reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody (bez komentarza)

Vileyka - ale dlaczego nie pozwolili Ci przeć przy 9 cm? Przecież to prawie pełne rozwarcie, prawda? Lekarka to jakoś umotywowała?

Ja oczywiście nie podważam decyzji lekarza, tylko się bardzo zdziwiłam i zastanawiam się nad przyczyną... Może któraś z Was wie, jak to wygląda z medycznego punktu widzenia, czy przy niepełnym rozwarciu może się coś stać Mamie/Dziecku?
 
reklama
Vileyka - ale dlaczego nie pozwolili Ci przeć przy 9 cm? Przecież to prawie pełne rozwarcie, prawda? Lekarka to jakoś umotywowała?

Ja oczywiście nie podważam decyzji lekarza, tylko się bardzo zdziwiłam i zastanawiam się nad przyczyną... Może któraś z Was wie, jak to wygląda z medycznego punktu widzenia, czy przy niepełnym rozwarciu może się coś stać Mamie/Dziecku?
nie wiem dokońca czemu tak jest,ale widocznie nie wolno. ja też miałam 9 cm rozwarcia i zaczęły się parte. musiałam je powstrzymywać. pamiętam że było ciężko i powstrzymałam tylko jeden
 
więc tak :) (wszystko bardzo ukróciłam)
o godzinie 3 w nocy coś mnie przebudziło, za jakiś czas znowu.. po kilku chwilach obudziłam się i zaczęłam się zastanawiać co mi jest i wtedy poczułam silny skurcz. Zaczęłam patrzeć co ile mam te skurcze i co się okazało były nieregularne co 15min 20min 7min czasami nawet 2min poczekałam tak godzinkę. Ale że nie przechodziło a ból się troszkę nasilał poszłam do salonu gdzie spał mój mężuś.. budzę go i mówię: "Kochanie mam skurcze" reakcja mojego mężulka takim zaspanym głosem: "regularne" ja mu odpowiadam że nie a on na to "to choć połóż się rozmasujemy" haha :) i tak do godziny 6 z minutami męczyłam się ze skurczami cały czas nieregularnymi ale bardzo silnymi, w między czasie poszłam się wykąpać bo wiedziałam że przepowiadające podczas kąpieli i po ustępują. Moje skurcze podczas prysznicu faktycznie ustąpiły ale jak tylko wyszłam z wanny to od razu się pojawiły. Ze łzami w oczach mówię M. że już nie wytrzymuje by dzwonił do naszego lekarza. Zadzwonił i lekarz powiedział żebyśmy jechali do szpitala tam mnie zbadają i już oni go poinformują co się ze mną działo. Gdy trafiliśmy na IP zbadali mnie i lekarz stwierdziła że jest 1cm rozwarcia, zadzwoniła do mojego gina i ten zadecydował że rodzimy :) założyli mi karte zrobili lewatywe, dali koszule (super fajną wygodną) pojawił się mój lekarz zbadał mnie jeszcze raz i mówi że jedziemy na górę :) tam położyłam się do łóżeczka dostałam kroplówki żeby się nie odwodnić i na przśpieszenie rozwarcia (Maksio cały czas się bardzo pchał na świat a ja nie miałam rozwarcia) lekarz widział że się bardzo męczę i dlatego przyśpieszał mi poród. Wody płodowe też przebił mi gin. Jestem mu bardzo wdzieczna za opiekę bo gdyby nie on to chyba bym umarła z bólu. przy każdnym skurczu (cały czas nieregularne) bardzo mnie bolało aż tak że się darłam i gryzłam poduszkę. Po jakimś czasie przyszła anestezjolog, wkuła mi się w kręgosłup (troszkę bolało) ale po chwili bóle się zmiejszyły. Do dziś mówię o niej że to Anioł był który uśmierzył mi ból :-p założyli mi cewnik no i tak gdzieś do godziny 13 czekaliśmy na pełne rozwarcie (mimo tego że miałam znieczulenie) to bólu nie czułam ale czułam potworne rozpieranie :/ przy każdym skurczu jak Młody pchał się na świat. Każdy milimetr jak się przesuwał czułam i miałam wrażenie że zaraz połamnią mi się kości.. strasznie uczucie :/ oczywiście prawie cały czas ktoś był z personelu przy mnie. Gdy przyszło pełne rozwarice, przewieźli mnie na sale porodową i zaczęło się ostre parcie (wcześniej w pokoju też parłam) bolało tak bardzo że marzyłam o tym żeby to się już skończyło. Po ok 7-10 parciach lekarz powiedział "Monika daj z siebie wszystko to ostatni raz i się urodzi" no i dałam z siebie wszystko :) i zobaczyłam sine dzieciątko.. zabrali go do salki obok i usłyszałam płacz :) oczywiście odrazu się poryczałam. Mój gin mówił że jest ze mnie bardzo dumny, że widać że ja polka bo się nie darłam, parłam z całych sił i się nie poddawałam :) powiedział że to był naprawdę ciężki poród. Oczywiście od razu zaczął mnie zszywać (tutaj mam baaaaaardzo złe wspomienia) bolało okropnie :( za jakiś czas przynieśli mi Maksymilianka gdy położna położyła mi go na piersi Mały od razu przestał płakać.. ach jakie piękne to było uczucie!!! papatrzyliśmy na siebie troszkę i zabrali go na badania. Dodam że jak Bidulka zobaczyłam to moje pierwsze skojarzenie było film "Roki po walce" był bidulek cały siny, twarzyczke miał strasznie spuchniętą, brwi, nosek, usta wyglądały nieciakawie. Szyli mnie ponad godzinkę. Myślałam że zwariuję przez ten czas. Gdy lekarz powiedział że skończyliśmy w końcu odetchnęłam z ulgą. Zawieźli mnie i pokazali mężulkowi (mówił że okropnie zmęczona i wyczerpana byłam) dotałam kroplówki i na 2,5h w sali poprodowej leżałam. Po tym czasie przewieźli mnie do pokoju zobaczyłam mężulka i wspólnie czekaliśmy aż przywiozą nam nasze maleństwo :) po jakiś 5h zobaczyłam mój Skarb i od tamtej pory jest cały czas przy mnie. Kocham go najbardziej na świecie. Sensem mojego życia jest ON! Maksymilian! Mój Kochany malutki człowieczek!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Fazerkamm, i chyba całkiem grzeczniutki jest Twój Makso, skoro pozwala mamuni pisać takie długie posty ;)
Dzielna kobitka jesteś! Buziaki przesyłam.
 
Do góry