Sms od Beniaminki - trochę zdubluję ;-)
O godz 5.50 przyszła na świat Julia siłami natury. Zaczęło się po północy-skurcze co 8 min, a potem co 4 min i obudziłam o 4.30 pielęgniarkę, że coś się dzieje, szybko na porodówkę, lewatywa i poszło ekspresem. Wody zielone, łożysko w połowie martwe - także czas był najwyższy, Julia sama zdecydowała :-) Waży 2260g, 49 cm, 10 Apgar, teraz jest w grzewarce, powinna zaraz do mnie przybyć. Jesteśmy przeszczęśliwi-jest cudna. Pozdrawiam was Kochane"
Zapytałam jak się czuje i pogratulowałam:
"Dziękujemy :-) Boli mnie szyta pupa, ale tak to czuję się bdb, zjadłam z apetytem szpitalne śniadanie, zasnąć nie mogę, bo czekam na Julkę - dadzą mi ja po wizycie. Mój P nie zdążył być na samym porodzie-bo to był ekspres, ale wszedł i przeciął pępowinkę, oj poleciały mu łzy, potem mnie szyli a P był z małą na mierzeniu i myciu. Ona tak mądrze już patrzy - jestem zakochana! :-)"