Olla, współczuję, bo domyślam się co przeżyłaś. Jak tego słucham, to myślę że aż strach do tej Anglii jechać. Ale i w Polsce można na takiego bystrzaka trafić. Aż cholera człowieka trzaska.
Mnie za to wczoraj Magda załatwiła w czasie chrzcin. Moje dziecko niestety jak chce jeść to w jednej chwili zaczyna wyć i musi JUŻ I NATYCHMIAST. No a ja zajęta przyjęciem nie zagotowałam wcześniej wody i trzeba było poczekać. Więc ta wyła na całego, a że ma kaszel, to aż się dławiła ze złości i krzyku. No i jak w końcu dostała jedzenie, to się przyssała jakby tydzień nie jadła, a od tego ryku i kaszlu miała chyba podrażnione gardło i właśnie w pewnym momencie zaczęła się ksztusić i mieć odruch wymiotny. Wrrr, koszmarnie to wygląda. Dziś znowu pędzę do lekarza żeby sprawdzić co za czort z tym kaszlem. Zresztą i Weronikę muszę pokazać i chyba poprosić o jakieś badania, bo od kilku dni nic nie je, narzeka na ból głowy i brzucha, a w piątek to nawet wymiotowała.