Ja również jestem po drugiej wizycie lekarskiej i tak pierwszą miałam u mojego anioła w białym fartuchu(jestem absolutną fanką mojego lekarza) w gabinecie prywatnych aby potwierdzić ciążę a drugą wizytę u zupełnie innego lekarza w przychodni. Ubzdurałam sobie że tą ciążę poprowadzi mi lekarz który pracuje w szpitalu w którym mam zamiar rodzić. I tak wylądowałam na Galla, pomijając kolejkę 2-godzinną do lekarza i termin 2-miesięczny(rejestrowałam się 2 dni po zrobieniu testu) to to jak wyglądało badanie przeszło moje najśmielsze oczekiwanie. Pielęgniarka bardzo niemiła komentująca moje ubezpiecznie zważyła mnie we wszystkim w czym przyszłam, ciśnienie mierzone miałam przez gruby sweter a lekarz poszedł sobie na porodówkę w między czasie
kiedy przyszedł przyłożył mi do brzucha głowicę USG na jakieś 2 sek. w celu potwierdzenia ciąży i wypisał skierowanie na USG oraz badania (te najdroższe i tak płatne). Zero wywiadu a jestem po ciężkiej pierwszej ciąży oraz badań. I teraz już najzabawniejsze poszłam do rejestracji i tam zostałam umówiona na następną wizytę na 8 kwietnia, 7 kwietnia USG a 6 kwietnia badania więc musiałabym być bezrobotną z opiekunką do dziecka żeby móc leczyć się bezpłatnie. I tak skończyła się moja przygoda z NFZ.
Dla porówniania mój lekarz potwierdzający ciążę w 5 tyg zbadał mnie, zrobił USG dopochowowe oraz przez brzuch a wszystko trwało ok 1 godziny. I jak tu się leczyć nie-prywatnie?
Dla porówniania mój lekarz potwierdzający ciążę w 5 tyg zbadał mnie, zrobił USG dopochowowe oraz przez brzuch a wszystko trwało ok 1 godziny. I jak tu się leczyć nie-prywatnie?