mileeenkaaa- mam taka samą sytuację!!! Świekra od 47 lat prowadzi chłopu dom i chyba z tego powodu stara się i mnie życie obrzydzić!! wszystko robię źle, ona w moim wieku miała już dwoje dzieci i nie bolało ją nic, a jak ja narzekam, że boli mnie kręgosłup, bo w piątym miesiącu ciąży biegam po dozorach, macham wałkiem do malowania i jeżdżę autobusami 40 km w jedną STRONĘ, TO SŁYSZĘ: "GDZIE MNIE W TWOIM WIEKU COŚ BOLAŁO"... trafia mnie, normalnie mnie trafia, od wczoraj mi robi wykład, że taniej jest robić makaron w domu niż wydać 3,50 na torebkę świderków. ja jej na to, ze mój Mąż nie życzy sobie, bym siedziała w domu-już chciałam dodać, jak kura , ale się ugryzłam w język... -mam żyć, pracować, ma po prosu być NORMALNIE!!! on po prostu dobrze wie, ze po pół wieku robienia obiadów kobieta staje się zgorzkniała... zwłaszcza, jak jej mąż nie docenia. a ja sobie nie pozwolę na taką przyszłość! choćbym miala zarabiać jedną piątą tego co mój Małżon- chce mieć to poczucie, że coś ode mnie zależy i sama mogę na coś zapracować!! od półtora roku remontujemy dom- postęp jest kolosalny, ale świekra za każdym razem marudzi, narzeka, kiedy tu coś bedzie wreszcie widać? czuję w jej słowach taką zawiść, wiesz? jak widzi, że jej syn NORMALNIE rozmawia ze swoją żoną, że jego żona w roboczych ciuchach robi z nim wylewki, muruje, tynkuje- tak, wszystkiego tego się musiałam nauczyć i lubię to ;-) bo chcę mieszkać na swoim , bo chcę mu pomóc ile się da i na ile mogę i potrafię, to ona zawsze tak coś powie, ze potem łzy w oczach staja z żalu... bo najzwyczajniej na świecie moja świekra jest najbardziej doświadczoną przez los kobietą świata i już. nikt nie ma i nie miał gorzej od niej.
moje studia-na nie. moja praca- na nie. moje gotowanie- na nie..."a ciążę to chyba udajesz, bo nie masz brzucha"...








mileeenkaaa-ale wniosek jest jeden: co nas nie zabije, to nas wzmocni!!! :-)
ale sie wyżaliłam. dobrze, że świekra nie korzysta z sieci


pa, Mamusie, idę walczyć z zimnem i jadę na wydział dzis... brrrrrrrrr.....