Carri, dbaj o siebie Kochana, dbaj.u mnie mąż w zasadzie od początku przejął zmywanie podłóg, odkurzanie, mycie wanny i kibelka.tak profilaktycznie.nagada się przy łazience jak nie wiem co, ale wie że to dla swojego synia, żeby był bezpieczny.mam nadzieję, że z szyjką ok.a co do dietki, to widzę, że z Gosią będziecie wymieniać doświadczenia.
Gosia, moja znajoma w ciąży miała beznadziejne wniki cukru, ale okazało się, że dietka zbilansowana wystarczyła i obyło się bez insuliny.trudno.mniej ciacha będzie, ale dla Dzidka, to i tak bez wartości posiłek, a dla Ciebie mniej kg i brak cellulitu.także teraz szukamy pozytywów

a moje osłabnięcia pojawiają się nie wiadomo skąd,zupełnie nagle...nie wiem, jak ich unikać
Agatka, to znów z córcią dnie spędzasz?
Just, dzięki, Asię też uściskaj!!!
MArtuś, może się przekręcił.mój też czasem po cichutku napiera na dolną część brzucha albo pęcherz.połóż się.zmień pozycję i zobaczysz czy coś się zmieni.albo nogi wyżej na poduchach połóż.mi pomagało.
Ola, no u Ciebie lada moment i w domu zagości nowy członek rodziny

ale fajnie
Kaira, mówisz, że już się szykujemy?ja w przyszłą środę mam usg i biorę się za zakupy porządne/chyba/.a piszesz o chusteczkach.osobiście polecam zakup małej miseczki, bo czasem moża dzidzi buzię, czy pupkę wacikiem i wodą po prostu umyć.nawet wczoraj położna na SR mówiła, że warto, bo dziecko i tak generuje duże koszty, więc warto szukać oszczędności i w domu pupkę wodą, a chusteczki na wyjście.
no a ja po wizycie.na szczęście szyja ok/o to się głównie bałam/, ciśnienie dalej ok.waga...hmm przytyłam mniej niż miesiąc temu.na szczęście mogę wrócić do ćwiczeń, więc może nie będzie tak źle.niestety pod koniec listopada gin chce mnie położyć na chwilę do szpitala właśnie ze względu na te zasłąbnięcia, bo mówi, że nie wie z czego -wyniki ok, ciśnienie też.zrobią mi po prostu badanie serca-ekg, echo.pewnie by się obeszło, ale stwierdziła, że skoro mam okazję, to czemu nie skorzystać, bo na te badania ludzie w długich kolejkach czekają.może i racja, ale ciarki mnie przeszły...
w każdym razie dzięki za kciuki.