reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

jak sobie radzic z dolegliwosciami Maluszków

Ja też się dzisiaj wściekłam i muszę się wyżalić.

Na początek, czekając na lekarza, miałam rozmowę z położną, która stwierdziła, że to mja wina, że maluszek nie chce jeść z butelki, bo mu ciągle cycem karmiłam i nie podawałam nic innego. A przecież w szkole rodzenia i szpitalu mówiły, że do 6 miesiąca nic. Poza tym to mój Kajetanek od początku był nastawiony na nie do gum i silikonów, bo już jak miał parę dni to nie chciał ssać cyca przez nakładki sylikonowe, po 3 tygodniu próbowałam dawać smoczka i też nic, no i oczywiście z butli też nie chciał nic pić.
Potem lekarka wyraziła niezadowolenie, że się jeszcze nie podciąga za rączki do siedzenia:-(

Następnie szukali karty szcepień chyba z pół godziny, a ja czekałam z rozebranym i zasypiającym dzieckiem. po drodze sugerowały mi, że to może ja zabrałam tą kartę, np na wakacje. Jakiś absurd!!
W końcu karta się znalazła a ja dostałam ochrzan, że dziecko mi zasypia.
Potem pani szczepiąca powiedziała mi, że Emlę(taką maść znieczulającą) to mu przykleiłam dla siebie, bo jemu to nie pomaga za bardzo i to działa tylko na sumienie mam:-(
no i nie dała mi rura przystawić na chwilę do pirsi, żeby się uspokoił po szczepionce, tylko kazał mi wyjść na krytarz i tam to zrobić.
Biedny maluszek, a teraz ma jeszcze taką straszną gulę po tym zastrzyku:-:)-:)-:)-:)-(

No to sobie trochę ulżyłam.
 
reklama
Matirtka to straszne:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:!!!!! Ja to bym chyba złożyła skargę na te krowy co za wredne babska, uchhhhhhhhhhh ta nasza popieprzona służba zdrowia:no::no::no::no::crazy::crazy::crazy:. Nie przejumuj się i tak jestes najwspanialsza matką na świecie:tak:.
 
Martitka ja bym chyba stamtąd wiała gdzie pieprz rośnie, "psucie" bioderek przy mierzeniu, wina matki, że dziecko nie chce butelki... nie musi chcieć
ja przed pierwszym szczepieniem jak z maluszkiem czekałam, aż mąż przyniesie kasę za szczepionkę i bąbel się darł, to pielęgniarka sama powiedziała, żebym sobie spokojnie usiadła i nakarmiła małego; lekarka proponuje podawanie czegoś do picia łyżeczką, z kieliszka czy kubeczka, a nie z butli (żeby nie poczuł, że może szybciej leciej i że wcale nie trzeba się męczyć, żeby się najeść)
 
Maritka co za głupie krowy!!! Zmieniaj przychodnię jeśli tylko możesz!!! Szkoda Twoich i Synka nerwów :wściekła/y: I nawet przez chwilę nie myśl, że coś z Tobą nie tak - jesteś wspaniałą Mamą dla Kajetanka! :tak:

Mamy już wyniki badań. No i sama nie wiem :baffled:
W moczu wyhodowano E.Coli - ale poszperałam w necie i znalazłam info, że posiew nie może być wiarygodny jeśli używa się woreczków. No ale jak ja mam pobrać próbkę bez woreczka??? I to jeszcze środkowy strumień? Przecież to awykonalne... Mamy od razu antybiogram ale jeśli lekarka będzie chciała podać antybiotyk, to musi mnie przekonać, bo póki co jestem zdecydowanie na NIE.
W krwi natomiast Piotruś ma poniżej normy poziom neutrocytów, a powyżej normy poziom limfocytów i oezynocytów (jednak nieznacznie).
Żelazo w porządku, choć niewiele ponad dolną granicę.
Zaczekam na decyzję lekarki ale jakoś mi się to wszystko średnio podoba... :baffled:
 
Martitka gdzieś ty trafiła :szok: bo jak dla mnie to to nie był ośrodek zdrowia :no:
U nas jak czekam na lekarza i mały chce jeść to pielęgniarka wpuszcza mnie do gabinetu żebym nie musiała karmić na korytarzu, a po szczepieniu jak Maks się nie chce uspokoić to lekarka sama każe dać cyca i ona idzie do natępnych pacjentów, a my zostajemy na karmienie :tak:
 
reklama
O matko Martika - to jakiś koszmar, a nie przychodnia. Współczuję Wam tych przejść.:szok::wściekła/y:
Esia, nie martw się, na pewno będzie dobrze.:tak:

A mnie Karolinka zaskoczyła na ostatnim szczepieniu. Nawet nie pisnęła przy ukłuciu. Byłam w szoku. Dzielna dziewczynka:-D
 
Do góry