Hej,
Ja pisze po raz pierwszy wiec nie wiem czy czegos nie pokrece. Jestem w 30 tygodniu i do tej pory zylam sobie intensywnie. W 28 idac na wizyte do lekarza, powiedziano mi, ze mam 0,5 cm szyjki i 0,5 cm rozwarcia i grozi mi przedwczesny porod. Skierowala mnie do szpitala, a ze byl to piatek to przez weekend nic sie nie dzialo.
Idac do szpitala nie miala skurczow tylko w/w dolegliwosci. Co lekarz na obchodzie to inna interpretacja. Nie podawali mi zadnych lekarstw tylko kazali czekac do poniedzialku az pojawi sie ordynator i z nim negocjowac.
W poniedzialek ordynator zrobil mi usg szyjki i wyszlo ze mam 28 mm. Dla mniej lub bardziej wtajemniczonych te o,5 cm szyjki to jest to co czuje lekarz podczas badania a te 28 mm to cala szyjka widoczna tylko podczas usg.
We wtorek pan ordynator wezwal mnie do siebie i powiedzial ze wlasciwie to moga mnie puscic do domu. Na moje pytania o leki i jakies zabiegi. Stwierdzil ze nie bedzie zadnego szycia ani pesaru (czy jak to sie tam pisze). Stwierdzil ze takie rzeczy robi sie tylko przy niewydolnosci cisnieniowo-szyjkowej. A u mnie szyjka sie skraca bo taka ma uroda.
Po czterech dniach bezsensownego lezakowania wypuszczono mnie do domu z przykazaniem spokojnego zycia.
Po tygodniu udalam sie do lekarza, ktora stwierdzila ze rozwarcie skoczylo do 1cm a w dodatku tuz przed wizyta zaczely sie skurcze.
Wtedy to juz sie naprawde przestraszylam. W dodatku moja Majka jest tak nisko ulozona glowka w dol, ze lakarze podczas badania wyczuwaja jej glowke.
Pani doktor kazala mi lezec non stop, na skurcze dala mi luteine no i oczywiscie no-spe forte.
Teraz mam wizyte w piatek (bedzie to juz 31 tydzien)
Dzis z nudow zaczelam czytac ten watek i mam wrazenie ze wszystkie was juz znam

Lekarz m i powiedzial ze musze wytrzymac w ten sposob do 36 tygodnia i szczerze mowiac mam wrazenie ze jeszcze troche a oszaleje!!!!
No ale coz jak trzeba to trzeba

pozdrawiam wszystkie, zyczac zeby wasze malenstwa sie tak bardzo nie spieszyly
