Kotek, to skomplikowane. W pracy sami sobie układamy grafik, a ja nie mam niani i jestem uzależniona od zajęć Teścia. Tak więc mam ściśle dopasowane zmiany do jego wykładów na uczelni, jak pójdę na zwolnienie, to będe musiała odrobić godziny (jest nas tylko czworo i jak ktoś idzie na zwolnienie to i tak musi godziny odpracować), a nie będę miała kiedy. Na szczęście jest tak jak pisze Szopka, Małż świetnie sobie radzi z chorym synkiem, może nawet lepiej, bo ma do tego inne podejście niż ja.
. Trzymam za was kciuki oby Maksio jak najszybciej wyzdrowiał;-).
Chyba będę musiała iść do lekarza.

, nie pamiętam a jestem w pracy i nie mam jak sprawdzić. Jeśli chodzi o podawanie tych leków, to tu się pojawia problem. Alergolog pożyczył nam inhalator, ale dupa blada, bo zapomniał o dyszy. Przez trzy dni męczyliśmy dziecko, a na nic się to zdało, bo aparat nie działał prawidowo i nie rozpylał. Jutro muszę, załatwić nowy inhalator. Generalnie Maks dostaje spazmów na widok tego urządzenia, straszna to męka dla niego.