reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy plus 40

Ja do kolejnej proby podeszlam dopiero po 8 latach w listopadzie 2022 bo wlasnie doszlam do wniosku ze juz dluzej czekac nie moge. Nie nastawialam sie na nic. Mialam czysta glowe bo bylam juz dawno pogodzona z tym ze my dzieci miec nie bedziemy. Raczej juz obmyslalam plan na moja 40stke.
Podziwiam ze masz sile to wszystko poogarniac w tak krotkim czasie ale tez rozumiem ze zegar tyka i to bardzo szybko. Btw jestem ten sam rocznik. Az musialam policzyc kurna bo jakos tak sie zatrzymalam na tych 40stych urodzinach.
Ja też mam już to w myślach, że może tak być, że nigdy dzieci mieć nie będziemy. Na razie jeszcze jakaś szansa jest, próbujemy dalej i chcemy te szanse maksymalnie wykorzystać- kolejny transfer zarodka z obecnej procedury i w razie czego jeszcze 2 pełne procedury; kwestia czasu tylko i by zdążyć. Każda procedura i każdy jej etap niestety trochę trwają. Im więcej podejść i transferów, tym większa szansa na dziecko. To poronienie trochę mnie podcięło emocjonalnie, ale generalnie jestem dosyć odporna psychicznie. W tym tygodniu byłam w klinice i jestem już przygotowana do kolejnego transferu.
 
reklama
Ja też mam już to w myślach, że może tak być, że nigdy dzieci mieć nie będziemy. Na razie jeszcze jakaś szansa jest, próbujemy dalej i chcemy te szanse maksymalnie wykorzystać- kolejny transfer zarodka z obecnej procedury i w razie czego jeszcze 2 pełne procedury; kwestia czasu tylko i by zdążyć. Każda procedura i każdy jej etap niestety trochę trwają. Im więcej podejść i transferów, tym większa szansa na dziecko. To poronienie trochę mnie podcięło emocjonalnie, ale generalnie jestem dosyć odporna psychicznie. W tym tygodniu byłam w klinice i jestem już przygotowana do kolejnego transferu.
Ja myslalam ze bylam odporna psychicznie az do momentu kiedy kazdemu dookola rodzimy sie dzueci a nam nie, kiedy slyszalam o kolejnych ciazach znajomych lub dalszych kolezanek a u mnie nic. To byla bardzo wyczerpujaca psychicznie droga. Potem przy zaczeciu procedury wiedzialam ze sie uda, poprostu wiedzialam i nagle taki szok. Ciezko mi bylo sie z tym pogodzic. Zabralo to duzo czasu. Musialam zmienic nastawienie i uswiadomic sobie ze nie jestem gorsza kobieta bo nie jestem matka. Wtedy zaczelam skupiac sie na sobie i swoich pasjach, czesto nowych ( np treningi silowe), zmienilam stresujaca prace, z wiekiem tez przyszlo to ze nic nie musze a moge i wtedy chwile przed 40stka podjelam decyzje o kolejnej probie.

Zycze ci jednego tylko tranfseru. Udanego, wyczekanego, wymarzonego.

Informuj nas o postepach.
Powodzenia
 
Nie, nie badaliśmy zarodków. Moja lekarz prowadząca powiedziała, że to nie ma sensu. Często jest tak, że zarodki są nieprawidłowe w pierwszych dniach i same się "naprawiają" a to badanie nie dość że eliminuje zarodki, które potem mogą być prawidłowe to na dodatek jest ryzyko ich uszkodzenia. Poza tym to za duży koszt. My z ostatniej procedury mieliśmy tylko 2 blastocysty.

Tak, wiem że do badania przed transferem są drogie i nie gwarantują zdrowego na 100% dziecka.
Chodziło mi o zabezpieczenie materiału po poronieniu bo wiesz - ciężko powiedzieć inaczej czemu tak się stało. To bardzo przykre, niemniej jednak statystyka jest straszna i ok 20% ciąż w pierwszych tygodniach nie utrzymuje się. Nie ma jakiejś konkretnej przyczyny - owszem to często wady zarodka, ale nie zawsze tak jest.

U mnie np. dwie ciąże prawidłowe od strzała, potem po dłuższym czasie ciąża pozamaciczna, a potem znowu prawidłowa (choć problematyczna) ciąża. Także po prostu smutna i cholernie niesprawiedliwa statystyka.

Życzę Ci aby ten drugi zarodek okazał się tym szczęśliwym ❤️
 
Cześć Dziewczyny. Kolejny transfer udany. Dwie grube kreski, beta hcg ładnie przyrasta, jest wczesna ciąża. Na razie podchodzę z dystansem. Ostatnio jak wiecie poroniłam w pierwszym miesiącu. Jak będzie teraz, nie wiem. Jutro mam wizytę w klinice. Pozdrawiam serdecznie
 
Cześć Dziewczyny. Kolejny transfer udany. Dwie grube kreski, beta hcg ładnie przyrasta, jest wczesna ciąża. Na razie podchodzę z dystansem. Ostatnio jak wiecie poroniłam w pierwszym miesiącu. Jak będzie teraz, nie wiem. Jutro mam wizytę w klinice. Pozdrawiam serdecznie
Cudowne wiesci ale tak jak piszesz podejdz z rezerwa i jezeli ci sie uda na nic sie nie nastawiaj. Poprostu niech te tygodnie leca.
Ja zycze ci zeby wszystko sie udalo bo swoje juz przeszlas.
Trzymamy kciuki.
 
Cześć Dziewczyny. Kolejny transfer udany. Dwie grube kreski, beta hcg ładnie przyrasta, jest wczesna ciąża. Na razie podchodzę z dystansem. Ostatnio jak wiecie poroniłam w pierwszym miesiącu. Jak będzie teraz, nie wiem. Jutro mam wizytę w klinice. Pozdrawiam serdecznie
ja również cieszę się, kibicuję i mocno trzymam kciuki! Wszystkie dobre myśli w Waszym kierunku 🥰
 
Cześć dziewczyny
Dołączam do Was, w tym roku w kwietniu kończę 40 lat, z Mężem zaczęliśmy się starać o dziecko jak miałam 28 lat, nigdy nie zaszłam w ciążę, powodem jest słabe nasienie Męża. Przez te lata pogodziłam się z tym, że nie będziemy mieć dzieci, aż do teraz gdy pojawił się program refundacji in vitro. Nigdy wcześniej nie było na stać na takie leczenie. Przez mój wiek mam huśtawki nastrojów. Bardzo bym chciała mieć dziecko, ale bardzo się boję. Trzy razy przekładałam wizytę kwalifikacyjną, bo mnie strach paraliżuje, ciągle myślę, że jestem już za stara i przez mój wiek dziecko może urodzić się chore,potem rozmyślam, jak już urodzę, to czy ja mam siłę wstawać do niego po nocach, następnie myślę, że dziecko to przecież tyle problemów wychowawczych i tyle trudu i ja tak wybiegam z tymi rozmyślenismi co raz dalej i dalej. Pamiętam, że jak byłam wieku między 20 a 30 lat to nie miałam żadnych obaw, niczego się nie bałam, wtedy porostu chciałam mieć dziecko, a teraz same obawy, które mnie dręczą i powodują ciągłą zmianę decyzji. Z jednej strony chce spróbować, żeby kiedyś nie żałować, że nie zrobiłam wszystkiego żeby zawalczyć o dziecko a z drugiej ten okropny strach. Przyzwyczaiłam się do swojego wygodnego życia, ale zawsze gdzieś w sercu był żal, że nie udało nam się z mieć dzieci.
Teraz juz się nie poddaje, wizytę mam 13.02 i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się dostaniemy, to na chwilę obecną chce podejść tylko do jednej procedury. Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.
 
reklama
Cześć dziewczyny
Dołączam do Was, w tym roku w kwietniu kończę 40 lat, z Mężem zaczęliśmy się starać o dziecko jak miałam 28 lat, nigdy nie zaszłam w ciążę, powodem jest słabe nasienie Męża. Przez te lata pogodziłam się z tym, że nie będziemy mieć dzieci, aż do teraz gdy pojawił się program refundacji in vitro. Nigdy wcześniej nie było na stać na takie leczenie. Przez mój wiek mam huśtawki nastrojów. Bardzo bym chciała mieć dziecko, ale bardzo się boję. Trzy razy przekładałam wizytę kwalifikacyjną, bo mnie strach paraliżuje, ciągle myślę, że jestem już za stara i przez mój wiek dziecko może urodzić się chore,potem rozmyślam, jak już urodzę, to czy ja mam siłę wstawać do niego po nocach, następnie myślę, że dziecko to przecież tyle problemów wychowawczych i tyle trudu i ja tak wybiegam z tymi rozmyślenismi co raz dalej i dalej. Pamiętam, że jak byłam wieku między 20 a 30 lat to nie miałam żadnych obaw, niczego się nie bałam, wtedy porostu chciałam mieć dziecko, a teraz same obawy, które mnie dręczą i powodują ciągłą zmianę decyzji. Z jednej strony chce spróbować, żeby kiedyś nie żałować, że nie zrobiłam wszystkiego żeby zawalczyć o dziecko a z drugiej ten okropny strach. Przyzwyczaiłam się do swojego wygodnego życia, ale zawsze gdzieś w sercu był żal, że nie udało nam się z mieć dzieci.
Teraz juz się nie poddaje, wizytę mam 13.02 i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się dostaniemy, to na chwilę obecną chce podejść tylko do jednej procedury. Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.
Cześć, ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem. Dziecko to ogromna zmiana w życiu, też się boję i też szkoda mi po części utraty tej wolności, ale z drugiej strony nowy etap, który może być fajny. Życie mija i liczą się też inne wartości niż własny czas wolny i wygoda. Teraz, jak jestem dojrzałą osobą to rodzina jest dla mnie naprawdę najważniejsza. Jeśli urodzisz, to dziecko będzie częścią Ciebie. Podeszłam do in vitro, 3 procedury i jestem we wczesnej ciąży teraz. Jeszcze nie wiem, czy donoszę i jakie będzie zakończenie tej historii. Niestety to nic pewnego w moim przypadku. Mam 41 lat. Myślę, że, warto próbować. Ja też tak myślałam, że jak nie spróbuję to kiedyś będę żałować. Nigdy naturalnie w ciążę nie zaszłam. Jakbyś miała jakieś pytania o in vitro to pisz. Jestem na świeżo w temacie, więc chętnie pomogę. Pozdrawiam serdecznie
 
Do góry