Bielizna u mnie tylko 100% bawełna, żadnych sztucznych, żadnych stringów, po domu to nawet w samych spodenkach śmigam jak nikogo nie ma

ŻAdnych specyfików pachnących, kiedyś dawno miałam infekcje po pachnących podpaskach, ale już nie używam, do mycia tylko woda albo lactacyd ten niebieski. Boberka też nie gole (mojemu mówie, że dobre czasy już się skończyły, ale czego się nie robi dla fasoliny

) tylko po bokach- bikini wiadomo a tak to przystrzyge i wsio. Lacibiosa sobie łykam co jakiś czas, ale to cholerstwo drogie. Teraz zrezygnowaliśmy ze wszelkich innych zachowań seksulanych oprócz naturalsa (mój płacze starszliwie, ale powiedziałam mu, że jak sie pośpieszy i machnie dwójke jak najszybciej to wrócimy do zabawy

więc płacze, płacze ale już nie namawia). I teraz gruntowne badanie mnie i jego właśnie, bo może mnie pałka jedna zaraża. Wydaje mi się, że wszystko robię dobrze, a jednak co jakiś czas się coś przybłąka i psuje nam starania. W sumie już dwa miesiące, bo teraz też musieliśmy wcześniej przerwać wrrrrrrr.
Sory, że się rozpisuje o sobie, ale muszem sie wygadac z mej niemocy. Dziekuje