reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wszystko o porodzie

reklama
Cześć Wam :-) Na reszcie urodziłam.:-D 16.09.2009 o 23:40 przyszedł na świat Ryś.:-) Poród miałam w miarę szybki 5h ale było ciężko pod sam koniec. Ból wg.mnie do zniesienia. Owszem, bóle cholerne, ale spodziewałam się czegoś po czym stwierdzę "nigdy więcej dzieci" - nie było tak. ;-) Mały śpi więc korzystam z okazji. Ogólnie często się budzi i duuużo je. Muszę go przystawiać do każdej piersi po 20min żeby był usatysfakcjonowany. :zawstydzona/y::zawstydzona/y: Piersi bolą ale zaciskam zęby i karmie. Mam pytanie do doświadczonych mam. Długo boli krocze? Bo czuję się jak kaleka :wściekła/y::wściekła/y:
Przyjechałam w środę do szpitala o 9 na ktg. Dowiedziałam się od położnej że wyjeżdża na weekend i muszę (jeśli chcę z nią rodzić) urodzić do piątku.:szok: Na ktg zero skurczy więc przeraziłam się. Położna zrobiła mi masaż szyjki i zaleciła wypicie olejku rycynowego, a jak się nic nie ruszy to na drugi dzień mi wywołają. Wątpiłam szczerze mówiąc czy coś sie ruszy bo olejek piłam juz wcześniej dwa razy i dupa.:no: No, ale pomyślałam co mi szkodzi spróbować. Wypilam świństwo i wróciłam do domu. Skurcze co 10min zaczęły się o 15. Pomyślałam że to pewnie znowu te przepowiadające i zaraz miną. Ale nie mijały. Chłopak miał na 17 do szkoły ale kazałam m w razie czego zostać w domu. I słusznie. 18 godzina a skurcze nie mijają - z tym że ciągle co 10min. Zadzwoniłam do położnej która miała tego dnia dyżur do 19 i powiedziała że poczeka na mnie. W samochodzie skurcze były juz co 5min. Przypieli mnie do ktg i faktycznie akcja jest. No to ja szczęśliwa. :-) Zbadali mnie - rozwarcie na 3 palce szyjka 0,5cm. No to przyjmją mnie na porodówkę. Chłopak chciał się jeszcze wrócic do domu bo spodziewał się że będę całą noc rodzić. Kazałam mu zostać - i słusznie bo o 23:40 już urodziłam.:-D Po olejku mnie tak przeczyściło że lewatywa nie była potrzebna. Położna przebiła mi pęcherz. I wtedy zaczęły się hardcoreowe bóle.:szok: Nie wiedziałam co ze soba zrobić. Skakałam na piłce dostałam jakis zastrzyk ale to nic nie dało. W końcu położna powiedziała że jest opcja darmowego zoo i czy chce. Szczerze mówiąc trochę sie zastanawiałam ale jak nadszedł skurcz powiedziałam CHCE! :-p No i dostałam. Po znieczuleniu ból ustąpił tak powiedziałabym o 40%. Ale to i tak ulga (jednak gdybym miała płacic 500zł to chyba bym sie nie zdecydowała:no: ale wiadomo na każdego inaczej dziala znieczulenie). Bóle zostały mi trochę po lewej stronie brzcha ale już nie zwracałam uwagi. Nagle słysze że mam rozwarcie na 7. O matko już!?:szok: No to zaczynamy ćwiczyć parte. Potem nawet nie wiem kiedy było już na 9. Parłam i parłam. Bóle parte wg.mnie są gorsze od powodujących rozwarcie, no ale cóż. Miałam problem bo mały rodził się z ręką przy główce. Na szczęście mnie nie pocharatał a i tak mnie nie wiele nacieli.;-):tak: Sama bym go chyba nie wypchnęła. Męczyłam się aż w końcu przyszedł lekarz (Arab, potem słyszałam na poporodowej że każda się cieszyła że on nie był przy porodze, a ja mówie że był przy moim. :-D Facet nie taki straszny;-)) i położył mi się przy skurczu na brzuch. Chlup! Rysio wyskoczył. 23:40.:tak: Cała szczęśliwa przytulam go do piersi aż byłam cała we krwi . Jak po rzeźni.:-D:-p:-p Chłopak był przy mnie i był dzielny.:-D Kończe bo boje sie że zaraz mi sie mały obudzi. Wpadnę na dniach jak będę mieć czasu chwilę.;-);-)
 
Co do snu to racja-śpijcie ile się da.Mój Oliwier nie dawał mi spać przez pierwsze dwie noce po powrocie do domu.Puźniej już bylo lepiej ale nadal po nocy czuje sie niewyspana-nocne karmienie i przewijanie.Mój synek strasznie dużo je i sporo kupka hehe.
Co do mojego porodu: w piątek 11.09 byłam jak zwykle na KTG.Skurczy oczywiście brak:sorry:Ale zapytałam położną jak wyglądać może czop bo mi z rana coś wyleciało ale to nie było takiego koloru jak trzeba-a mianowicie to coś było biało-zielone.Co się okazało znowu zaatakowały mnie drożdzaki:sorry:Rozwarcie miałam już 1cm ale lekarz kazał mi jechać do domku i w sumie powiedział że nie zdziwi się jeśli przyjadę do nich w nocy,ale noc przespałam jak nigdy całą.Na drugi dzień pojechałam na KTG o 11 rano.No i już zostałam-rozwarcie miałam na 3 cm.Do godziny 14.30 lerzałam i nic jakieś tam skurcze miałam ale takie do wytrzymania.O 14.30 poprosiłam o znieczulenie.No i nadal lerzałam a moje Kochanie trzymało mnie za rękę.O 17.20 położna powiedziała do mnie,,NO TO ZOBACZYMY CZY POTRAFI PANI PRZEĆ"i poczułam że coś twardo się zrobiło w moim kroczu.W tedy usłyszałam ,,NO TO ZACZYNAMY RODZIĆ"Moje Kochanie miało panike w oczach chciał wyjść z porodówki ale został(w sumie miało go nie być przy porodzie)O 17.30 Oliwier był już na świecie.Dobrze że mój Maciek siedział bo jak łożysko urodziłam to myślałam że zemdleje:-D.Oliwier wazył 3750 i miał 57 cm długości.
Jestem szczęśliwą mamą i życzę wszystkim takiego porodu jaki ja miałam.
 
reklama
gatta- mi odszedł i nei wiem kiedy, mogł przypominac trochę bardziej gestą wydzielinę. Jedne mają jak galaretka a moja kumpela takie grudki miała, to chyba nie jest takie samo u wszytskich.
 
Do góry