Dzien dobry

.Dziś szaleństwo,do 4.00 pospałam

.Łatwo Was teraz nadrobic,słonko piękne,wszystkie po dworze ganiają ze zrzucającymi buty dzieciaczkami

))).Ja zresztą też- chodzimy,ile się da,wczoraj tylko na obiadek do domu wpadliśmy,a tak to cały czas na dworze.Nawet wymyśliliśmy pieszą wyprawę do Tesco,na obrzeża miasta (jakieś 4 km w jedną stronę

).Tam też przygoda z kupa (ogromną ) była .Całe szczęście,że jeszcze nie wyjęłam spod wózka zakupów z Rossmana,więc i pieluchy i chusteczki były

.A przewijanie odbyło sie na trawce za Tesco,bo stwierdziliśmy,że tak przyjemniej i łatwiej,niż w ichnim kibelku (choć maja przewijak itp.)

)).
Widzę,że poważny temat problemów małżeńskich...powiem tylko,że w pierwszym małzenstwie popełniłam mnóstwo błędów jako żona- u nas sytuacja wyglądała prawie identycznie ,jak u
Strip.Mojego exa nie obchodziło nic- wszystko w domu było na mojej głowie,a jeszcze też mu pomagałam we wszystkim.No,a w nocy oczekiwał wypoczętej,usmiechniętej,pełnej temperamentu żonki ...ech,dużo by pisać,powiem jedynie,że dałam sie sprowadzic do poziomu wycieraczki...smutne,ale prawdziwe...No i oczywiście,nic to nie dało,a wręcz przeciwnie- bo jak tu kochac i szanować wycieraczkę?Teraz widzę,że od początku nie powinnam się poddawać,ustępowac,"eby wszystko było dobrze",bo i tak nie było...

((.Ustępując jakbym przyznawała mu rację...
No,dobra,dość o tych smutkach...Zajrzałam do "Rozpakowanych...",ale nie ma tam nikogo,kto dziś miałby swoje święto,więc nie mam komu składac życzeń urodzinkowych.Ale mogę życzyc wszystkim miłego dzionka.
Sheeney,Sariska-zdrówka dla Tomka i Zuzi:***
daaa,nie znamy się,ale chętnie poznam

)).
O nocniku dzis nic nie zdążyłam napisac na "Rozwoju...",bo Niunia za późno wstała

.