Drogie mamy, po czym poznać, że w przedszkolu dziecko się źle czuje i coś jest nie tak? Opiszę może sytuacje. Przeniosłam ją z prywatnego do państwowego. Od 1 września tam chodzi. Zdążyła nabawić się zapalenia cewki moczowej (trawę do majtusi wsadziła i co lepsze wychowawczyni nie wie jakim cudem), nie zainteresowały się płaczącą małą, jak w innym wątku opisałam, a jak ma teraz wyjść do przedszkola płacze. Nie przynosi żadnych rysunków, strasznie źle się w domu zachowuje. Rozmawiałam z Paniami o dyscyplinie, czy jakaś jest, to odpowiedziały, że jeszcze nie, bo dzieci nie chcą zrazić do siebie. Mówi, że jakiś chłopczyk jej dokucza i nie ma sensu Pani mówić, bo ona nie reaguje, a jak już to on później jest gorszy. Nie mogę przenieść jej do innej grupy, ponieważ starszaki nie mają drugiej. Dziś ją zatrzymałam i nie posłałam, bo kaszle i prosiła, wręcz błagała, żebym jej nie kazała tam iść, żebym ją wypisała. Powiedziała, że ona u Pani Marty (przedszkolanka z prywatnego) już będzie grzeczna i nie będzie przeszkadzać. Fakt faktem tamto przedszkole było o niebo przyjaźniejsze, ale za radą męża przytrzymałam ją tydzień. Myślał, że ona w domu ma ciekawiej niż w przedszkolu, a może jak się w domu ponudzi, to chętnie pójdzie. Nic z tego. Rysowała, układała klocki, a jak zapytałam, czy idziemy odp: "wolę się w domu nudzić niż tam iść" :-( dodatkowo zauważyłam, że po powrocie z przedszkola, nie dotrzymuje moczu, tzn popuszcza w majtusie. A jak nie chodzi do przedszkola wszystko j est ok. Nie wiem co robić

proszę o radę, choćby na pw