reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak urodzić i nie zwariować?

Ja rodziłam w salice jednoosobowej (wiadomo płatnej...), ale potem już lezałam na normalnej z dwóch powodów:
kasa pojedyncza sala jakoć 400 za dobę, a podwójna chyba 250... dwa bałam się, że jak bedę tak sama, to jednak mi się będzie trochę nudziło/ smutno... a tak baby jakie by nie były jakoś uwagę absorbują.
Nas na sali było chyba 5 i tylko jedno dziecko było płaczliwe. Takie maleństwa po urodzeniu to jednak śpią i jedzą tylko :p
Na płacz dzieciaczków w nocy nie narzekałam, tylko na telewizor, który był non-stop włączony :confused: W czasie odwiedzin nawrzucały tam tych dwuzłotówek i tak grał bez przerwy...
Pospać można też w dzień, bo co tam robić?? leżysz tylko...
:sorry:
Nie wiem o jakiej stołówce piszesz, bo ja się nie spotkałam w zadnym szpitalu położniczym ze stołówką. Jedzonko do łóżeczka, jak w hotelu prawie :-D Ale fakt, ze moje dziecko było głodne zawsze wtedy, kiedy przynosili posiłek i jadłam zimne. Było i tak niedobre, a karmienie jej przyjemniejsze, więc nie narzekałam, ale wróciłam do domu wygłodniała
;)
Mam na myśli szpital na Polnej w Poznaniu, jedzenie donoszą tylko osobom leżącym, ale czasem nawet o nich zapominają...
To nie jest tak, że dzidzia zaczyna przeraźliwie ryczec jak tylko chce jeśc??

beata26, wiesz jakbym urodziła w godzine to tez nie miałabym nic przeciwko Zuzi, ale boję się, a raczej jestem tego pewna, że czeka mnie długi poród i obawiam się, że nie dam rady po 20 godzinach nie zasnąć, a jak zasnę to na godzinę, bo za chwile będzie płacz 5 dzieci:D Nie stać mnie niestety na salę rodzinną, chyba, że wygram dzisiaj w lotka:D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie bardzo rozumiem tytul watku... Jak "zwariowac"? Z okazji porodu, czy pozniej jak maly, ryczaco-wyjacy tyran nie da spac, bedzie absorbowal swoja niewielka ale za to niekumata istotka cala nasza uwage? Wtedy istotnie mozna odczuc lekkie plesnienie mozgu, ale porod? Sie idzie i sie rodzi. Lat tem okolo mnostwa (ludzie tak dlugo nie zyja) rodzilo sie jak na tasmie produkcyjnej i czlowiek czul sie nieco odarty ze swojej godnosci, o intymnosci nie wspominajac. Z tego co wiem, teraz w PL rodzi sie juz normalniej. Ja ostatnie dziecko rodzilam w UK i mielismy po prostu kabaret podczas porodu bo polozne sie wstrzelily w nasze poczucie humoru i jak zaczelam rozmowy o stanie rzeczy od prosby zeby sprawdzily podwozie bo chcialabym wiedziec jakie mam rozwarcie, po czym dodalam ze serial sie w TV zaczyna i chce zdazyc, tak juz potem bylo tylko coraz smieszniej. Porod jest po prostu robota do zrobienia - mamy pomoc naszemu dziecku przyjsc na swiat i to jest ZADANIE DO WYKONANIA. A jak juz sie urodzi to mozemy plakac ze szczescia, tulic te kijanke do woli i wydziwiac (;-)) nad jego wyjatkowa uroda - takie nasze prawo. Zwariowac to mozna na punkcie malucha i to nawet jest zalecane.:-D
 
W temacie nie chodziło mi o sam poród, ale o zmianę życia po porodzie o 180 stopni, ale poród jest symbolicznie tym momentem ;)

Wybacz, ale określenie ROBOTA DO ZROBIENIA mnie nie przekonuje... dla mnie to cos zdecydowanie więcej, wielkie przeżycie emocjonalne i pewnego rodzaju próba charakteru ;)
to także początek nowego życia -nie tylko tego maleństwa, które się narodziło, ale też tej, która urodziła i tego, który spłodził ;)
 
Poród to będzie najważniejsza rzecz w życiu dla mnie, a robote do zrobienia to ja mam jak nabrudzę, wtedy muszę odkurzyć:D
Póki co jestem dumna ze zdania matury, zdania prawa jazdy i wejścia na Śnieżkę, a poród z pewnością przebije to wszystko:)

Z samą Zuzią zostałabym na sali, ale 5-raczki salowe to już wyższa szkoła jazdy:D

Dobranoc:)
 
MamaGabisi, rozumiem. Jesli brac pod uwage porod jako swoisty przelom a naszym zyciu, to na pewno masz racje, a zmiany jakie sie po nim pojawiaja... Zycie staje na glowie i juz nic nie jest takie samo.

Co do okreslenia "robota do zrobienia"... Sprobuje wyjasnic. Traktowalam porod zadaniowo. Nie czarujmy sie, to boli jak cholera i podloze emocjonalne (pod koniec rozwierania szczegolnie, kiedy skurcze leca gesciutko i wyciskaja nam galki oczne z oczodolu) opiewa raczej na "niech ktos zabierze ode mnie moj wlasny tylek" niz na "jaki to cudowny moment w moim zyciu". Dzieki temu ze koncetrowalam sie na owej "robocie", nie darlam sie, nie wylam, nie klelam itd., co jest dosc popularnym procederem wsrod rodzacych. Owszem, kiedy malenstwo pojawialo sie juz na swiecie, kiedy widzialam je juz (lub - jak ostatnio - polozono mi synka na piersi), pojawia sie to, o czym piszecie - swiadomosc wielkiej chwili, swiadomosc stawania sie zycia, wlacza sie ten inny tryb myslenia, ale wczesniej... Wczesniej myslalam tylko o tym jak ulatwic mojemu dziecku przyjscie na swiat, koncentrowalam sie na urodzeniu go tak, zeby odbylo sie to szybko, nie zmeczylo go nad miare... Nie, nie odmawiam porodowi emocjonalnosci - no, sorry, przeciez witamy nasze malenstwo na swiecie, ale jak wszystko w przyrodzie i emocje maja swoj czas i kolejnosc.
 
ja nie rodziłam, ale niedługo zacznę:) i też podchodzę do tego zadaniowo, jak większość moich doświadczonych koleżanek. Mam nadzieję przy okazji porodu nie uszkodzić za bardzo ani siebie a tym bardziej dziecka, nie grozić szpitalowi sądem i TVNem, nie czuć upokorzenia w rożnych sytuacjach fizjologicznych oraz w połogu.

Myślę, że dużo ciekawsza emocjonalnie będzie dla mnie chwila, gdy pierwszy raz będę karmić piersią, gdy pierwszy raz zobaczę jak D. trzyma w łapskach swoje dzieło życia :), gdy będę pierwszy raz zmieniać obfajdaną pieluchę :) NA to czekam już 8 miesięcy i zaczynam tracić cierpliwość :D A poród równie dobrze mogłabym przespać cały..i żałuję w sumie, że nie ma takich możliwości.
 
kłaczek- zgadzam się z Tobą, tylko jestem przewrażliwiona czasem na punkcie sformułowań ;)
Irytują mnie kobiety wrzeszczące do mężów "Coś ty mi zrobił" itp... Mi takie nie przychodzily go głowy:cool2:
Nie myślałam też czy ładnie wyglądam, albo czy cos mi popęka, po prostu dawałam z siebie wszystko -dosłownie można by rzec :-D


december - chyba jednak nie warto tego przespać. Moment jak dostajesz maluszka kilka chwil po porodzie i jak takie małe ślepe, jeszcze oblepione do Ciebie przywiera jest cudowny, choć rozumiem, że niektóre kobiety czytając to wykrzywiły by się z obrzydzenia -te jeszcze nie gotowe ;)
 
Ciekawostka.. Jednym z zagadnien planu porodu w UK jest czy zyczysz sobie zeby po porodzie polona polozyla dziecko na twoim brzuchu, czyli tzw. skin to skin. Kiedy mnie o to spytano, zrobilam duze oczy bo wydawalo mi sie to naturalne i bezdyskusyjne, ale okazuje sie ze calkiem sporo mam nie zyczy sobie widziec swojego dziecka nim go nie osusza bo.. uwaza to za obrzydliwe.:szok:
 
No właśnie ... Ja rozumiem, że dla bezdzietnych myśl, o obślizgłym małym... no, może być odrzucająca, ale kiedy to jest ciało z Twojego ciała wszystko się zmienia (ale widać nie zawsze...):tak:
Dla mających podobne obawy, polecam książeczki Risy Green "Notatki przyszłek matki" i "Opowieści z kołyski". Mimo, że nie utożsamiałam sie z bohaterką -ona nie chciała dziecka, uległa namowom męża, pozwoliła mi lepiej zrozumieć tego typu kobiety. Jesteśmy różne i różnie podchodzimy do życia i przechodzimy różnie podobne sytuacje.
 
reklama
Do góry