reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla mam na wychowawczym

Donatella widzę że miałyśmy podobne objawy:-) Ja też rozmawiałam ze wszystkim wliczając psa, kota ... i siebie samą, dosłownie myslałam że wariuję. Mą pracuje 80 km.od domu codziennie dojeżdza więc gdy wraca z pracy nic mu się już nie chce. W moim przypadku pomogło to że poznałam parę mam z malutkimi dziećmi z którymi mogę pogadać nie tylko o dzieciach, wiele rzeczy odpuściłam, min nie dbam aż tak o nieskazitelny porządek w domu,( trudno mam małe dziecko ciekawe świata trzeba to zrozumieć no a skoro ktoś nie potrafi to już jego problem;-)) zaczęłam postrzegać sprawy tak jak wyglądają a nie jakbym chciała. Teraz myślę że mój pobyt z dzidziusiem w domu dużo mnie nauczył, zawsze byłam marzycielką a teraz siłą rzeczy zaczęłam twardo stąpać po ziemi.
 
reklama
Moja Paulina została z dziadkiem a ja poszłam do pracy jak miała jakiś rok
poprostu jest taka rozpuszczona że niewiem co
to była najgorsza decycja w moim życiu
potem już nie zrobiłam tego błędu i Bartek jest całkiem inny
 
Pomimo że to ja spędzam najwięcej czasu z Julcią , wszyscy wkoło bardzo rozpieszczają mi dziecko. Począwszy od tatusia który cały dzień nie widzi swojego oczka w głowie to wieczorami za wszelką cenę chce wkupić się w łaski córci, skończywszy na sąsiadach którzy chętnie mieliby taką wnuczkę więc też tak traktują Julkę. Nie ma co trzeba pomyśleć o rodzeństwie inaczej wyrośnie mi straszny egocentryk;-)
 
Cloe-myślę,że każdą z nas zmieniło pojawienie się dziecka.Świat widziany oczami MAMY wygląda zupełnie inaczej,ale przecież sama o tym dobrze wiesz.Mój Kacperek też wywrócił mi świat do góry nogami.Wszystko było takie poukładane,a teraz nic nie jest tak jak było.Ale jest FAJNIEJ.Aż sama się dziwię,że można mieć nieposprzątane,albo zjeść pizzę na obiad/kiedyś nie do pomyślenia/Teraz najważniejszy jest dla mnie czas spędzony z moim synkiem.Dużo mnie kosztowało żeby pojawił się na świecie-całą ciążę przeleżałam plackiem.I jak się ma do tego nie umyte okno,czy góra prasowania?
A co do rozpieszczania,to chyba ja rozpieszczam Kacperka najbardziej-jest ze mną cały dzień.Babcia też ma w tym swój udział,no i tato też zaczyna mieć w tym procederze swój udział.Ciekawe co będzie póżniej,ale o to będziemy się martwić jak przyjdzie na to czas.Pozdrawiam :-D
 
Nic dodać nić ująć Donatella:-D Szkoda że pozostałe mamy na wychowawczym nie piszą jak one wyobrażały sobie swój pobyt z dziećmi w domu a jak to wyglądało w rzeczywistości i jak sobie z tym poradziły. Ja wiedzę na temat wychowania dzidziusia czerpałam na podstawie artykułów w "maminych" pismach. Nic dziwnego że trochę się przeliczyłam;-) Co nie znaczy że nie uważam tego czasu który teraz mam za najlepszy w moim życiu.:tak: Tyle że jeśli któraś mama małego dziecka mówi mi że "wychowawczy nigdy w życiu " to jestem w stanie to zrozumieć.
 
Ja też obłożyłam się róznymi gazetami,poradnikami itd.Owszem nieraz coć mi się przydało z tej tony papieru,ale przeważnie moje dziecko zachowywało się niezgodnie z instrukcją gazetkową;-) .Chyba ich nie czytał cwaniaczek jeden.Chwilami było brdzo ciężko .ale o tym już pisałam.Teraz jak patrzę na mojego Kacperka-wicherka to szastanawiam się kiedy on mi tak urósł.I wiem,że Kacperek budzi się rano z uśmiechem od ucha do ucha,bo wie że obok jest mama i jesteśmy z tego powodu b.szczęśliwi oboje:-) .Pozdrawiam
 
Ja też obłożyłam się róznymi gazetami,poradnikami itd.Owszem nieraz coć mi się przydało z tej tony papieru,ale przeważnie moje dziecko zachowywało się niezgodnie z instrukcją gazetkową;-) .Chyba ich nie czytał cwaniaczek jeden.
:-D:-D:-D. Ja miałam tak samo - mój też chyba ich nie czytał. A jeśli już mowa o tym, jak sobie wyobrażałyśmy pobyt z dzieciaczkiem w domu, a jak było naprawdę, to dla mnie największym zdziwieniem i problemem było to, że nagle z dość niezależnej kobiety stałam się 24 - godzinną stacją obsługi mojego malucha. Ciągle wiszący na cycu, domagający się nieustannej uwagi, budzący się w nocy co dwie godziny, i tak dalej.... pewnie każda z Was to zna. Nie miałam czasu na szklankę herbaty w ciągu dnia. I choć wiedziałam, że tak ma być, to trudno było mi jakoś psychicznie się z tym uporać, no i ze zwykłym zmęczeniem też... Często brakowało mi choć odrobiny swobody, choć chwili dla siebie, nie mówiąc już o jakichś wyjściach do kina czy znajomych, no chyba, że dzieciatych koleżanek. A dokładniej do jednej koleżanki z dzieckiem w podobnym wieku. Wszystkie babcie i dziadkowie daleko, mąż w pracy - więc było tylko dziecko, dziecko, dziecko.... ale jakoś przetrwałam najgorsze chwile, a i tak tych lepszych było o niebo więcej. Nigdy też tak naprawdę nie żałowałam, że zostałam z małym w domu. Gdyby przytrafiło się jeszcze jedno dzieciątko, zrobiłabym to samo. Teraz jest inaczej, bo dzieciątko już swoje latka ma i nasze dnie są bardziej urozmaicone. I teraz szczerze Wam powiem, że chętnie posiedziałabym z nim jeszcze następne trzy lata:-);-).
I tym optymistycznym akcentem.....
pozdrawiam wszystkie domowe mamuśki
nikita
 
nie miam neta
ale już jestem

zawsze przy pierwszym dziecku jest najtrudniej
ale potem jest już z górki
uwierzcie mi na słowo
 
reklama
ale z drugiej strony

małe dziecko mały kłopot duże dziecko duzy kłopot

wspomnicie moje słowa jak będziecie przechodzić bunt 11 sto latka
hahahahahhahahahahhh
 
Do góry