reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody (bez komentarza)

reklama
Fazerkamm - matuś słodka ale się nacierpiałaś :-( jestem przerażona...ale dałaś radę i to jest najważniejsze! Tak bardzo bym chciała to mieć już za sobą i móc przytulić naszą kochaną dziewczynkę.
Ciągle sobie powtarzam że jak Wy dałyście radę to ja też chyba dam.
Aaaa... w czwartek byłam jeszcze raz obejrzeć porodówkę i już nie zemdlałam :-) postęp wielki.
 
Fazerka ale się wzruszyłam, tak pięknie to opisałaś :tak: bólu współczuję, ale jak widać wszystko da się przeżyć, to pociecha dla nas, które jeszcze czekają ;-)
 
Fazerkamm byłaś bardzo dzielna:tak:. I masz swoją nagrodę:-). super opis.
A ja widzę że miałam mase szczęścia i chyba grunt to mieć najpierw rozwarcie a potem skurcze. Tylko jak to zrobić znowu:-D.
Kasia gratuluję postępu:-).
 
Ciągle sobie powtarzam że jak Wy dałyście radę to ja też chyba dam.
Kasiu powiem Ci że jak mnie tak bardzo bolało to myślałam właśnie o WAS! powtarzałam sobie że jak Wy dałyście rade to i ja też dam :) bardzo mi pomogłyście :-)
Dasz sobie radę Kochana! będę trzymać bardzo mocno kciuki za Ciebie! jak ja dałam radę (mam małą odporność na ból i też mdleję na każdym kroku) to TY na pewno dasz!! wierzę w Ciebie!

Aga o tak! zdecydowanie tak!! najpierw rozwarcie a później skurcze.. jak na odwrót jest to troszkę przekichane!
Donia otóż to! warto tyle wycierpieć by mieć takiego człowieczka na świecie dla którego jesteś najważniejszą osobą na świecie.. miłość matki do dziecka i dziecka do matki jest niesamowita.. achh.. jak sobie tylko zacznę myśleć że jestem mamą to zaczynam płakać ze wzruszenia :)
 
fazerkamm, nie myślałaś o pisaniu książek czy wierszy?? Opowiadasz tak wzruszająco, z takim wyczuciem, że aż chce się czytać więcej i więcej. Niektórzy mają do tego dar - i nieważne czy piszą o nowo narodzonym dziecku, czy o wizycie na poczcie.
Po Twoich postach już 2 razy miałam łzy w oczach i raczej nie zwalałabym tego na hormony, bo nie po każdym poście o porodzie chce mi się ryczeć ;-)
 
reklama
No to ja, Będzie długo
Pierwsze skurcze odczułam ok. północy. Choć nie były regularne, różniły się od przepowiadających. O trzeciej w nocy pojawiły się regularne skurcze co 10 min., które zaczęły się nasilać. I tak do rana (wyspałam się, że hoho). Mężusia nie budziłam – niech się chłop prześpi i nie panikuje. W międzyczasie dokończyłam artykuł i wysłałam go do Profesora z wyjaśnieniami typu, że „chyba nie pojawię się osobiście, bo chyba już nie zdążę przed rozwiązaniem J”. Potem wstali chłopcy, zjedliśmy śniadanie, oni pojechali do przedszkola, ja wzięłam prysznic., wrócił B. i czekamy…
Potem stało się coś dziwnego i wszystko się rozregulowało ale bolało. Pojawiły się nawet półgodzinne przerwy. Położyłam się, żeby się przespać. Potem wróciły regularne skurcze co 10-8 min., już znacznie silniejsze. Zjedliśmy obiad, skurcze nagle „przeskoczyły” na takie co 4 min. I pojechaliśmy do szpitala (godz 16:45). Lekarz pyta się jak często – ja, że co 3 min. A on, nie wierząc - „to się zweryfikuje”. Wskoczyłam na fotel a on zrobił duże oczy i mówi 8cm rozwarcia. Zrobili mi KTG i przeszliśmy na salę do porodów rodzinnych (godz. 17:45, 9cm rozwarcia). Tam aż do pierwszej potrzeby parcia pozwolili nam na robienie wszystkiego. O 18:30 przebrałam się w koszulkę Barta i wlazłam na fotel i wtedy ból był już powalający. Nagle się zatrzymało (tzn. bolało ale bez silnego skurczu). Zaproponowali oxytocynę – ja „Tak!!!” No i poszło. 1 party na boku (bo główka ułożona skośnie), 2 normalny (zebrało mi się, że popiskuję jak kot zamiast „robić kupę”i mam się decydować czy chcę szybko bo ona (położna) ma czas… –miała rację. Wzięłam się w garść. 3 – główka, 4 – cały Jaś (godz.19:00).
Potem : Maluch na brzuch, pobrali komórki macierzyste, wzięli Misia obok na badania, ja patrzyłam na malucha i rodziłam łożysko (wyszło wszystko-nie trzeba było czyścić). Następnie szycie – symboliczne bo mnie nie nacięli a pękłam tylko troszkę. Słyszałam jak w tym czasie Tata rozmawia z Jasiem J. Dali nam godzinkę tylko dla siebie (trójki). Jaś zjadł, ja wzięłam prysznic, przebrałam się i położna zaprowadziła nas na moją salę. I tyle…
 
Do góry