No to ja, Będzie długo
Pierwsze skurcze odczułam ok. północy. Choć nie były regularne, różniły się od przepowiadających. O trzeciej w nocy pojawiły się regularne skurcze co 10 min., które zaczęły się nasilać. I tak do rana (wyspałam się, że hoho). Mężusia nie budziłam – niech się chłop prześpi i nie panikuje. W międzyczasie dokończyłam artykuł i wysłałam go do Profesora z wyjaśnieniami typu, że „chyba nie pojawię się osobiście, bo chyba już nie zdążę przed rozwiązaniem J”. Potem wstali chłopcy, zjedliśmy śniadanie, oni pojechali do przedszkola, ja wzięłam prysznic., wrócił B. i czekamy…
Potem stało się coś dziwnego i wszystko się rozregulowało ale bolało. Pojawiły się nawet półgodzinne przerwy. Położyłam się, żeby się przespać. Potem wróciły regularne skurcze co 10-8 min., już znacznie silniejsze. Zjedliśmy obiad, skurcze nagle „przeskoczyły” na takie co 4 min. I pojechaliśmy do szpitala (godz 16:45). Lekarz pyta się jak często – ja, że co 3 min. A on, nie wierząc - „to się zweryfikuje”. Wskoczyłam na fotel a on zrobił duże oczy i mówi 8cm rozwarcia. Zrobili mi KTG i przeszliśmy na salę do porodów rodzinnych (godz. 17:45, 9cm rozwarcia). Tam aż do pierwszej potrzeby parcia pozwolili nam na robienie wszystkiego. O 18:30 przebrałam się w koszulkę Barta i wlazłam na fotel i wtedy ból był już powalający. Nagle się zatrzymało (tzn. bolało ale bez silnego skurczu). Zaproponowali oxytocynę – ja „Tak!!!” No i poszło. 1 party na boku (bo główka ułożona skośnie), 2 normalny (zebrało mi się, że popiskuję jak kot zamiast „robić kupę”i mam się decydować czy chcę szybko bo ona (położna) ma czas… –miała rację. Wzięłam się w garść. 3 – główka, 4 – cały Jaś (godz.19:00).
Potem : Maluch na brzuch, pobrali komórki macierzyste, wzięli Misia obok na badania, ja patrzyłam na malucha i rodziłam łożysko (wyszło wszystko-nie trzeba było czyścić). Następnie szycie – symboliczne bo mnie nie nacięli a pękłam tylko troszkę. Słyszałam jak w tym czasie Tata rozmawia z Jasiem J. Dali nam godzinkę tylko dla siebie (trójki). Jaś zjadł, ja wzięłam prysznic, przebrałam się i położna zaprowadziła nas na moją salę. I tyle…