Heeej!
Mateuszkowa, tu jestem. : ) mądra czy nie mądra, nie wiem. Staram się jak tylko mogę.
W sumie, ja co tydzień mogę gdzieś wyjść, pójść, na jakąś impreze, na kolacje, czy gdzieś z kimś po coś nie wiem. Moja mama uwielbia się Maksiem od początku zajmować. Z resztą, moja mama zawsze taka była, że najważniejszy był dom, dzieci, nic więcej się nie liczyło i ona to lubi. Wie, że lubię gdzieś wyjść czasem, ona lubi z Maksiem zostawać. Zgrałyśmy się. : D
Poza tym, co do mojej super porażki w diecie. Zaczęłam sobie nieźle jeść. Dziś 3 pizze zjadłam, czekolade całą taką dużą z ritter sport białą, lody, masakra jakaś. Ale się też trochę wkur..wiłam za przeproszeniem. Bułgar do mnie, że on nie może znieść mojego byłego i to jest koniec. Szczerze to trochę przykro mi się zrobiło, ale zaraz mi przeszło. Po co on te kwiaty mi znosił, śniadania, kolacje, obiady? I tak się starał? Jakby był szczery i szczerze by mu na mnie zależało to by dalej tak było, spotykając się ze mną to było jasne, że P. nie zniknie od tak. I nie zniknie sobie na zawsze bo mamy razem dziecko. Bez sensu. Olewam to, priorytetem dla mnie jest Maksiu, praca i szkoła potem. Tego kwiatu jest pół światu, nie będę rozpaczać.

Przynajmniej znów będę miała okazje, żeby zająć się intensywniej dietą i nie olewać jej. A kiedyś znajdzie się taki który doceni, zaakceptuje i będzie szczery w tym co mówi i robi. Aż mi się lżej zrobiło.

27 maja jadę do Polski, nie mogę się doczekać! Będę musiała szybko coś zoorganizować na urodziny, tylko 4 dni będę miała. *_*
I tak w ogóle,[FONT=verdana, geneva, lucida, 'lucida grande', arial, helvetica, sans-serif] [/FONT]Mateuszkowa, Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia i miłości. : *
Zapomniałabym, jaki ja dziś szok miałam.

Chwile przed 20, kąpie sobie Maksia, pluska się, bawimy się, śmiejemy, a tu dzwonek domofon, patrze kto, mój tata mówi, otwórz drzwi, no to otworzyłam, drzwi od mieszkania też, no i tak weszłam do łazienki i przycupłam sobie na wannie, jak otworze drzwi od łazienki to z wanny widze drzwi od mieszkania, no i tak siedze patrze i czekam. A tu moja mama wchodzi. Jak oni mnie wystraszyli dziś, myślałam, że zawału dostane. Już mi po głowie chodziło, że coś się poważnego stało, bo dopiero co o 19 tata mnie odwiózł z małym do domu a tu myk przyjeżdża. A Maksio pięknie powitał babcie, zaczął drzeć się w niebo głosy, płakać, aż się uspokoić nie mógł. Jak zaczęła mu śpiewać to dopiero się uspokoić, przypomniał sobie wygłupy babci chyba.
Dobra, a teraz idę na prawdę spać. Uff. lżej mi się zrobiło jak sobie tu napisałam. : D Dobrej nocy. : *