No to kolej na mnie
7 dni po porodzie
Siadam, schylam sie i chodze.
Wczoraj bylam na pierwszym spacerku, niby nie bylo zle, ale jednak jeszcze nie jestem "gotowa" na dluzsze wypady.
Dupcia jeszcze troche boli.
Lustereczkiem tez ogladalam, ale to jeszcze zawczesnie zeby mowic, ze superancko wyglada ;-)
Waga na dzis
70.6kg czyli ponad 10kg w dol, chcialabym zrzucic jeszcze drugie tyle
, no ale do wagi z przed ciazy zostalo jakies 6kg.
W pasie .... jakim pasie, brzuchol narazie wisi, mierzyc sie nie mierzylam.
W spodnie wchodze, ale sie nie zapinam.
Nawal mleczka tez mam za soba, teraz juz tylko czasem mi kapie z cycuszkow.
No i juz sie sama 2 krotnie sie wyproznialam....jak sie bardzo ciesze.
na sutki od samego poczatku stosowalam masc bepanthen i widac podzialala, bo sutki nie bolaly az tak, a teraz jest juz prawie bezbolesnie.
Na krocze od poczatku stosowalam tantum rossa, po kazdej ubikacji przemywalam strumieniem z butelki i nadal staram sie to robic oraz wietrzylam i wietrze.
Najbardziej mi doskwieraja
plecy, mam wrazenie ze nie moge sie wyprostowac i ciagle chodze zgarbiona, ale dzis juz moge usiasc z wyprostowanymi plecami, wiec jest postep.