reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Jestem sobie przedszkolaczek, nie grymaszę i nie płaczę :)

wiem, że już z kazdym dniem będzie mu łatwiej i się przyzwyczai i oswoi ze wszystkim, pociesza mnie to, ze u was tak własnie u jest:tak:. U nas to dopiero drugi dzień, więc nie ma sie co dziwic, ale wiecie same jak to jest, jak dziecko płacze, jak serducho wtedy boli...:-(
no i w domu mu okazujemy jeszcze wiecje czulosci, sam zreszta strasznie sie lepi, ciagle powtarza jak nas lubi i kocha:sorry2:
 
reklama
Oj ja głupia,myslałam,że sie uodporniłam,a siedze i becze.Zaczeło sie leżakowanie....co ona tam bidulek robi,spi,czy płacze....
 
Rozalka, nie jestes glupia. Trzymaj sie.

Wolfia, ekstra ze Victor dzis juz ladnie bez placzu poszedl do przedszkola. dzieciaki mamy madre i jeszcze nie raz pozytywnie nas zaskocza. Oby tak dalej.
 
no i było super.Ładnie jadł,spał nawet,nie płakał,sam sie ubrał i rozebrał z piżamki.Wrócił zadowolony,całą droge cos mi tam spiewał o pszczółkach.:-D
 
Oj ja głupia,myslałam,że sie uodporniłam,a siedze i becze.Zaczeło sie leżakowanie....co ona tam bidulek robi,spi,czy płacze....

I u nas podobnie:)
Ja w domu przeżywam, zamartwiam się a tu niespodzianka:) Nie było płaczu na wyjściu z domu, w przedszkolu szybko zaakceptowała nowe towarzystwo, w drodze powrotnej trajkotała że było fajnie i Pani jest bardzo miła:)
Tylko z jedzeniem jest problem, bo generalnie nie była głodna i nie chciała zjeść obiadu.. ale może to tylko kwestia pierwszych dni..:baffled:
 
u nas "tylko" problem z rozstaniem w przedszkolu, dzisiaj nawet nie chciał wysiąść z samochodu:-( ale jakos sie udąlo go namówic, dzisiaj poszlismy razem, bo mąz go trzymal na rekach a ja przebierałam buciki i rozbierałamz kurtki i bluzy... potem tata go zaniosl do sali i zostawił - Pani mowi, ze taki stan krzyków i placzu i rzucania sie na podlogę trwa jakieś 10minut a potem jest ok, idziie sie bawic i cały dzien jest super:tak: tylko lezakowac wczoraj nie chcial, ale grzecznie bez placzu siedział sobie na leżaczku i już
zjada tez wszystko ładnie, wczoraj nawet juz z nami obiadu nie jadł, bo mowił, ze jadl w przedszkolu:-)
 
Rosmerta, to swietnie ze Hubertowi podoba sie w przedszkolu. Dobrze ze taki poczatek trwa tylko 10 min. a pozniej jest juz ok. Mysle, ze to naprawde dobrze. U nas w przedszkolu panie mowily, ze jak dziecko na poczatku je w przedszkolu to juz jest ogromny sukces i dobry objaw. Gdyby dziecko bylo bardzo zestresowane to nie mogloby jesc.
 
u nas kolejny dzień koszmaru związanego z pożegnanie.nie wiem czemu ale nie potrafi tego zaakceptować bo później ładnie się bawi je nawet o dziwo śpi czego w domu nigdy nie robi wychodzi zadowolony ale od 19 jak czas spania znów łzy i próba by nie iść jakoś go rozśmieszę poopowiadam że w przedszkolu jest fajnie ale rano wsiadamy do auta i wszystko idzie na marne.

no ręce opadają.
 
wiesz co Karola mojej kumpeli córka tal robila właśnie,krzyczała ,tupała, a jak mama za drzwiami ,to z radościa biegła sie bawic.taka scenke odgrywała dla mamusi.
Kubula dzis rano tez próbował marudzic,ale robił to tak komicznie(bez łez,takie zawodzenie),że z mezem zaczelismy sie smiać,a on po chwili razem z nami.Po czym mówi "a czego sie smiejecie",a ja mu na to," bo tak zabawnie wygladasz jak marudzisz,idz do lusterka i zobacz",no i było po sprawie.
No ciekawa jestem jak mój mały krasnal.Tatuś go odbiera i zawozi do babci na godzinke,bo musi wracac do pracy,a ja z młodsza latorosla na ważenie do lekarza smigam.
 
reklama
A ja mam w końcu super wieści,moje dziecie poszło chetnie i bez łez.Uffff...myślałam,że to nigdy nie nastapi.Zapowiedział,że mam go odebrac jak sie wyspi,zje podwieczorek i pobawi sie w piaskownicy,he,he.Spodobało mu sie podwórko i plac zabaw.
No i ma na swoim koncie pierwsza kare przedszkolna,stał w kącie,bo przewrócił kolege,twierdzi,ze niechcący.No ale cóż,nie zraziło go to zupełnie.
Życze Wam dziewczyny,aby wasze maluchy tez szybko sie zaklimatyzowały.
Rosmerta, Karola ?Jak u Was?
 
Do góry