na ja karmienia piersia rutyną nazwać nie mogę

Jasiek co i rusz wymyśla nowe pozycje - a to jest przytulony do mnie (brzuszek do brzuszka), a to połozy się z boku i usiłuje dociągnąć sutka do buzi ręką (a tu matka natura przedłużacza nie przewidziała), a to zaatakuje mnie znienacka ww spólnej kąpieli i pije, gdy mu tylko głowa wystaje nad wodę w pobliżu "cateringu". no długo by wymieniać. Ostatnio usilnie ćwiczy oglądanie telewizji z sutkiem w buzi,leżąc do mnie plecami. No i wścieka sie, że mleczarnia w zakresie obsługiwanego terytorium nie chce odpowiedzieć na jego potrzeby.
a poza tym nuda:-)


Jasiek co i rusz wymyśla nowe pozycje - a to jest przytulony do mnie (brzuszek do brzuszka), a to połozy się z boku i usiłuje dociągnąć sutka do buzi ręką (a tu matka natura przedłużacza nie przewidziała), a to zaatakuje mnie znienacka ww spólnej kąpieli i pije, gdy mu tylko głowa wystaje nad wodę w pobliżu "cateringu". no długo by wymieniać. Ostatnio usilnie ćwiczy oglądanie telewizji z sutkiem w buzi,leżąc do mnie plecami. No i wścieka sie, że mleczarnia w zakresie obsługiwanego terytorium nie chce odpowiedzieć na jego potrzeby.a poza tym nuda:-)
Zastanawiam się co to będzie jak zacznie siedzieć, raczkowac... chyba po łóżku z cycem bedę gonic tego mojego szkrabka wiercipiętka ;-)
przynajmniej częściowo. Wróciłam do pracy i z niepokojem obserwuję, że mam coraz mniej mleczka
. Do tej pory krmiłam małą przed wyjściem do pracy, odciągałam resztę pokarmu ( do zera ) i zostawiałam w lodówce na później. Karmiłam też niunie przed snem. A dziś nie byłam w stanie prawie nic odciągnąć i wieczorem kiedy karmiłam małą...też się nie najadła. Musiałam jej dać bebiko niestety:-( Wiadomo w pracy stres, nie jem i za dużo nie piję więc skąd ma być mleczko. Trochę mi z tym ciężko, że już niuni nie wystarcza moje mleczko...tzn. że am go z mało