ja też nie miała zzo, ale jak Rodziłam Michalinkę, to dziewczyna w boksie obok zjawiła się z mężem na wywołanie i to ten mąż stanowczo oświadczył że "żona będzie miała podane znieczulenie", położne do niego że spokojnie jeszcze żone nic nie boli, zobaczymy jak będzie znosić, ale pan był stanowczy i zażądał rozmowy z ordynatorem
... i taka jest jedna droga do zzo

a drugą zastosowała moja kumpela, ledwo zaczęły się pierwsze bóle to jęczała, krzyczała, kopała w ścianę
wyzywała wszystkich kto jej się na oczy nawinął, i lekarz jak przyszedł powiedział do położnej " zrobimy tej pani znieczulenie, bo nam tu wszystkie pacjentki wystraszy", więc to jest chyba ten " niski próg bólu"


... i taka jest jedna droga do zzo

a drugą zastosowała moja kumpela, ledwo zaczęły się pierwsze bóle to jęczała, krzyczała, kopała w ścianę
wyzywała wszystkich kto jej się na oczy nawinął, i lekarz jak przyszedł powiedział do położnej " zrobimy tej pani znieczulenie, bo nam tu wszystkie pacjentki wystraszy", więc to jest chyba ten " niski próg bólu"


Jest bezpośrednia, konkretna, fachowa. A to najwazniejsze! Nie wyobrażam sobie rodzić samej. Jestem pewna, ze gdybym przy porodzie trafiła na tą położną to i bez dodatkowej opłaty, tak samo by mnie traktowała. Jednak wolę miec pewność, że ona będzie.
bo pamiętam, że z Igim praktycznie nie spałam, bo on taki dziwny odruch miał,jakby się krztusił ...