reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody

dombar nie zły przebieg porodu, mi wody chlusnęły i to z kwią, przestraszyłam się nie na żarty,a akurat mój M pojawił sie w szpitalu,ale jak sie okazało,to normalne jak są zabarwione krwią,ważne,żeby nie były zielkonkawe.
clue zazdroszczę Ci braku odczówania bóli przy braku skali na ktg, bo ja w takim momencie prawie wgryzałam się w łóżko z bólu:szok:
Ale,jesteśmy odważne i dałysmy radę,a maluszki jak same piszecie szybko stawiają nas na nogi:-)
 
reklama
Clue ty to masz fajnie brak skali a ty nic takiej to pozazdroscic.....
Dombar ja wspolczuje zmeczenie twoje i dziecka po tylu godzinach chyba dalo swoje ja jak rozmawialam z lekarzami u nas w szpitalu to jest nie do pomyslenia zeby porod trwal dluzej niz 10h jak nie idzie to pacjentka laduje na stole zeby wlasnie nie doszlo do tego o czym ty piszesz... ale dobrze ze juz po....:tak:
 
A moj poród wyglądał tak :
O 13.00 (10/11) zgłosiłam sie do kliniki. Miła pani zaprowadziła nas do sali w ktroej miałam spędzic 3 dni. Po chwili zaczeły sie przygotowania, antybiotyk, kroplówka, cewnik... o 14.00 zeszłam na salę opeacyjną. Usiadłam na łóżko a tu niespodzianka! problem pod tytułem jak Panią znieczulić? :szok: No myslę sobie anestezjolog wariat jakiś! a on kurcze na powaznie , bo jak sie okazało jest nowy w klinice i nie miał jeszcze przypadku znieczulania osoby po operacji kręgosłupa. Krótki wywiad z moim lekarzem i ze mną i doszliśmy do wniosku że jak udało sie poprzednim razem to i tym sie uda i kłujemy w kręgosłup. Zanim się obejrzałam moje nogi już nie były moimi. W czasie cięcia czuje lekki ból, ale myśle sobie spoko dam radę , przecież nie boli aż tak, ale w momencie wyjmowania dzieciątka myślałam że wstanę i komuś przyłoże w dziób! no więc mówię BOLI , wszyscy w szoku a mój pan gin spokojnie mówi : Pani Agnieszko wygląda na to że ma pani uszkodzony nerw w tym miejscu bo o ile pamiętam przy porodzie córki też był ten problem... zanim skońcyzł mówićja już patrzyłam na moje słoneczko kochane! nawet buziaka mogłam mu dać :-) 14.30 byłam juz na sali i mój dumny mężuś przyniósł nasze maleństwo . Co sie okazało uszkodzony nerw nie reaguje na jakiekolwiek leki przeciwbólowe . Na szczeście nie bolalo za mocno tylko piekło w tym miejscu. Po 15.00 mogłam już podnieść łóżko do pozycji bardziej siedzącej niż leżącej, dostałam małego do karmienia ( od razu załapał na czym rzecz polega ) . O 22.00 nawet mogłam zjesc kisiel :-p O 2.00 w nocy przy okazji kolejnej dawki antybiotyku miłe pielęgniarki kazały wstać do kibelka. Posłusznie wstałam , poszłam , zrobiłam to co trzeba było i wróciłam spać. Rano juz funkcjonowałam w miare normalnie a we środę już śmigałam po sali :-) Po 14.20 12 /11 dostaliśmy wypis i wróciliśmy do domku. Dzisiaj juz jest super tylko troche opatrunek mnie denerwuje...
 
Icedal wydawałoby się, że jak nerw uszkodzony to nie powinno nic boleć;-):-)
Bardzo szybko wypisali cię po cc.
Jeszcze raz gratuluję:happy::happy::happy:
 
Dziewczyny, co z tego że fajnie jak i tak cc była :baffled:
Ale widziec miny położnych przy drugim ktg - widok niezastąpiony - jak na kosmitkę patrzyły.
Icedal - nie zazdroszczę niepełnego znieczulenia. Ja miałam super anestezjologa i dokładnie wszystko sprawdzała czy mam czucie na brzuchu czy nie.
 
No znalazłam moment dziś na opis mojej ciekawej przygody z Londyńską służbą zdrowia.:szok:
Więc jak wiecie wszystko zaczęło sie w poniedziałek o 22 były pierwsze regularne skurcze co 10 min tak było do 7 rano(wtorek) kiedy zdecydowałam sie pojechać do szpitala gdzie mnie nie przyjęli pózniej pojechałam po 12 godzinach tez niestety wróciłam do domu mając ciągle skurcze w środe też miałam skurcze troszke jednak sie wydłużył ich czas do jakiś 15 min czasem nawet 20 były nieregularne ale ciągle było coś i juz wtedy od dwóch nocy nie spałam, pózniej któraś dziewczyna (poczytam dokładnie forum to znajde ją) doradziła 3 razy kąpiel 30 minut i 3 razy spacer, 30 minut, tak tez zrobiłam skurcze powróciłyi były już częstsze co8 min na koniec dnia wyciągnęłam mojego M na spacer 2-godzinny i już wróciłam ze skurczami co 4 min, niestety w domu zrobiło sie co 6min a szpital wyraznie mówił,że maja być co 2-3 min,wtedy dzwonic i przychodzić,no ale te skurcze co 6 minut były juz tak sile że wyłam z ból może tez zmęczenie robiło swoje i zadzwoniłam do lekarza oszukałam ich że mam skurcze co 4min i tak tez kazali mi przyjść bylismy o 1.10 (czwartek) w szpitalu rozwarcie na 3cm , wody "wisiały" na jednym włosku,ale nie chciały pęknąćdo 5.30 chodziłam skakalam skurcze były co 5 min rozwarcie na 5cm i przyszła położna Angielka która mnie uratowała, która przyjmowała mnie w poniedziałek i z ogromnymi oczami i zdziwieniem spytała co ja tu robie i dlaczego nie urodziałm jeszcze, ona wiedziała od kiedy to trwało, powiedziała połoznej która mnie prowadziła,że ma mi pomóc i pomogła przebiła wody o 7.10 i od tego momentu poszło juz jak po maśle mocniejsze skurcze bolesniejsze ale pomagał mi gaz znieczulający, dla mnie rewelacja dostałam tez kroplówke na rozwarcie bo cały czas było 5 cm i to chyba najbardziej bolalao mimo,że byłam na gazie ale już mi było wszystko jedno chciałam miec to za soba o 9.02 w czwartek 20.11 urodziłam synusia w między czasie go troszke przydusilam i wzywali juz lekarza na CC ale ja usłyszałam,że małemu spada puls to na jednym skurcz parłam 4 razy i wyszedł i poczułam jego ciepłe ciałko na mnie:-) przecudowne uczucie jak zacząl sie drzeć :-D Dostał 9 punktów ale po 10 min przyznali 10, wazył 3.430 i 50 cm długi i wszystko w jak najlepszym porządku.
Oczywiście, to nie koniec bo jak mogłabym tak lekko zakończyc poród, prosiłam aby mnie nacieli jak będzie tak potrzeba, mówili,że wszystko jest miękkie i pójdzie ładnie bez cięcia, ale tak ładnie nie było i przecieli a potem szyli 1godz 20min, nie wiem ile mam szwów w środku, ale jak pięlęgniarka mnie zobaczyła wieczorem pytała ile ważyło dziecko bo tak pocietej to dawno nie widziala, wydaje mi sie że to przez to rozwarcie z kroplówki..:crazy:
Ale,żyje siedziec nie mogę ale to minie a mój Kacperek wynagrodził ten ból:tak:
 

Załączniki

  • 20112008178a.jpg
    20112008178a.jpg
    306,5 KB · Wyświetleń: 77
Tajchi synus przesliczny, Serdeczne Gratulacje! A Tobie nalezy sie medal za wytrwalosc. Zycze szybkiego powrotu do formy i duzo zdrowka dla Maluszka.
 
reklama
Tajchi strasznie długo trwał ten Twój poród. Najważniejsze, że mały jest już na świecie cały, zdrowy i śliczny:-)
 
Do góry