reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak poznaliście swoje połówki

reklama
Ja mojego połówka poznałam w pracy. Zatrudnili go później niż mnie, od razu zainteresowana mnie jego osoba:) Dłuuugoo trwało zanim zeszliśmy się ze sobą, przez ponad rok byliśmy tylko kolegami. Potem z kolei potoczyło się już szybko, po miesiącu mieszkałam już u niego i tak od 3 lat jesteśmy razem:)
 
Ja swojego znam od zawsze:) Jakby tak dokładnie pisać to od 2-go roku życia :-D Bawiliśmy się w jednej piaskownicy ;P Nigdy jakoś specjalnie nie przepadaliśmy za sobą. Ja go miałam za podrywacza i łamacza damskich serc ;) On mnie za "rozpieszczoną paniusie":-D
Trochę ponad 3 lata temu, byłam w poważnym (jak dla mnie wtedy) lecz bardzo toksycznym związku.. Był to Nasz wspólny kolega.. (R) Znajomi i rodzina mówili bym to zakończyła, był duużo starszy, z dzieckiem, którym kompletnie sie nie przejmował, kradł, pił, ćpał... jednak ja byłam tak uparta, że tuż po 18-tych urodzinach planowałam wyjść za mąż za owego chłopaka. :sorry: Miesiąc przed swoimi urodzinami, nieoczekiwanie zaczęłam po wielu latach rozmawiać z moim obecnym, kochanym X.. Tak normalnie, bez kłótni.. Pamiętam, że spytał mnie wtedy co taka porządna dziewczyna widzi w takim "Piiiip :-)" jak R.. godzinna rozmowa z kolegą, którego normalnie omijałam szerokim łukiem, sprawiła, że przejrzałam na oczy.. Wymieniliśmy się numerami.. Po tygodniu X stwierdził, że bardzo by chciał żebyśmy spróbowali byc razem.. Na początku kategorycznie odmówiłam, zraniona poprzednim związkiem, lecz Za namową swojego tatusia :-p:szok: po paru dniach się zgodziłam ;) I tak oto mam szczęśliwy 3-letni związek.. Mieszkamy razem kilka miesięcy.. i wkrótce urodzi nam się synek (termin porodu mam na dzisiaj:-D )
Jak widac mój przyszły mężuś uratował mnie od całkowitej zyciowej porażki, jestem pewna, że gdyby nie on, byłabym teraz zoną alkoholika i złodzieja z 3-ką dzieci na utrzymaniu ;)
a czemu uległam namową taty? - Ponieważ "X" zanim oficjalnie spytał mnie czy będziemy parą, udał się do mojego taty, by mu zakomunikować iż zaczyna się o mnie starać i spytać czy nie ma on nic przeciwko :-). Tate tak to pozytywnie zaskoczyło, że gdy dowiedział się, że odmówiłam, całą droge podczas jazdy do rodziny w góry, psuł mi głowę domysłami dlaczego tak okropnie postapiłam - w wyniku czego, dla świetęgo spokoju, oraz by pokazać tacie, że się myli , zgodziłam się zostać dziewczyną mojego X :)


Oto moja troche pokręcona historia miłosna.. z cudownym zakonczeniem :)
 
Ja ze swoim mężem chodziłam do jednej klasy w liceum:) pół roku starał się o mnie i w końcu się ugięłam:) Jesteśmy ze sobą od 16 roku życia.
 
Ja swojego w sklepie. Pracowałam zaraz po szkole w warzywniaku.
Później pojechaliśmy całą grupą nad jezioro i się topił, złapałam go i tak do teraz się mnie trzyma, haha.
 
Ja mojego męża znałam od dziecka wtedy jeszcze nie wiedziałam że będzie to mój mąż.Byliśmy sąsiadami.Chodziliśmy do jednego przedszkola,jednej szkoły i jednego gimnazjum.Później ja poszłam do liceum a on do szkoły zawodowej by uczyć się na mechanika.Spotkaliśmy się kiedy miałam 19 lat.Bardzo dużo gadaliśmy bo go już długo nie widziałam.Potem poprosił mnie o chodzenie a potem to już mi się oświadczył i był ślub.Znów rok potem urodziła nam się wspaniała córeczka <3 :-D
 
No mój był kumplem mojego byłego chłopaka.. :zawstydzona/y: w sensie my się razem przyjaźniliśmy, znaliśmy, jak ja byłam z tamtym to mi doradzał i pomagał.. a pootem złożyło się jak złożyło :zawstydzona/y: ale nie żałuję! Teraz jestem super szczęśliwa ;-):tak:
Czy Wy też dziewczyny tak często wspominacie swoje początki/zaręczyny/śluby? Natknęłam się ostatnio na fajny artykuł o wieczorze panieńskim i jaaak mnie wzięło na wspomnienia ;-)
 
Hmm u mnie to zaczęło się od tego, że nie miałam partnera na studniówkę a nie chciałam iść sama:no: więc koleżanka zaproponowała kuzyna swego chłopaka, który był imprezowiczem aa ja za bardzo nie chciałam kogoś z czyjejś rodziny....
Dwa lata później byłam na stażu, i straasznie spodobał mi się pewien stały klient. Chociaż zarzekałam sobie, że dobrze mi samej i nikogo nie szukam.
Pewnego dnia poprosił mnie o numer telefonu, i jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to kuzyn chłopaka mojej koleżanki:szok:

Już rok po ślubie, i powoli cztery lata od kiedy jesteśmy razem :biggrin2:
 
reklama
Ja poznałam mojego męża jeszcze w szkole. Najpierw się nie lubiliśmy, potem zostaliśmy przyjaciółmi, studiowałam w jego rodzinnym mieście, ale nieczęsto się widywaliśmy. Jednak jakoś tak się ułożyło, że dziś jesteśmy małżeństwem z sześcioletnim stażem :)
 
Do góry