Naszej kochanej malutkiej Suri,
dużo słoneczka, uśmiechu na buzi
i samych szczęśliwych dni
życzy Ciotka Dzagud
dużo słoneczka, uśmiechu na buzi
i samych szczęśliwych dni
życzy Ciotka Dzagud
Koteczku, ucałuj bidulkę Vaneskę, musi bardzo cierpieć jak tyle ząbków na raz wychodzi....

Jeśli chodzi o telefon, to tak, kupiłam Madzi ten telefonik i faktycznie, u nas też cicho gra. Ale producent zaleca zmianę baterii od razu, bo te co są to są takie "próbne" i mam wrażenie, że jak zmieniłam baterie to zaczął grać trochę głośniej, choć bez szału. I ja też szukałam czy gdzieś się nie da rozgłosić.



Co do zostania w Polsce, to hmmm, ja bym pewnie nie została, bo od mojej rodzinki to uciekam jak tylko mogę najszybciej.;-)Ale Ty masz dobre stosunki z Rodziną, jesteś od Nich daleko i tęsknisz, więc uważam że powinnaś zostać. Przy dzieciach Ci pomogą, Ty się odprężysz i odpoczniesz, a Mąż przez ten czas z głodu nie umrze.;-)A pogoda, iiiii tam, nie ważna, ważne towarzystwo!:-)
Kingug, mam nadzieję że z Wiki już dobrze??? O Matko, 11 kup!!!


Aniajw, to łóżeczko co pokazałaś bardzo fajne i może bym się na nie skusiła jakbym potrzebowała jedno lub dwa oddzielne.


A Nati dobra z tym "nie ruszaj".


Elmaluszku, super że prezencik tak podpasował Amelci i że miała tyle radochy. Ale już Ci współczuję jak się nauczy jeździć. Na piechotę ledwo za Nią nadążałaś, to co będzie na rowerku??? Jak Ci śmignie, to tyle Ją widzieli....

Esia, no to się Piotrek i Małgosia wzbogacili!




A jeśli chodzi jeszcze o Ikeę - ja nie odrzucam wszystkiego w czambuł jak leci. Lubię jakieś tam drobiazgi z Ikei i spore rzeczy też mi się podobają (np. cała kuchnia, cała sypialnia czy pokój dla dziecka). Ale i tak uważam że mają drogo i wkurza mnie maksymalnie to, że cenę każdej dupereli podają oddzielnie. Więc jakbym chciała cały regał, to muszę każdy element tego regału liczyć, więc bez kalkulatora to ani rusz.

Olla, Amelka jest super po prostu! Duża, odważna i z ogromnym poczuciem humoru. Strasznie się cieszę na spotkanie.

Oj i kurczę załamałyście mnie tym że dzieciaki dmuchały świeczki...:-(Magda ni cholery nie wiedziała o co kaman i Weronika Jej musiała pomóc. Można powiedzieć, że tradycyjnie wręcz się bała świeczek i odsuwała od nich...

A wyobraźcie sobie, że Weronika dalej chora i na antybiotyku w końcu. Wkurzyłam się w sobotę jak cholera, bo niby już było ok, wyglądało że faktycznie Jej przechodzi to choróbsko, a tu od rana zaczęła mi się pokładać. Narzekała na ucho i ból głowy, dostała dreszczy i cały dzień leżała. Ok. 18tej okazało się że ma znowu prawie 39 stopni gorączki. Wpakowałam Ją w taxi i pojechałyśmy na Niekłańską i wyobraźcie sobie, głównym problemem w szpitalu było to, że do nich przyjechałam, bo powinnam do dyżurującej przychodni. Tak kuźwa, ja tam pojadę jak na dyżurach nie ma pediatry, a jak jest to nawet nie ma przyrządów do badania (np. tych do uszu). W końcu łaskawie mnie przyjęli - z uwagą, że jak jeszcze raz przyjadę bez skierowania to mnie odeślą.





