Sylka, dzięki za przepis, na pewno wypróbuje jak Mążuś będzie miał wolniejszy dzień, żeby samej nie gnieść;-). No i pewnie jak sama złapię już oddech
.
Ja teoretycznie miałam termin z okresu na 28-29 stycznia, ale z każdym usg wychodzi szybciej - ostatnio nawet na 9 stycznia
, bo dzidzia juz duża, ważyła 2300 w 33tc.
Ale pocieszam się, że one rosną bardzo różnie, więc może teraz trochę przystopuje i dotrwamy razem przynajniej do połowy stycznia. Może twoja maleństwo niedługo właśnie dopiero się rozpędzi i nagle podrośnie? Ja to poczułam: nagle poważne braki magnezu (skurcze łydek), spadek hemoglobiny (świetliki przed oczami i brak siły), a mały ułożył się tak, że czuję go coraz dotkliwiej na pęcherzu, kościach miednicy, pod żebrami itp
.Ja teoretycznie miałam termin z okresu na 28-29 stycznia, ale z każdym usg wychodzi szybciej - ostatnio nawet na 9 stycznia
, bo dzidzia juz duża, ważyła 2300 w 33tc.Ale pocieszam się, że one rosną bardzo różnie, więc może teraz trochę przystopuje i dotrwamy razem przynajniej do połowy stycznia. Może twoja maleństwo niedługo właśnie dopiero się rozpędzi i nagle podrośnie? Ja to poczułam: nagle poważne braki magnezu (skurcze łydek), spadek hemoglobiny (świetliki przed oczami i brak siły), a mały ułożył się tak, że czuję go coraz dotkliwiej na pęcherzu, kościach miednicy, pod żebrami itp





