Kochane, ja kontroli nie miałam (jestem na bezrobociu, bez prawa do zasiłku - chodzi mi tylko o ubezpieczenie) ale przedwczoraj otrzymałam cudowną wiadomość z Powiatowego Urzędu Pracy, że z racji tego, że znajduję się ponad 90 dni na zwolnieniu lekarskim zostaję automatycznie pozbawiona statusu osoby bezrobotnej. Szok, normalnie...
Moja lekarka w ogóle nie wie o co im może chodzić bo nieraz miała taką sytuację, że jej pacjentki były całą ciążę na L4 ( i to pobierając zasiłek), zwolnienia przesyłam terminowo - oni wiedzą, że jestem w ciąży (symbole na zwolnieniu itp.) - nie wiem czemu tak się zachowali - tylko mnie zdenerwowali... Mam 14 dni na odwołanie - wysłałam im ksero karty ciąży, zaświadczenie, że jestem w ósmym miesiącu wraz zaleceniami, że muszę leżeć itp. Nie wiem co będzie dalej ale płacić za poród mi się nie uśmiecha, a jestem w tych sprawach kompletnie zielona...
Co do przyjemniejszych spraw - dziś kolejne zajęcia w SR. Ostatnio było bardzo zabawnie. Kąpaliśmy lalę - mój R. się super spisał. Bardzo fajna położna nam się trafiła na zajęciach - gdyby nie to, że pracuje w szpitalu, w którym (o ile wszystko pójdzie dobrze) nie mam zamiaru rodzić to chętnie bym ją wynajęła. Troszkę opowiadał o kosmetykach, jednak raczej tak asekuracyjnie, żeby nie być posądzoną o reklamowanie czegokolwiek. W każdym razie wg niej oilatum na początek to zbyt silny środek - w sensie, że później jak skórka będzie naprawdę odparzona może już nie pomóc tak skutecznie bo dzidziuś już będzie do niego przyzwyczajony. Wiadomo - jak najmniej pachnące, na oliwce itp. Mówiła troszkę o pielęgnacji narządów płciowych u chłopaczków, co mnie bardzo interesowało - za wszelką cenę nie odsuwać napletka. O samej technice mycia maluszka było bardzo dużo. Co do pielęgnacji pępuszka - polecała octanisept (od spirytusu i gencjany szpitale już odeszły), polecała też sól fizjologiczną, a właściwie gaziki nią nasączane - takie jednorazowe. Co do pielęgnacji noska, to ja np. kupiłam aspirator terraliona i dziś muszę dopytać czy się nadaje dla takiego maluszka bo nie wspominała o tego typu sprzęcie.
Nie wiemy też na jaką wanienkę się zdecydować - wahaliśmy się nad tą komodą kąpielową (brevi) ale to kolejny drogi sprzęt. Co do wiaderka, to ona ma zdanie jak większość polskich położnych - tzn, że tak ale dopiero po całkowitym zagojeniu rany pępowinowej. Na szczęście nie jest całkowicie uprzedzona do tego typu nowości i zachęca do próbowania we własnym zakresie. Wiadomo, jednemu pasuje to, drugiemu co innego. My myśleliśmy nad wanienką fisherprice'a ale po pierwsze w paru sklepach patrzyliśmy i już jej nie ma a po drugie widzieliśmy raz ostatnią sztukę na żywo (podniszczona była więc nie kupiliśmy) i przeraża mnie jej płytkość i to, że to wyprofilowane dno - w momencie jak jest rozłożony leżaczek - styka się z pleckami Małego, nie jest mu więc zbyt komfortowo. Więc dylemat jest...
A tak poza tym - oczywiście IxiDixi - myślami jestem z Wami :-)
i witam wszystkie dawno nie widziane Mamusie - Mglaczku, Joaś, Meryan - kopę lat ;-)