mi daja wasze posty..codziennie wchodza z jakas taka nadzieja na to forum i robi sie na duszy lzej..dzis niedziela a jutro coz...kolejny tydzien i musze wrocic do pracy...ciezko to widze...ale skoro przeszlam juz tak wiele to i z tym musze sie uporac...najgorsze beda pytania a wiem ze beda...Jak sie czujesz?Jak malenstwo..?Czego nie bylo Cie w pracy...?Nie wiem jak zapanowac nad lzami przed tymi wszystkimi ludzmi ktorzy otaczaja...zwlaszcza ze nie kazdy z nich jest przyjacielem...
 
reklama
Tak mi przykro..wiem ze mnie rozumiesz..rozumiecie..nawet nie wiecie ile mi daja wasze posty..codziennie wchodza z jakas taka nadzieja na to forum i robi sie na duszy lzej..dzis niedziela a jutro coz...kolejny tydzien i musze wrocic do pracy...ciezko to widze...ale skoro przeszlam juz tak wiele to i z tym musze sie uporac...najgorsze beda pytania a wiem ze beda...Jak sie czujesz?Jak malenstwo..?Czego nie bylo Cie w pracy...?Nie wiem jak zapanowac nad lzami przed tymi wszystkimi ludzmi ktorzy otaczaja...zwlaszcza ze nie kazdy z nich jest przyjacielem...
Natka, ja od początku ciąży byłam na zwolnieniu-w sumie 5 m-cy łacznie z macieżyńskim i też strasznie się bałam powrotu do pracy, ale było lepiej niż myślałam.na szczęście wieść się częsciowo wcześniej rozeszła, więc wiele osób wykazało się delikatnością.niedoinformowani do tej pory pytają jak niunia...ale nauczyłam się panować nad łzami.ludzie mówią mi, że mnie podziwiają, że jestem twarda, ale to nie prawda-ja po prostu nie mogę płakać w rękaw komukolwiek.muszę Ci powiedzieć, że wbrew pozorom praca też pomogła mi się częściowo otrząsnąć.może brzmi to niewiarygodnie, ale faktcznie choc na trochę zajmuję myśli czymś innym i czas szybciej leci.Kochana, zobaczysz będzie lepiej.wprawdzie rany się goją, a blizny zostają, ale z czasem jest lżej i zaczynasz znowu robić plany na przyszłość.buziole
 
Do góry