Esiu ile czasu wam zajęło nauczenie Piotrusia spania?
Pierwsze efekty były już 4 dnia (co oznacza, że krzyczał kwadrans, a nie 45 minut, jak dnia pierwszego). Zdecydowana poprawa była po ok. 10 dniach, a teraz - wprowadziliśmy 11 stycznia - mamy stan następujący: Piotruś zasypia sam w swoim pokoju zarówno wieczorem, jak i w dzień. Zajmuje mu to max. koło kwadransa (zakradałam się by sprawdzić

). Oczywiście nie ma mowy o płaczu czy kwękaniu (chyba że coś jest nie tak - ale to bardzo rzadko), po prostu leży sobie, tuli pieska i odpływa :-)
Nocne pobudki (trafiają się co kilka dni) też nie są problemem - czasem budzi mnie włączenie się niani i słyszę np. ziewanie

Płaczu nie ma :-)
Powodzenia i pisz koniecznie jak Wam idzie!

A co do samej metody - ja bardzo podkreślam, że nie chodzi wcale o "zostawienie dziecka samemu sobie". Jestem pewna, że Piotruś nie czuł się porzucony - w jego oczkach nie było strachu. Za to ręczę. Najważniejsze jest podejście osoby, która kładzie dziecko spać i potem do niego chodzi. Musi mieć pewność, że dobrze postępuje i absolutnie się nie denerwować - dziecko to barometr naszych emocji, tych pozytywnych także, a właśnie o ich przekazywanie w tym wszystkim chodzi.
To tak skrótowo "moje rozumienie
Uśnij wreszcie" ;-)
toska my hero! To się nazywa talent - tak faceta przycisnąć, żeby sam z siebie wyzdrowiał