reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

Witam. Na wstepie chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU. My niestety spedziliśmy inaczej niz to było planowane:(No ale cóz takie zycie niestety jest:(

Tak jak pisałam wczesciej jechałam na kontrolne usg....Niestety na Usg okazało sie że komory jednak sie poszerzyły i to o dosc dużo .Wiec zniepokojona tym wynikiem udalismy sie do poradni chirurgicznej ,było juz pożno i poradnie byly nieczynne wiec poszlismy do izby przyjeć zapytac jakiegos chirurga co mamy robic. Pani dr chirurg kazała nam sie udac pod oddział chirurgi do sekretariatu i powiedziała ze zadzwoni po druga dr i ona dojdzie równiez . No to już cała w strachu poszlismy w wyznaczone miejsce po chwili zjawila sie pani dr chirurg i obejrzała małego zapytała czy wymiotuje ,gorączkuje i czy jest niespokojny(objawy cisnienia śródczaszkowego=dysfunkcja zastawki) ja powiedziałam ze jak widac mały jest pogodny i nic takiego nie zaobserwowałam no to zadecydowali sciagnac pania ordynator . Padła decyzja przyjecia go na oddział i wykonania tomografi komputerowej oraz RTG jamy brzusznej ku ocenie gdzie znajduje sie zastawka i dren odprowadzajacy .Zostalismy przyjeci 29.12.11 o godz 14 zaraz dostalismy zakaz podawania jedzenia i picia małemu a on sam został podłaczony pod kroplówke Tomografia została zaplanowana na 20 czekałam z nadzieja ze jednak to chwilowe i że wszystko jest ok .wybiła 19,45 zjechalismy z pielegniarka na radiologie najpierw na RTG gdzie maz musiał na siłe trzymac Piotrusia za nogi i za rece zeby sie nie poruszył a nastepnie na tomografie komputerowa gdzie mały dostał narkoze widzac pomału mdlejacego Piotrusia nie wytrzymałam i łzy same leciały mi z oczu i co chwile powtarzałam jak opentana czemu on musi tyle cierpiec...za co ...czemu tam ja nie leżę.....po 45 minutach poroszono mnie o wejscie i wyjechanie łózeczkiem z nieprzytomnym Piotrusiem i udanie sie na oddział tam mały został podłaczony pod monitory a my z niecierpliwoscią czekaliśmy na dr . Po ok 10 min zostalismy poproszeni o podejscie do komputera i zostało nam pokazane w czym tkwi problem(Dren w komorze tkwił za płytko i nie odciagał prawidłowej ilosci płynu oraz dren w brzuszku troche sie spętlił) Wiec było wszystko jasne OPERACJA WYMIANY ZASTWAKI !!! Rozsypałam sie strasznie ale po chwil;i musialam sie wziasc w garsc i jakos wrocic do sali po jakims czasie mały sie obudził dostał troche piciu serek i kolkejne 6 godzin na czczo bo opreacje zaplanowano na drugi dzien na 9 rano . Cała noc nie spałam i siedziałam patrzac na moje kochane serduszko.......o godzinie 8,50 zadzwonił tel na oddział ze Piotruś ma przyjechac na blok operacyjny serce mi sie zatrzymało.......w zwiazku ze było mało pielegniarek musialam jechac ja z druga pieliegniarka ....drzwi od bloku sie otworzyły stalismy w sali przed w ktorej widzialam cala sale operacyjna....Przyszedł anestezjolog kazał wziasc mi Piotrusia na rece i trzymac mocno głowe a oni podali mu srodek usypiajacy w sekune mały juz spał zabrali go odemnie a ja zaryczana wracałam na oddział ...operacja trwała 2,5h tamta zastawke wyciagnieto i załozono druga po lewej stronie(tamta była po prawej) ale bardziej za uchem inna technika....zostałam poproszona na wybudzeniówke gdy tam weszła serce staneło mi w gardle zobaczyłam moje kochane dziecko cale pomaranczowe od jodyny z opatrunakmi z jednej i drugiej strony głowy podłaczone do aparatury i jeczace z bolu zachrypnietym glosikiem po rurce intubacyjnej.....łzy mi leciały mimo woli i znowu zaczelam pytac czemu...czemu on tak cierpi przeciez on jest taki malutrki a to juz 3 operacja........wziełam leciutko go na rece i przytuliam ale przysypiał i budzil sie z płaczem wiec porpsiłam o cos usypiajacego i wyciszajacego po czym mały zasnał po 2 h pojechalismy na oiddział gdzie dostał silne leki przeciwbolowe dożylnie .....nastepny dzien maly lezal bo nie ccialam go podnosic bo byl caly obolaly z dnia na dzien pomału robilismy postepy w ruszaniu sie o 23 w sylwka zrobilam mu pierwsza pionizacje i 1,5h spacerowalismy po korytarzu o 24 patrzelismy na fajerwerki małemu sie strasznie podobały pozniej poszlismy lulu oczywiscie ja na podlodze niestety takie warunki.....wczoraj wyszlismy maly juz prawie doszedl do siebie jeszcze troche gorzej chodzi ale pomalu nabiera wprawy.. 10 idziemy do poradni na kontrole....


Mam nadzieje ze to jest ostatnia zastawka.....!!!!!
 
reklama
o jejciu jak sobie wszystko przeczytalam to az plakac sie chcialo wspołczuje Piotrusiowi mam nadzieje ze juz wszystko bedzie ok. A w szpitalu powinni dac was osobny pokój dla dzieci po operacji i oczywiscie tobie łóżko.
Trzymajcie sie cieplutko z Piotrusiem i szybkiego powrotu do zdrowka.
 
hej mamuśki. dawno mnie tu nie było. mam stanowczo za dużo na głowie, praca, pisanie mgr, dom i do tego mój mały dzikus.

Luizka - współczuję całej sytuacji. oby mały doszedł szybko do siebie.

u nas wszystko ok. mały rośnie i broi. od tygodnia żegnamy się z cycem (takie postanowienie noworoczne, bo już nie wyrabiałam z zarwanymi nockami, cyckami, które po 3 - 4 h niekarmienia gdy byłam na uczelni były przepełnione, cieknące i obolałe :/), właściwie od 3 dni to już wcale nie cycał, ostatnia nocka przespana od 23 do 6 (pospał by pewne dłużej ale małżon narobił hałasu szykując się do pracy). myślałam, że będzie trudniej. cycki też już dochodzą do siebie, ściągam nadmiar laktatorem, ale z dnia na dzień jest lepiej. mam wrażenie, że to mi jest trudniej zakończyć karmienie. chwilami mam wrażenie, że się rozkleję na myśl, że ten mały wiercpiętek nie będzie będzie ciumkał, robił akrobacji podczas karmienia, wtulał tego małego łepka...:-( ehh...cycyki będą musialy poczekac na kolejnego ciumaka...

poza tym wszystkim składam serdeczne zyczenia noworoczne.
 
Luzika4don - kochana jak przeczytałam to ryczałam jak bóbr, Piotrusiu zdrówka dla Ciebie. :tak: Jesteś cudowną mamą, dzielną, lepszej Piotruś mieć nie mógł. :tak:

Dziewczyny - miło Was widzieć, dla dwóch słów na forum się czas znajdzie na pewno, nie zapominajcie, dajcie chociaż znać, że żyjecie. :tak:


A u mnie? Rok zaczął się super, wczoraj zrobiłam test i ujrzałam II kreski. Dzisiaj poleciałam już na badania.

Zrobiłam badanie krwi i progesteron. Wyniki po 15. Jutro zrobię jeszcze ogóle moczu, bo nie miałam dzisiaj pojemnika. Folik kupiłam i biorę ... od dziś
embarrassed.gif


Adzik ma zrobione badanie krwi i kupiłam tez pojemnik dla Niej na mocz i będę robić jutro. Przy tym wszystkim zapomniałam babce powiedzieć, żeby pobrała też krew Adzie na badanie grupy krwi. Ale to jutro w takim razie.

Wydałam 44 PLN, bez komentarza.
sorry2.gif
Betę sobie odpuściłam, bo u nas kosztuje 35 PLN, za dużo. A dla mnie ważny jest progesteron, bo mam za niski i to był powód straty pierwszej ciąży, a w drugiej spowodowałam poważny wypadek samochodowy, bo zemdlałam albo zasnęłam za kierownicą. Mam nadzieję, że będzie wysoki, a chociaż w normie, a nie śladowe ilości jak w pierwszych dwóch ciążach.

Z każdą minutą w głowie pojawia się setka pytań, obaw, wyobrażeń jak to będzie. Póki co gdzieś tam w tle pojawia się strach, ale póki co staram się go wykurzać i już cieszyć każdym dniem.

Nie ważne czy chłopiec czy dziewczynka, ważne by w terminie i zdrowe. Już mnie kusiło by polecieć do góry do kartonów, już sobie myślałam, czego mi brakuje? Co dokupić? To były myśli błyskawiczne, szybko je odepchnęłam.

Dziadki będą mieć super prezent na dzień babci i dziadka, bo przecież na wizycie w 7-8 tyg. usłyszę serduszko.

Adrianna będzie cudowną starsza siostrą, a ja znowu sprawdzę się jako kochana mamusia nieporadnego Szkraba.

Tak, tak, wszystko będzie dobrze. Musi!
 
Luizka życzę Wam dużo zdrówka, przede wszystkim żeby to była ostatnia operacja, twoje przeżycia doprowadziły mnie do łez. I oby ten rok był w całości spedzony w domu bez szpitala.
lilijanka kolejna mamusia na forum, oby wszystko było dobrze i tak jak piszesz zdrowie jest najważniejsze.
ja kiedyś napisałam że nie stac na na drugie dziecko, owszem dalibysmy sobie rade ale to są słowa mojego M, ja bardzo chce a on chyba nie ejst gotowy, zreszta Wojtus nie nalezy do spokojnych dzieci a M pewnie ma dość i chciałby troche spokoju.
 
andzia, mi też jakiś czas brakowało cycowania, ale szybko minęło. A Majka sobie świetnie poradziła:) Oby u Was też to poszło gładko:)
Liljanna, gratulacje! I dbajcie o siebie:)
urszulka, szkoda,że Twój Mąż nie jest gotowy skoro Ty chcesz:( Czas tak szybko leci, że Wojtuś zaraz będzie wolał kolegów od Was:p Maja też nie jest spokojna, nie usiądzie nawet na chwilę i czasem przeraża mnie myśl ,jak bym sobie z dwójką poradziła. Ale z drugiej strony jest tyle plusów z dzieciaczków w podobnym wieku, że się staramy usilnie:)
 
Czesc dziewczyny ,
ile mi sie uda to naskrobie ale maly lew lata po chalupie i ciagle mnie zaczepia :evil:.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku mamuski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Luizko kurcze brak mi slow:-( trzymajcie sie mocno duzo duzo zdrowka dla Piotrusia i sily dla Ciebie!!!!! Teraz juz bedzie wszystko dobrze zobaczysz!!!!!!

Lilijanno ale fajnie !!!!!!!!!!!!!!!!!! kolejna fasolka !!!!!!!!!!!!!!!!! kochana bardzo bardzo mocno gratuluje!!!!! to teraz czekamy na wiesci z wizyty!!!!!!!!nio a jesli chodzi o pytania i watpliwosci co do drugiego dziecia to ja mam ich maseeeeee!!!!!! na dzien dzisiejszy co spedza mi sen z powiek to karmienie jak to bedzie ???? ja nie mam nikogo do pomocy typu mama, siostra itp. tylko M ktory pracuje na zmiany i wiecej go nie ma jak jest a Leo jest baaaaaardzo absorbujacym dzieckiem i czego sie wlasnie boje to jak on sobie poradzi z tym jak mlodsze dziecie bedzie ciagle na cycu wisialo:-:)-:)-( i zastanawiam sie nad karmieniem "plazdingowym" mlekiem od poczatku:-( wiem wiem co teraz sobie pomyslicie ......

Andzia no to co kochana zycze wytrwalosci przy odstawianiu.

ok przerwa na zabawe uciekam
 
reklama
Lilijanno ale fajnie !!!!!!!!!!!!!!!!!! kolejna fasolka !!!!!!!!!!!!!!!!! kochana bardzo bardzo mocno gratuluje!!!!!
Dziękuję bardzo!
boje to jak on sobie poradzi z tym jak mlodsze dziecie bedzie ciagle na cycu wisialo:-:)-:)-( i zastanawiam sie nad karmieniem "plazdingowym" mlekiem od poczatku:-( wiem wiem co teraz sobie pomyslicie ......

Ważne żebyś Ty czuła co jest ważne dla Was, a nie co kto o Was pomyśli, ważne żeby brzusio był najedzony a czy cyc czy mm to nieistotne, ważne byś Ty miała spokój w sobie, a nie szarpała się na prawo i lewo, ważne jest lwiątko tak samo jak Jego braciszek w brzuszku, między nimi jest znak równa się, a nie jeden ważniejszy od drugiego. To są Twoje decyzje, a nie świata. To Ty masz prawo wyboru jak karmić dziecko, to jest świadomy wybór koniety i nikt nie może Ci nic narzucić

Urszulka - dzięki wielkie, wpadaj częściej! A tatuś może "za chwilę" zmieni zdanie. :tak:
Roseann - dzięki. :tak:
 
Do góry