Kurczę, jestem zagubiona, smutna, zła i bezradna. :-(
Wczoraj zadzwoniłam do naszej alergolog po wyniki testów (tak się umawiałyśmy), a ona odebrała telefon zapłakana i powiedziała, że mama jej zmarła. Starsza kobieta płakała jak dziecko, bardzo było mi jej szkoda. Mieszkały razem i nawet miałam okazję ją poznać.
Tylko teraz znów nic nie wiem, a Karolince wyszły nowe plamki. Nie wiem, kiedy nasza lekarka dojdzie do siebie, a głupio będzie mi już do niej dzwonić. Ona nie ma recepcjonistki.
Z kolei muszę już wiedzieć, czy czy coś podstawowego z mojej diety może ją uczulać, ponieważ główne alergeny (takie z listy) już wyeliminowałam.
Ufff, wygadałam się i trochę mi lepiej .... ale dalej nie wiem, co mam zrobić. Ona przyjmuje w pon. i czwartki, a do czwartku pewnie się nie otrząśnie z największej rozpaczy. Mój M będzie w poniedziałek w Lublinie to wyślę go do niej, może gabinet będzie już czynny