nie wiem gdzie ale chyba tu się muszę pochwalić, bo jestem dumna z młodej! ona do tej pory ssała jeszcze smoczka! w domu tylko do spania, ale nosiła go ze sobą do przedszkola! niby miała go tylko trzymać w rączkach lub mieć w zasięgu wzroku, ale pewnie łaziła z tym smoczkiem, a panią było w to graj, bo nie płakała!
wczoraj okazało się, ze smoczek jest przegryziony! młoda przyniosła go do mnie i mówi, że nie może ssać tego smoczka! (nie wiem czy to z powodu bólu gardła czy jak był przegryziony to juz nie miał takiego "ciągu") w każdym bądź razie oddała mi go, a ja schowałam! nie wołała go całe popołudnie, zasnęła na noc bez smoka, w nocy spała jak aniołek również bez smoka! dziś też ani razu go nie zawołała, ale jak zawoła to już jej go nie dam, bo , żeby mnie nie korciło, to go po prostu wywaliłam, a innych smoczków w domu brak!
kurde chyba nareszcie obie dojrzałyśmy do rozstania ze smoczkiem, bo do tej pory ten jej smoczek jakoś mi nie przeszkadzał ;-) więc w sumie to się cieszę, że moje dziecko samo zdecydowało o tym, że nie chce już smoczka, bo jak ja miałabym o tym zdecydować to nie wiem ile by to trwało :-)